Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ubywa ratowników GOPR

W. Then, Ł. Klimaniec
Ratownicy uczą się udzielania pomocy nie tylko wtedy, gdy zdobywają uprawnienia, ale i podczas cyklicznych ćwiczeń
Ratownicy uczą się udzielania pomocy nie tylko wtedy, gdy zdobywają uprawnienia, ale i podczas cyklicznych ćwiczeń fot. arc
Podczas ślubowania, które odbyło się kilka dni temu w siedzibie Grupy Beskidzkiej GOPR w Szczyrku, słowa uroczystej przysięgi wypowiedział tylko jeden ratownik. Tak znikomego naboru jeszcze tu nie było. Ponieważ do niecodziennej sytuacji doszło przed sezonem, w którym po raz pierwszy od 10 lat w Szczyrku ruszyć mają wszystkie wyciągi, pojawiły się obawy o bezpieczeństwo narciarzy i turystów.

Naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR uspokaja, że sytuacja nie powinna budzić emocji ani obaw. - To efekt pewnych zawirowań wynikających z cyklu szkoleń. Brało w nich udział dziesięć osób, ale nie wszystkie miały czas i nie spełniły wymogów koniecznych do złożenia przyrzeczenia - mówi Jerzy Siodłak.

90 proc. ratowników działa za darmo. Być może receptą na zwiększenie ich liczby byłoby wprowadzenie płatnych dyżurów. - Jest rozporządzenie pozwalające wypłacać ekwiwalent za udział w wyprawach ratunkowych, ale gdyby w roku odbyło się ich kilka, zostalibyśmy bez pieniędzy. Dla nas to znaczące środki, dla poszczególnych ratowników symboliczne, bo 20 zł za godzinę akcji. Może przyjdą takie czasy i takie możliwości finansowe, że to się zmieni. Pracujemy w tej chwili nad regulacjami w przepisach o ratownictwie górskim, również tych związanych z finansowaniem - wyjaśnia naczelnik.

GOPR szuka do niesienia pomocy przede wszystkim pasjonatów, którzy nie przyjdą na rok czy dwa, ale zostaną w pogotowiu na wiele lat. Wynika to również ze względów ekonomicznych. Koszt szkolenia ratownika jest duży. Trwa on dwa lata, trzeba zaliczyć 14 przedmiotów teoretycznie i praktycznie, wykazać się bardzo wysokimi umiejętnościami jazdy na nartach, znakomicie poznać teren, profesjonalnie udzielać pierwszej pomocy.

Ratownicy to ludzie przede wszystkim młodzi, w wieku 18-20 lat, nie starsi niż 35 lat. Wywodzą się z różnych grup zawodowych i środowisk.

Dawid Stec w Grupie Beskidzkiej GOPR działa od 2003 r. Jego zdaniem wysokie kryteria przyjmowania do GOPR są konieczne. - Przecież jeśli ktoś wybiera się na AWF też musi spełnić pewne warunki. Podobnie kandydat na goprowca. Trudno przyjąć kogoś, kto nie umie dobrze jeździć na nartach - mówi.

W Grupie Beskidzkiej jest 440 ratowników, z czego 100 w stanie pozasłużbowym ze względu na wiek. Podczas zimowych weekendów w Beskidach dyżur pełni średnio 150 ratowników. To mniej o około 50 niż 5-8 lat temu. Na etatach zatrudnionych jest 19 ratowników zawodowych, którzy za pracę dostają pensje. Są w ciągłym pogotowiu, w każdej chwili mogą wyruszać na akcje i to nie tylko te prowadzone w górach. Biorąc jednak pod uwagę, że teren jest ogromny, a turystów i narciarzy przybywa, każdy kandydat jest na wagę złota.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!