Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak nie Covid-19, to przeziębienia sparaliżują pracę szkół. Coraz więcej nauczycieli na chorobowym. Trzeba zmienić przepisy

Monika Chruścińska-Dragan
Monika Chruścińska-Dragan
Paweł Relikowski
Dyrektorzy szkół oświatowych obawiają się, że jeśli nie koronawirus, to pracę szkół sparaliżują wkrótce… przeziębienia. Z racji panującej pandemii nauczyciele już teraz częściej niż w poprzednich latach korzystają ze zwolnień lekarskich, a sezon grypowy jeszcze dobrze się nie zaczął.

Już same wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego, resortu zdrowia i edukacji mówią o tym, że nie należy przeziębionym przychodzić do szkoły. Obowiązuje to tak uczniów, jak i nauczycieli. Efekt tego jest taki, że wraz z jesienną aurą zaczęło przybywać pedagogów na zwolnieniach lekarskich. Z kolei im więcej nauczycieli przebywa na zwolnieniach lekarskich, tym trudniej dyrektorom szkół zorganizować zastępstwo.

12 nauczycieli na zwolnieniu, nie ma komu uczyć dzieci

Wójt gminy Słupia Jędrzejowska w woj. świętokrzyskim musiał zawiesić zajęcia w klasach 1-3 szkoły podstawowej, bo fizycznie nie miał kto zająć się uczniami. Na L-4 w jednym momencie przeszło 12 nauczycieli.

W I LO im. Tadeusza Kościuszki w Mysłowicach do sytuacji podbramkowej jeszcze daleko, niemniej i tutaj liczba nauczycieli na chorobowym zaczęła stopniowo wzrastać.

– W minionym tygodniu nieobecnych było dwóch nauczycieli, w tym na zwolnieniu lekarskim jest już pięcioro. Jeszcze jestem w stanie zapewnić zastępstwa, ale jak będzie dalej tego po prostu nie wiem – przyznaje Dorota Konieczny-Simela, dyrektorka popularnego w mieście Kościuszki.

Dyrektorzy i związkowcy podnieśli alarm po tym, jak w jednej z podstawówek w Warszawie wychowawczynię klasy II, która poszła na zwolnienie lekarskie, zastępowało aż dziewięciu nauczycieli z innych klas. Podczas gdy w zaleceniach sanepidu jest mowa, aby o ile to możliwe, do uczniów zwłaszcza klas początkowych przypisany był jeden pedagog.

Nie przeocz

Procedury powinny być elastyczniejsze

Związek Nauczycielstwa Polskiego proponuje uelastycznienie przepisów w zakresie wprowadzania kształcenia zdalnego lub hybrydowego.

– MEN dając pozorne uprawnienia dyrektorom szkół pominął te najistotniejsze z punktu widzenia sprawnego zarządzania szkołą w dobie zagrożenia epidemiologicznego – uważa Sławomir Broniarz, prezes ZNP. – Dyrektorzy mają określać, jak uczniowie będą się poruszać po szkole, albo gdzie będą rozmieszczone dyspensery, a powinni mieć możliwość podejmowania decyzji kierując się potrzebami wynikającymi z uwarunkowań konkretnej szkoły bez każdorazowego zwracania się o pozwolenie do sanepidu – tłumaczy.

W praktyce chodzi przede wszystkim o to, aby dyrektorzy mogli np. decydować czy nauczyciel na kwarantannie może się połączyć z uczniami zdalnie z domu, albo czy i dla jakiej grupy uczniów wprowadzić hybrydowy tryb nauczania.

Związkowcy ZNP apelowali o to już raz w MEN, jak twierdzą bezskutecznie. Teraz zamierzają także wystosować pismo do Ministra Zdrowia.

Musisz to wiedzieć

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera