Pierwotnie GTK miało zagrać u siebie z Arged BM Slam Stalą Ostrów Wlkp. Mecz odwołano ze względu na przypadki koronawirusa w drużynie Stali. Z tego samego powodu Start nie mógł zagrać ze Śląskiem Wrocław. Decyzją Polskiej Ligi Koszykówki w niedzielę odbył się mecz GTK - Start, choć te zespoły miały zagrać 18 października w Lublinie.
Zobacz ZDJĘCIA KIBICÓW na meczu GTK Gliwice - Pszczółka Start Lublin
Gliwiczanie świetnie czują się w roli gospodarzy, choć tym razem w małej hali Areny Gliwice mogło pojawić się maksymalnie 320 kibiców. Sprzedano wszystkie bilety.
Udany początek GTK Gliwice
GTK zaczęło bardzo dobrze, prowadząc 13:4. Dwa rzuty za trzy punkty w tym okresie zaliczył Jordon Varnado, jeden
Szymon Szymański. Start zmienił system obrony na strefową i z kontr zaczął odrabiać straty - 13:10. Goście mieli jednak problemy, bo najpierw Kamil Łączyński, a potem Josh Sharma nabawili się urazów (ten drugi po opatrzeniu oka wrócił późnej na parkiet, pierwszy skręcił kostkę). Nie ustał ich zapał, bo po "trójce" Lestera Medforda był remis 15:15. Gliwiczanie wygrali I kwartę 22:18.
Do przerwy 49:35 dla GTK. Trener Startu wyrzucony z ławki
W II kwarcie trwała zacięta walka, oparta głównie na mocnej obronie. GTK prowadziło 34:24 gdy za trzy punkty przymierzył Terry Henderson, a po jednym celnym wolnym Malcolma Rhetta - 35:24. Swoje trzy punkty dołożył jeszcze Daniel Gołębiowski i przewaga gospodarzy wynosiła 12 "oczek" - 38:26. Gospodarze do przerwy prowadzili 49:35, kiedy w ostatniej akcji kwarty "trójkę" trafił Henderson. Z pracą sędziów nie zgadzał się trener Startu David Dedek, który już w przerwie został przez nich wyrzucony z ławki (po drugim faulu technicznym). Zastąpił go asystent Michał Sikora.
Gliwiczanie już odjeżdżali, potem Start trochę odrobił
Gliwicki zespół nie odpuszczał i bombardował "trójkami" - po takim kolejnym rzucie Hendersona było 58:40, a po koszu spod tablicy Varnado już 20 punktów przewagi - 60:40! W ekipie gości dwoił się i troił Medford, ale sam nie był w stanie zatrzymać GTK. Gdy pomogli mu koledzy (szczególnie Martins Laksa) zrobiło się 69:56 przed ostatnią kwartą.
Wojna nerwów w końcówce meczu
Początek IV kwarty zaczął się od kosza gości (Laksa za trzy) i przewaga GTK zmalała do 10 punktów - 69:59. Na 4,36 minuty przed końcem mieliśmy 75:72 dla gospodarzy. Kibice zaczęli się obawiać, że wygrana nie wymknie się z rąk! Zaczęła się wojna nerwów, w której lepiej radzili sobie lublinianie. Na niecałe dwie minuty do końca było 81:80! Obronną ręką z tej sytuacji wyszli podopieczni trenera Matthiasa Zollnera, którzy są niepokonani w swojej hali.
GTK Gliwice - Pszczółka Start Lublin 85:80 (22:18, 27:17, 20:21, 16:24)
GTK: Jordon Varnado 22, Terry Henderson 19, Josh Perkins 15, Szymon Szymański 12, M.J. Rhett 9, Daniel Gołębiowski 6, Łukasz Diduszko 2, Bartosz Majewski 0, Mateusz Szlachetka 0.
Start: Lester Medford 20, Martins Laksa 17, Sherron Dorsey-Walker 13, Mateusz Dziemba 9, Josh Sharma 8, Armani Moore 8, Kacper Borowski 4, Damian Jeszke 2, Roman Szymański 0, Kamil Łączyński 0, Bartłomiej Pelczar 0, Michael Gospodarek 0.
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
Szymon Grabowski: Miejsce Lechii jest w ekstraklasie, Arki również
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?