Chodziło o widowisko, którego ofiarą miała być także Barbara Blida. Prokurator Mariusz Łączny powiedział wczoraj przed sejmową komisją śledczą, że słyszał o zapowiadanej na ten dzień - 25 kwietnia 2007 roku wizycie w Katowicach ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Po wakacyjnej przerwie komisja wznowiła obrady w środę i przesłuchała prokuratora Łącznego, który prowadził śledztwo dotyczące niegospodarności i korupcji przy przetargach na sprzęt i maszyny górnicze. Zamierzał postawić zarzuty ośmiu osobom i sam zarządził ich zatrzymanie na 24 kwietnia 2007 roku.
Usłyszał jednak od swojego szefa, prokuratora okręgowego Krzysztofa Błacha: "Musimy przesuwać termin realizacji o jeden dzień"
, to jest z 24 na 25 kwietnia. To właśnie tego drugiego dnia Barbara Blida popełniła samobójstwo, gdy przyszli po nią do domu w Siemianowicach funkcjonariusze ABW.
- Nie był to nacisk tylko sugestia, by przeprowadzić zatrzymania dzień później niż planowałem - tłumaczył wczoraj prokurator Łączny. - Mogłem się nie zgodzić.
Ale przystał na taką propozycję nie popartą żadnymi argumentami, choć był to dla niego i policjantów organizacyjny kłopot. Zatrzymywał podejrzanych w trzech województwach. Próbował interweniować, ale bezskutecznie.
- Odniosłem wrażenie, że nie była to także decyzja prokuratora Błacha, więc podszedłem do niej ze zrozumieniem - zeznał Łączny. Zgodzi się bez słowa.
Pytany przez posłankę Danutę Pietraszewską, co łączyło te dwa śledztwa w dwóch wydziałach Prokuratury Okręgowej, odpowiedział, że nic. - Wspólne było jedynie to, że obydwa dotyczyły branży górniczej - dodał.
Barbara Blida usłyszeć miała zarzuty w śledztwie dotyczącym korupcji w handlu węglem. Akt oskarżenia w tej sprawie jest już w sądzie. Śledztwo, którym zajmuje się prokurator Łączny, wszczęte zostało w styczniu 2006 roku, ale jeszcze daleko do jego zakończenia. Na tej niegospodarności i łapówkach Skarb Państwa stracił - jego zdaniem - około 90 mln zł.
Łączny zaprzeczał, by próbowano wywierać na niego bezprawne naciski. Odpowiadał na wszystkie pytania ze znawstwem i stoickim spokojem. Starannie dobierał słowa, ale można było odnieść wrażenie, że poprzednia ekipa w resorcie sprawiedliwości co najmniej wprawiała go w zdziwienie. Na przykład wtedy, kiedy otrzymał polecenie przesłania do Prokuratury Krajowej treści zarzutów, które zamierzał postawić podejrzanym w tym górniczym śledztwie.
- Nigdy wcześniej ani nigdy potem nie spotkałem się z czymś podobnym - zeznał. Któregoś dnia wysłano go do Warszawy, do Ziobry, by zdał relacje z postępów w swoim śledztwie. Minister sprawiedliwości ogóle go nie przyjął.
Dziś przed sejmową komisją stanie Piotr Gojny. W chwili śmierci Blidy pełnił funkcję zastępcy prokuratora apelacyjnego w Katowicach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?