W przeciwieństwie do czasów, gdy na Roosevelta rządził Henryk Kasperczak, tym razem w klubie mniej się mówi, a więcej robi i efekty takiej polityki widać w tabeli. Praca trenera Adama Nawałki przynosi wymierne efekty.
W meczu z Bełchatowem zabrzanie grali tak jak w całym tym sezonie. Na początku trochę niemrawo jak w pierwszej kolejce z Polonią Warszawa. Jeszcze przed przerwą nastąpił przebłysk w postaci strzału w poprzeczkę Daniela Sikorskiego porównywalny ze zwycięstwem Górnika w Lubinie z Zagłębiem. Szanse Zlatko Tanevskiego i Janusza Gola po przerwie omal nie skończyły się tak jak wyprawa zabrzan do Gdyni w trzeciej kolejce. Trafienie Tomasza Zahorskiego odpowiadało zwycięstwu w Wielkich Derbach Śląska nad Ruchem, a późniejsze stuprocentowe sytuacje Zahora oraz Adama Dancha można śmiało porównać do ostatnich wygranych z Cracovią i Bełchatowem.
W Zabrzu starają się studzić rozgrzane tymi sukcesami głowy kostkami lodu z maszyny załatwionej dla piłkarzy przez dyrektora Wałdocha, ale tak naprawdę Górnik zasługuje zarówno na pochwały jak i miejsce na podium. Podopieczni trenera Nawałki, w przeciwieństwie do Polonii i Ruchu, potrafią wygrywać zarówno u siebie jak i na obcych stadionach. Oczywiście, w grze Banasia i spółki wiele jeszcze trzeba poprawić, ale obawy jakie żywią w klubie przed czekającą ich teraz serią meczów z zespołami uważanymi wcześniej za faworytów rozgrywek, są bezpodstawne. Siłą tej drużyny jest panująca w niej ogromna konkurencja, więc jestem przekonany, że w potyczkach z Lechią, Jagą, Wisłą, Lechem i Legią też wstydu nam nie przyniesie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?