W Łęcznej Górale musieli sobie radzić bez Marka Sokołowskiego. Kapitan Podbeski-dzia w tym sezonie został ukarany już czterema żółtymi kartkami i musiał zaliczyć przymusową pauzę.
- Musimy być przygotowani na różne ewentualności - mówił przed meczem trener Ojrzyński. - Marek ma swoją pozycję w zespole, ale przygotowaliśmy odpowiedni wariant gry bez niego - dodał szkoleniowiec Podbeskidzia.
Od pierwszych minut na boisku w Łęcznej nie było także Macieja Korzyma. Strzelec ostatniej bramki dla Podbeskidzia w przygodzie z Pucharem Polski (z Legią 1:4 - przyp. red) pojawił się na murawie w meczu z Górnikiem dopiero w 56 minucie, zmieniając bezbarwnego w tym spotkaniu Bartosza Śpiączkę. Jak zwykle Korzym czarował, próbował straszyć w bramce rywali Sergiusza Prusaka, ale za każdym razem coś stawało na drodze i bramkarz gospodarzy zachowywał czyste konto.
W 85 min. wydawało się, że w końcu musi być bramka. Akcję rozpoczął na swojej połowie Tomasz Górkiewicz, potem włączył się do niej Piotr Malinowski, a następnie Anton Sloboda. Słowak idealnie obsłużył stojącego w polu karnym Korzyma. Zamiast bramki jednak oglądaliśmy fatalne pudło!- To była zła decyzja, starałem się strzelać na dwa razy tłumaczył po meczu przed kamerami Canal+ pechowy strzelec. - To była doskonała okazja, 200 procentowa i mogę tylko przeprosić chłopaków że ją zmarnowałem. Mielibyśmy trzy punkty zamiast jednego. Postaramy się to odrobić w najbliższym meczu z Wisłą Kraków - dodał Korzym.
Mecz nie był wielkim widowiskiem. W pierwszej połowie gra toczyła się głównie od jednego do drugiego pola karnego. Mało było groźnych sytuacji, po których piłka mogła wpaść do siatki. W 37 min Fiodor Cernych uciekł obrońcom Górali, ale potem zachował się jak junior. Mając przed sobą tylko Richarda Zajaca posłał piłkę nad poprzeczką.
Niewiele dobrego można powiedzieć również o drugiej połowie. Poza akcją, po której Korzym przestrzelił z 14 metrów, nie było klarownych sytuacji. Gospodarze za wszelka cenę dążyli do strzelenia zwycięskiej bramki, ale obrońcy Pod-beskidzia na to nie pozwolili. - Zostawali w tyle, umiejętnie blokowali dostępu do swojej bramki i nie łatwo się było przez taki mur przebić - chwalił obronę Górali pomocnik Górnika Maciej Szmatiuk.
Zdaniem trenerów
Jurij Szatałow (Górnik)
Według mnie to było słabe widowisko z obu stron. Nie wiem z czego wynikał nasz strach przed grą ofensywną i tym jestem bardzo zaskoczony. Zadaję sobie pytanie dlaczego tak się stało, mamy parę dni, żeby przeanalizować #tę sytuację. Nie w taki sposób mieliśmy grać i nie po to pracowaliśmy ciężko przez cały tydzień.
Leszek Ojrzyński (Podbeskidzie)
Ciągle walczymy o bezpieczną pozycję, a tylko miejsce w ósemce da nam pewne pozostanie w lidze, a kto wie wtedy może pokusimy się o coś więcej. Graliśmy żeby nie stracić bramki, twardo w defensywie.
*Czy krematorium bezcześciło zwłoki? W Zabrzu wrze. Ludzie chcą wyjaśnień
*Strzelanina w Kuźni Raciborskiej. Nie żyje rodzina policjant, policjantka i ich dziecko
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Rewelacyjna dieta na wiosnę, która działa
*Wybory prezydenckie 2015: Oto kandydaci na prezydenta RP
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?