Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak dobrze nie posmarujesz, to po złoto nie pobiegniesz

Rafał Musioł
Z Andrzejem Michałkiem, serwismenem reprezentacji Polski w biegach narciarskich, rozmawia Rafał Musioł .

Zbliżające się mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym będą także polem bitwy technologicznej. Ostatnio pojawiły się wieści, że najgroźniejsza rywalka Justyny Kowalczyk, Marit Bjoergen, będzie miała do dyspozycji cudowną broń, czyli nowy rodzaj smarów.
Wydaje mi się to możliwe. Na pewno skandynawskie firmy będą mocno wspierały swoich zawodników, a norweski Swix specjalizuje się przecież właśnie w smarach. Co więcej, podejrzewam, że Bjoergen już od pewnego czasu testuje te parafiny, żeby na mistrzostwach nic jej nie zaskoczyło.

Nasz wywiad jeszcze tej tajemnicy nie rozpracował?!
To nie jest tak, że między pomieszczeniami serwismenów wędrują tajni agenci, którzy z ukrycia robią zdjęcia i pobierają próbki (śmiech). Każdy ma swoje tajemnice, ale tak naprawdę serwismeni tworzą grupę, która spędza ze sobą sporo czasu, i wtedy dość szczerze rozmawia się o naszym fachu. Bo najwięcej zależy nie tylko od wiedzy, ale i intuicji oraz... szczęścia. Właściwie ciągle gramy z losem.

Na czym ta gra polega?
Narty trzeba zawodnikowi przygotować jak najpóźniej, na warunki, które będą panowały tuż przed startem. Wybiera się odpowiednie smary i proszki w zależności od temperatury i gęstości śniegu, od tego, czy jest świeży, czy też leży od jakiegoś czasu, czy trasa jest w słońcu czy w cieniu, bierze się pod uwagę temperaturę powietrza i prognozy pogody. Ale bywa i tak, że wszystko mamy już przygotowane, a tu pogoda nagle się zmienia, zaczyna padać śnieg, którego nikt nie przewidział, albo spada temperatura i katastrofa gotowa.

Wtedy zawodnik mówi, że był świetnie przygotowany, ale narty nie niosły...
Bywa i tak, ale jest w tym sporo prawdy. Złe smarowanie nawet najlepszego zawodnika może "wyrzucić" z czołowej dziesiątki. Po prostu: jak dobrze nie posmarujesz, to po żaden medal nikt nie dobiegnie.

Za to jak zawodnik wygra, to od razu biegnie podzielić się premią z serwismenami, bez których nie byłoby tego sukcesu?
Ha, ha! To już akurat zależy od samego zawodnika.

Podobno serwismeni wstają pierwsi i idą spać ostatni?
Im więcej osób w ekipie, tym bardziej podzielona jest praca. Justyna Kowalczyk ma oczywiście wszystko zapewnione na 100 procent, ma swoich serwismenów i ludzi testujących narty. W przypadku reprezentacji A-mix jest nas mniej, więc trzeba robić więcej rzeczy. Ale wstawanie wcześniej to norma, żeby przyjrzeć się warunkom na trasie i ewentualnie zdążyć na nie zareagować.

Jak wygląda przygotowywanie nart?
Trzeba je oszlifować, wyżłobić rowki, na gorąco pokryć parafiną, potem ją dokładnie zdrapać, do tego dochodzą proszki zwiększające szybkość, też "serwowane" na gorąco. Generalnie przygotowanie desek do stylu dowolnego jest trochę prostsze niż do klasycznego.

Nie czuje się pan trochę alchemikiem? Dodaje pan substancję A do proszku B i wychodzi C?
To nie tak. Na każde warunki mamy konkretne smary, żeby łatwiej je można było rozpoznać różnią się od siebie kolorem, na przykład w gamie od żółtego na wyższe temperatury do niebieskiego na niższe. W sumie wybieramy za każdym razem z 15-20 opcji.
Ile kilogramów takich smarów i proszków wozi pan ze sobą?
W sumie to cały samochód. Ale najwięcej zajmują w nim miejsca uchwyty na narty, żelazka, szczotki, skrobaczki, wiertarki, taśmy i mnóstwo innych niezbędnych przedmiotów. To cały obwoźny warsztat.
Polskie firmy próbują zagrozić skandynawskim, przecież smarowanie ma u nas bogatą tradycję?
Niestety, jesteśmy zdani tylko na zakupy zagraniczne. A jak już wspomniałem, gdy my kupujemy albo dostajemy nowinki do testowania, to rywale zazwyczaj są już z nimi oswojeni. W tym wyścigu nie mamy większych szans.

Da się jeszcze coś w tej branży wymyślić?
Oczywiście, przecież nauka idzie do przodu, a sport lubi wykorzystywać wszystkie nowinki.

Czy na mistrzostwach świata w walce Kowalczyk z Bjoergen o kolorze medalu może decydować smarowanie?
Jeśli któraś ze stron nie trafi z doborem smaru, na pewno. Ale jeśli nikt się nie pomyli to obie zawodniczki mają równe szanse, bo ich umiejętności sportowe i zaplecze techniczne są zbliżone. Nie da się jednak ukryć, że ekipa norweska czy fińska wywiera spore wrażenie, bo tam na każdych dwóch zawodników przypada niemal cały sztab trenerów, serwismenów, testerów i różnych asystentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!