- Zgotowali mi taką fetę, jakiej w życiu się nie spodziewałem - mówi pan Jan.
Z Katowic wyjechał 13 czerwca. Przemierzył 800 km. - Po drodze spotkałem wspaniałych ludzi. Widzieli mnie pierwszy raz w życiu, a witali jak najbliższą rodzinę. Wszystkim bardzo dziękuję - podkreśla Jan.
Jego wyprawę śledziły lokalne media z mijanych po drodze miejscowości. To bardzo ułatwiło mu podróż, bo nie był anonimowy. Do Katowic wróci w sierpniu. Swoją podróż na bieżąco opisuje na Facebooku.
Konie hodował jego ojciec. On zajął się tymi wspaniałymi zwierzętami dopiero po przejściu na emeryturę. Wóz, którym pan Jan dojechał nad morze, zrobił na zamówienie rzemieślnik z Leszna. Jest taki sam jak te, którym amerykańscy osadnicy jechali by zdobyć Dziki Zachód.
- Podróż nad morze upłynęła spokojnie. Nawet burze mnie ominęły. Oby z powrotem było podobnie - mówi pan Jan. Do domu wyrusza jutro.
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?