Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Dziadul: Grzebię w bombie obozowej. Jaki będzie skutek?

Jan Dziadul
Były nasze obozy koncentracyjne, bez dwóch zdań. Przed wojną w demokratycznej do bólu II Rzeczpospolitej - Bereza Kartuska i Brześć. Po wojnie było ich znacznie więcej w niedemokratycznym do bólu PRL-u - od 1952 r., bo wcześniej uznanym podmiotem prawa międzynarodowego była Rzeczpospolita Polska.

Za przywołanie obozów z II RP raczej nie będę już ścigany, chyba że napiszę, iż powstały na rozkaz Marszałka, który lubił mieć wrogów politycznych pod ręką i butem, żeby nie wałęsali się po kraju. Gdybym właśnie tak napisał, to może zadziałać art. 1 ustawy - nie uchylonej - z kwietnia 1938 r. - o ochronie imienia Józefa Piłsudskiego: Pamięć czynu i zasługi JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO - Wskrzesiciela Niepodległości Ojczyzny i Wychowawcy Narodu - po wsze czasy należy do skarbnicy ducha narodowego i pozostaje pod szczególną ochroną prawa. /Art. 2. Kto uwłacza Imieniu JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO, podlega karze więzienia do lat 5.

Krótko i po żołniersku. Jan Olszewski, były premier i mentor obozu władzy, nie może rzec - jak o znowelizowanej u-stawie o IPN, chroniącej dobre imię państwa i narodu polskiego - że to bubel prawny. Wspomnę, że pretekstem do ustawy o ochronie Marszałka był pewien artykuł o Centralnym Okręgu Przemysłowym, którego autor śmiał nazwać Naczelnika kabotynem. A poszło o cytat przyrównujący Polskę do obwarzanka: tylko to coś warte, co jest po brzegach, a w środku pustka.

Lecz do rzeczy. Kazimierz Kutz w „Piątej stronie świata” nazywa powojenne obozy pracy i wysiedleńcze - polskimi obozami koncentracyjnymi dla Ślązaków. Pójdzie za to siedzieć? Dla dobra sprawy przywołajmy akademicką definicję pojęcia: obóz koncentracyjny to miejsce przetrzymywania - bez wyroków sądowych - wielu ludzi uznanych za niewygodnych dla władzy. Koncentracyjny obóz zagłady to miejsce więzienia, niewolniczej pracy i masowej zagłady całych grup ludności. Mieliśmy po wojnie obozy spełniające te kryteria? Co do koncentracyjnych - sprawa jasna. A zagłady? Rozważmy…

Wszak ponury byt hitlerowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau nie zakończył się 27 stycznia 1945 r. Po wyzwoleniu dopisano do niego tragiczną kartę. Nie dymiły już krematoria, lecz obóz główny i jego filie na Śląsku - ponad 40 podobozów - przez lata pełniły jeszcze funkcje obozów koncentracyjnych, obozów niewolniczej pracy, a bywało także - zagłady. Czy dlatego, że jeden system totalitarny zastąpił inny - z własnym archipelagiem gułagów? A może wzięły górę, zbudzone traumą wojny, demony zemsty? Z biblijnym przesłaniem - oko za oko?

Przy pisaniu książki „Zanim padły strzały” popełniłem tekst pod roboczym tytułem „Auschwitz po Auschwitz”. Ostatecznie ukazał się z tytułem - „Po Auschwitz”. Do korekty przekonał mnie historyk, dr Piotr Setkiewicz, obecnie szef Centrum Badań Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, konkluzją o niestosowności porównań: „Po wojnie popełniono czyny okrutne, porównywalne czasem do tych w nazistowskich obozach - ale, na Boga, nikt już nie planował likwidacji całych narodów”!

Od lat domagamy się sensownego rozróżnienia - obozy polskie i obozy w Polsce. Geograficznie - sprawa jasna i stąd pokrętność pojęć. Od czerwca 1945 roku Rzeczpospolita Polska, potem PRL, była uznanym przez inne państwa podmiotem prawa międzynarodowego. Obecna Najjaśniejsza jest spadkobiercą prawnym tamtych państwowych bytów. Wiele obozów było początkowo w gestii sowieckiej NKWD (najdłużej w Toszku, gdzie do listopada 1945 roku zmarło około 4 tysięcy więźniów), a następnie przekazywano je polskiej administracji.

Polska nie była suwerennym bytem - zgoda. Obozami często rządzili oficerowie UB pochodzenia żydowskiego - też zgoda. Tylko co to zmienia?

Choć zagłada nie była wpisana w koncepcję obozu, to tysiące ludzi umierało w męce niewolniczej pracy, w strasznym głodzie - bo nagminnie okradano racje żywnościowe (Jaworzno); w chorobach - bo sprzedawano i przepijano leki (Świętochłowice); w aktach ślepej masowej zemsty (Łambinowice).

Zlepek słów „polskie obozy koncentracyjne” burzy krew. Nawet dużo bardziej niż „parchy”. Jest świadectwem imperatywu, dotyka spraw ostatecznych - a nie podłości.

Jesteśmy wielkim narodem - jak inne narody. Nie musimy bać się prawdy o sobie. Wszak kochamy Polskę do bólu, jak Marszałek. Jak ktoś o niej kłamie - to w mordę. Tylko komu? Grzebię w bombie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!