- Dostaliśmy pozytywnego "kopa" - mówił w ubiegłym tygodniu po wygranym meczu w Sosnowcu (3:1) Krzysztof Zaremba.
Efekty były widoczne jeszcze w sobotę, bo tyszanie pokonali Polonię Nowy Tomyśl, aż 8:0.
- Gdyby nie wygrana w Sosnowcu, to dzisiejsze zwycięstwo by tak nie smakowało - przyznał Krzysztof Bizacki, który nie tylko strzelił dwie bramki, ale również zapisał na swoim koncie cztery asysty.
- Dawno nie grałem w takim spotkaniu. Zagraliśmy bardzo konsekwentnie i skutecznie, ale musimy twardo stąpać po ziemi, bo przed nami trudne mecze - starał się studzić emocję popularny "Bizak".
Ostatni raz tyscy kibice byli świadkami tak okazałego zwycięstwa swojej drużyny, gdy ta grała jeszcze w IV lidze. 3 czerwca 2006 roku osiem straconych bramek zabrali w bagażniku piłkarze Czarnych Sosnowiec.
Tym razem rywale znokautowani przez piłkarzy GKS-u musieli z niewygodnym bagażem udać się w o wiele dłużą drogę. To właśnie w odległości dzielącej Nowy Tomyśl od Tychów trener gości Robert Hirsch upatrywał powodów pogromu.
- Organizmu nie da się oszukać. Jeśli nie śpi się pół nocy i tuż przed meczem spędza osiem godzin w autokarze, to trudno wymagać, aby piłkarze zaprezentowali się inaczej - denerwował się szkoleniowiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?