Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 1:1 [RELACJA, OPIS, ZDJĘCIA]

Sytuacja była klarowna: Górnik Zabrze musiał wygrać z Pogonią Szczecin, by mieć realną nadzieję na to, że rundę finałową rozpocznie z miejsca innego niż ostatnie. Ba, zespół Jana Żurka przy maksymalnie korzystnym zbiegu okoliczności mógłnawet marzyć o wydostaniu się nad strefę spadkową. Wszystko pozostało jednak w sferze teorii, bo nie został spełniony podstawowy warunek, czyli pokonanie „portowców”.

Atmosfera w Zabrzu przed meczem była napięta. Kibice przywitali piłkarzy transparentem „Kiedy w końcu zrozumiecie, że nasz Górnik rujnujecie”, a w czasie pierwszej połowy odśpiewywali niepochlebne minipiosenki dedykowane m.in. prezydent miasta Małgorzacie Mańce-Szulik, wiceprezydentowi Krzysztofowi Lewandowskiemu i prezesowi klubu Markowi Pałusowi. Ich twórczość kwitła tym bardziej, że zespół grał bezbarwnie - podobnie zresztą jak Pogoń, która wystąpiła na Roosevelta bez podstawowych stoperów.

Trener Jan Żurek, w bezrękawniku, na który modę wprowadził w szkoleniowym środowisku Adam Nawałka, też wyraźnie irytował się na ofensywną bezradność swojej ekipy. A gdy w 23 minucie idealną sytuację zmarnował Jose Konte, Żurek ze złością kopnął w trawę przed ławką rezerwowych. Gospodarze doczekali się jednak swojej chwili szczęścia za sprawą Bartosza Kopacza. Stoper Górnika zawstydza w tym sezonie swoich napastników i w 36 minucie zdobył swoją czwartą bramkę w tym sezonie i zabrzanie schodzili do szatni z minimalnym, ale bezcennym dla nich prowadzeniem.

Dorobek ten został jednak roztrwoniony ledwie 300 sekund po wznowieniu gry po typowym dla Górnika w tym sezonie szkolnym błędzie wymanewrowanej obrony. Mecz zaczynał się więc od nowa, ale w lepszej psychologicznie sytuacji znów znaleźli się wybrańcy Czesława Michniewicza.

Górnik próbował zareagować szybszym nieco tempem rozgrywania akcji (o co nie było zresztą zbyt trudno biorąc pod uwagę punkt wyjścia). Na tym tle jeszcze wyraźniej było widać słabość zawodników odpowiadających za ofensywę: Kante w niczym nie przypomina piłkarza, o którym mówiono, gdy przyjeżdżał do Zabrza i zmarnował cztery (!) dobre okazje, a Steblecki wciąż nie potrafi znaleźć na boisku właściwego dla siebie miejsca.

Michniewicz tę próbę „podkręcenia” gry gospodarzy kontrował dokonywaniem zmian, ale szczecinianie wyglądali na zadowolonych z wyniku i poświęcali się zabezpieczaniu własnej bramki, od czasu do czasu przekraczając linię środkową, by dać szansę pomyłki obrońcom Górnika. Ci z okazji faktycznie skorzystali, ale wynik uparcie po raz kolejny ratował Grzegorz Kasprzik.

Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 1:1 (1:0)
1:0 Bartosz Kopacz (36), 1:1 Rafał Murawski (50)
Górnik Kasprzik - Golański (80. Magiera), Kopacz, Danch, Kallaste - Gergel (85. Skrzypczak), Przybylski, Kwiek, Madej - Steblecki  (80. Cerimagić) - Kante. Trener: Jan Żurek.
Pogoń Kudła - Frączczak, Rudol, Matras, Nunes - Przybecki (57. Lewandowski), Piotrowski, Akahoshi (68. Kort), Murawski, Gyurcso (74. Dwaliszwili)- Zwoliński. Trener: Czesław Michniewicz.

Żółte kartki: Kwiek, Kante - Nunes.
Sędziował Szymon Marciniak (Płock)
Widzów 11.885

Tak padły bramki
1:0 Bartosz Kopacz (36)
Z rzutu rożnego sprytnie dośrodkował Aleksander Kwiek, a stoper Górnika z 11 metrów, w swoim stylu, tyle, że tym razem nogą, posłał piłkę do siatki, korzystając z dobrej zasłony Pawła Golańskiego.
1:1 Rafał Murawski (50)
W pole karne wrzucił piłkę Nunes, Zwoliński spokojnie ograł obrońców i podał do Murawskiego, któryz zimną krwią z bliska wyrównał stan meczu.

*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*Koniec papierowych biletów KZK GOP. A gdzie są czytniki kart ŚKUP?
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU
*Mechanik płakał jak naprawiał ZOBACZ, JAK NIE NALEŻY NAPRAWIAĆ AUT
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz