Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Huta Jedność w Siemianowicach Śląskich: była wielka, został tylko gruz

Paweł Szałankiewicz
Teren huty do dziś jest cały czas szabrowany przez złomiarzy. Zostało tam już niewiele budynków, reszta to ruiny
Teren huty do dziś jest cały czas szabrowany przez złomiarzy. Zostało tam już niewiele budynków, reszta to ruiny Arkadiusz Gola
Od 11 lat trwa likwidacja Huty Jedność w Siemianowicach Śląskich. Zakończy się w przyszłym roku? W przeszłości huta zatrudniała ponad trzy tysiące osób, a w najlepszych latach ponad cztery tysiące.

Huta Jedność to nadal ogromny, 18-hektarowy teren w samym centrum Siemianowic Śląskich. Ta powierzchnia to największy atut, zwłaszcza w perspektywie przyszłej sprzedaży. Likwidator huty Stanisław Herbut liczy, że tak duży teren zostanie sprzedany najpóźniej do połowy 2015 roku, a sama likwidacja huty, trwająca już 11 lat, zostanie w końcu zakończona.
Przypomnijmy. Likwidacja huty rozpoczęła się w 2003 roku. Pracę wtedy straciło kilka tysięcy osób. Ci, którzy jeszcze zostali w dogorywających zakładach, liczyli na to, że dotrwają do momentu, gdy zostanie im przyznana wcześniejsza emerytura. Nie każdemu się to udało. - Myślałem, że dotrwam tam do emerytury. Zabrakło mi trzech tygodni. Przepracowałem je w firmie w Katowicach, która... też została zlikwidowana. Dziś jestem zadowolonym emerytem - wspomina Józef Opiela, który w hucie przepracował blisko 40 lat. Tak jak jego dziadek, ojciec, żona, córka, a nawet zięć. - Dla jednych huta była matką, a dla innych macochą. My byliśmy rodzinnie dość silnie związani z hutą - przyznaje Opiela. Jego dziadek w hucie zaczął pracować tuż przed wojną. On sam zatrudnił się tu we wrześniu 1968 roku po skończeniu szkoły zawodowej, działającej przy hucie.

Cenny jest tu tylko złom

- Pracowałem tam do stycznia 1974 roku. Potem przeniosłem się na wydział ciągarni rur, następnie byłem brygadzistą w stacji regeneracji roztworów potrawiennych, a od 1992 roku pracowałem w tak zwanym dalgazie - opowiada były hutnik. Pracę w hucie zakończył w 2005 roku już po ogłoszeniu likwidacji.

Choć teren Huty Jedność to dziś pustkowie i ruiny, Opiela potrafi dokładnie wskazać, jaki wydział i jaki budynek mieściły się w konkretnym miejscu. - Tu była stara dyrekcja, a tam (wskazuje na największą halę, której szkielet nadal stoi) to resztki wykańczalni Mannes-mana. Wykonywało się tam końcowe operacje - obcinano rury i składano w regałach - opowiada.
Na tyłach huty mieściły się budynek straży pożarnej (ze względu na niebezpieczne warunki pracy przy wysokich temperaturach wiele hut miało swoją straż) i modelarnia. W sąsiedztwie siemianowickiej pętli tramwajowej znajdowała się tlenownia do zasilania w tlen budynku stalowni, ciągłego odlewania stali, a obok niego budynek z biurami i łaźnią stalowni. - Średnio na wydziałach pracowało po około 200 osób. Na tych największych, Innocenti i Mannesman, po około 300 - podkreśla.
Łącznie huta zatrudniała ponad trzy tysiące osób, a w najlepszych latach nawet cztery tysiące.
Dziś wielu z tych, którzy stracili tam pracę, a czasem nawet ich rodziny, nadal żyją z huty. Zbierają złom, metale na sprzedaż. W ten sposób huta w ciągu kilku lat z terenu bogatego w obiekty stała się pustym placem z kikutami budynków. - To ironia. Ludzie tu przychodzą czasem szabrować całymi rodzinami. Wycinają rury, kable instalacji, a potem mówią, że huta została przez nas zniszczona i sprzedana - wzdycha Stanisław Herbut. - A przecież sami rozkradają cały majątek huty.

Z majątku nie ma teraz właściwie niczego, jedyną wartością, jaką przedstawia huta, jest działka. Ma zostać jeszcze w tym roku wystawiona na licytację. Herbut liczy, że może nie w pierwszej, ale w kolejnych uda się ten teren sprzedać jakiemuś inwestorowi. A 18 hektarów może być sporym magnesem. - Uregulowaliśmy już stan prawny wszystkich działek wchodzących w skład huty i obecnie czekamy na nową wycenę. Myślę, że w październiku bądź w listopadzie zostanie przeprowadzona pierwsza licytacja - mówi.

Poziom zero: 2-3 mln zł

Na działce, którą inwestorzy mogą kupić, obecnie są trzy budynki dzierżawione przez prywatne firmy. Wraz ze sprzedażą całego terenu, firmy będą musiały się wynieść.

Na inwestora, który wykupi całość, już na dzień dobry będzie też czekał spory wydatek - 2-3 miliony złotych. Tyle bowiem mniej więcej będzie go kosztowało wyrównanie terenu do tak zwanego poziomu zero, kto wie, czy nie łącznie z wyburzeniem sześciu kominów znajdujących się na terenie huty.

Czy po sprzedaży terenu będą pieniądze na spłatę wszystkich zadłużeń, w tym dla kilku tysięcy byłych pracowników huty? Niestety, prawdopodobnie tych pieniędzy już nigdy nie odzyskają.


*Kto ma zagrać na meczu otwarcia stadionu Górnika Zabrze? ZAGŁOSUJ
*Motocykle 125 cm3 na prawo jazdy kat. B WYBIERZ NAJLEPSZY
*Nasz elementarz za darmo [ZOBACZ WSZYSTKIE CZĘŚCI PODRĘCZNIKA]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty