Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Przemysława Miśkiewicza: Warto wybrać sie w podróż

Przemysław Miśkiewicz
Bułgaria, szczyt marzeń wakacyjnych okresu PRL-u lat 70. Planowane pół roku wcześniej wyjazdy, bilety na pociąg kupowane dwa miesiące przed terminem odjazdu (wcześniej było to niemożliwe). Wkładki paszportowe, a na ich podstawie zakup waluty bułgarskiej czyli lewa. I wreszcie ten dzień - walizki, plecaki i wyjście na pociąg. Ja miałem okazję dwukrotnie doświadczyć takiego luksusu.

Pierwszy raz z rodzicami w 1971, wyjazd jak marzenie na pięć tygodni do Sozopola. Pociąg zapchany do ostatniego miejsca, ale my mieliśmy kuszetkę i nie musieliśmy znosić podróży na siedząco. A była to podróż życia. Wsiedliśmy w Częstochowie do pociągu „Polonia”, jadącego z Warszawy do Warny wieczorem ok 22 i wysiedliśmy z niego po blisko 40-tu godzinach na ostatniej stacji. To coś jakby podróż dookoła świata. Kolejny raz jechałem na szkolny obóz z IV LO- pamiętam, że pociąg się spóźnił i czterdzieści godzin zostało przekroczone. Ale tym razem w grupie kumpli nikomu to nie przeszkadzało.

„Polonią” jechałem jeszcze na początku III RP i czas przejazdu nie uległ zmianie. Z opowieści znałem też historię wyjazdów turystyczno-przemytniczych samochodem. Tu były dwa rodzaje tras- wiodąca tym samym szlakiem co pociąg czyli Czechosłowacja, Węgry, Rumunia, z zakończeniem w Bułgarii i druga, znacznie trudniejsza, przez obecną Ukrainę, wtedy część Związku Radzieckiego. Tam trafiały się rozliczne utrudnienia typu „odcinki specjalne”, gdzie był mierzony czas przejazdu z miejsca od jednej wieży obserwacyjnej do kolejnej. Jeżeli ktoś się spóźnił, to częstokroć był zatrzymywany i musiał wyjaśnić, co z nim się działo i czy przypadkiem nie spotkał się z kimś i nie wyciągnął szpiegowskich informacji na temat ilości zbioru buraków czy rzepaku w danej wiosce. Tego typu informacje mogły być bardzo przydatne imperialistom amerykańskim, którzy cały czas czyhali, aby dogonić niedoścignione ideały życia w Związku Radzieckim. Oczywiście ironizuję, jednakże kontrole były rzeczywiste, a spóźnienie wytłumaczyć było trzeba.

Była jeszcze trzecia trasa, najrzadziej uczęszczana i wymagająca dużo więcej zachodu, a mianowicie przez Jugosławię, właściwie jej część, która tworzyła obecną Serbię. Jugosławia była niby socjalistyczna, ale jakoś trochę w niej wiało zachodem i była, jakby to powiedzieć, nie całkiem dobra. Rządził tam niejaki Josif Broz Tito, który w latach 50 był nazywany przez komunistyczną propagandę „psem łańcuchowym imperializmu”. Co prawda mądrość etapu w latach 70. była inna, ale Jugosławia to był już prawie zachód, a potwierdzały to chociażby zachodnie płyty zespołów takich jak Pink Floyd czy King Krimson, wydawane przez Yugoton.

Tak czy inaczej, którą trasę by nie wybrać i jakim środkiem lokomocji by się nie przemieszczać - nie mówię o samolocie, bo to w tamtym czasie był super luksus - odległość była ogromna. I jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki okazało się, że upadek komunizmu i czas mijający od niego tę odległość zaczął zmniejszać. A to dzięki drogom, autostradom i wszelkim trasom szybkiego ruchu. Teraz tę odległość można pokonać w jeden dzień. Co prawda jest to wyzwanie, ale nie jest niemożliwe, o czym przekonałem się sam w wieku niespełna 61 lat. Słowacja to kaszka z mleczkiem, raptem niecałe dwie godziny, a gdyby nie korek poranny na wysokości Koszyc, to jeszcze można byłoby szybciej. Węgry też na szybko, nieco ponad trzy godziny, ale odcinki w tych krajach są niebyt duże. Za to Serbia kilkaset kilometrów autostradą bez jednego zjazdu na gorszą drogę. A w Bułgarii niespodzianka- autostrada aż do Burgas. Oczywiście minęło sporo czasu i świat się zmienił, ale jednak wcześniej na zachodzie te drogi były, a pociągi pokonywały tej samej długości trasy dwu-trzykrotnie szybciej. Komuna była tak niewydolna, że zbudowanie autostrady było absolutnie niemożliwe. Jakieś małe fragmenciki bezkolizyjnej drogi i....tyle. Pociągi jeżdżące z przeciętną szybkością 40-50 km na godzinę. Czy z tą szybkością można było dogonić czy przegonić zachód? W myślach i marzeniach komunistycznych decydentów - tak, w rzeczywistości - nie.

Czas przyśpieszył, choć wydawałoby się, że z wiekiem powinien trochę zwalniać. To znaczy biegnie niewątpliwie szybciej, ale ekscesy typu podróże samochodem w ciągu jednego dnia 1600 kilometrów raczej rzadko się w tym wieku zdarzają. Co prawda to nie ja byłem kierowcą, wielu moich przyjaciół czytających felieton wie, że prowadzenie samochodu jest dla mnie czarną magią i nigdy za kierownicą nie siedziałem. Jechałem i ciągle przewijały mi się przed oczyma czasy podróży sprzed lat. Granice, na których czekało się po kilka, kilkanaście godzin. Opowieści znajomych, którzy byli na Zachodzie, z których wynikało, że tam to wygląda zupełnie inaczej. I miałem poczucie czegoś nieokreślonego. Czegoś, co widziałem dawniej na filmach o Dzikim Zachodzie. Byłem trochę samotnym jeźdźcem, który przemierza prerię na koniu. Takie spełnienie marzeń dzieciństwa - poczucie wolności. Samo wspomnienie zatłoczonych pociągów, walki o bilety, paszporty, możliwość wymiany waluty wzbudzało we mnie ogromną niechęć. Wszędzie była komuna i bieda, tylko my tego nawet nie umieliśmy zauważyć.

Cudownie jest jechać i móc decydować o czasie przybycia i celu podróży. Józef Mackiewicz, wspaniały i niedoceniony polski pisarz emigracyjny, miał rację. Chyba nic gorszego nie mogłoby się stać w historii ludzkości niż cały świat pod jarzmem komunizmu. Nawet nie mielibyśmy potrzeby wolności, bo nie wiedzielibyśmy, że ona istnieje. Teraz nie umiemy docenić tego, co mamy. Może czasami trzeba wybrać się w daleką podróż, choćby do Bułgarii, naprawdę warto.

Precz z komuną!!

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera