MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Krężelok: Justyna Kowalczyk i długo, długo nic [WYWIAD]

RM
Janusz Krężelok, były mistrz Polski w biegach narciarskich, mówi dlaczego mamy tylko Justynę Kowalczyk i nie widać jej następców

Z Januszem Krężelokiem, trenerem kadry młodzieżowej w biegach narciarskich, pracownikiem AZS AWF Katowice, trzykrotnym olimpijczykiem i wielokrotnym mistrzem Polski, rozmawia Rafał Musioł

Czy Justyna Kowalczyk zasłania słabość polskich biegów narciarskich? Józef Łuszczek powiedział nam, że pozostali kadrowicze wyraźnie cofnęli się w rozwoju.
Niestety, tak to właśnie zaczyna wyglądać. Widać to zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Przykładem jest Maciek Kreczmer. Gdy jeszcze startowałem ocierał się w sprintach o czołową piętnastkę, teraz nawet nie zbliża się do trzydziestki. Dziewczyny jeszcze od czasu do czasu potrafią z czymś wystrzelić, na przykład w sztafecie, ale na takiej imprezie jak Tour de Ski, gdzie czas się sumuje, widać jak przepaść rośnie z dnia na dzień.

A propos Touru, z Polaków ukończyła go tylko Kowalczyk, reszta się wycofała. Wygląda to niemal na pogrom.
To mordercza impreza, która pokazuje wszystkie słabości. Ale trzeba też zadać pytanie, po co wysłano tam Ewelinę Marcisz czy Sylwię Jaśkowiec, jeśli obie miały kłopoty ze zdrowiem. Przecież w takiej sytuacji nawet wiceliderka PŚ, Vibeke Skofterud zrezygnowała ze startu. Co do mężczyzn to Maciek Kreczmer nie kończył już Touru, gdy biegaliśmy razem, a ja dwa razy do mety dobiegałem. Nawiasem mówiąc trenował nas wtedy Aleksander Wierietielny, obecny szkoleniowiec Justyny. Maciek Staręga jest jeszcze młody, dopiero "liże" ten pucharowy świat, za to Michałek wyraźnie spuścił z tonu.

Kowalczyk jest w biegach odpowiednikiem Adama Małysza. On jednak doczekał się następcy.
W skokach było w kim wybierać, miała miejsce normalna selekcja. Tymczasem my bierzemy wszystkich, którzy chcą biegać, bo w przeciwnym przypadku nie mielibyśmy w ogóle zawodników. Efekt jest taki, że trafiają do nas młodzi ludzie, których trzeba wszystkiego uczyć od podstaw, ba, mają nawet problem, by odwzorować właściwe ruchy.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*REKORDOWY 20. FINAŁ WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ POMOCY W WOJ. ŚLĄSKIM
*NAJŁADNIEJSZE SZOPKI WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ ZDJĘCIA
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

WIELKI KONKURS. Pokaż zimę na Śląsku i wygraj narciarski WEEKEND!Wybieramy NAJFAJNIEJSZĄ CHOINKĘ w woj. śląskim. ZAGŁOSUJ na swoją!
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Różnica ze skokami tkwi tylko w ilości zawodników?
Nie tylko. Ważniejsze jest coś innego, co zresztą ma wpływ na napływ chętnych. W przeciwieństwie do skoków w biegach nie da się osiągnąć sukcesów szyb-ko, tu trzeba naprawdę lat ciężkiej pracy, a najlepszym wiekiem do osiągania wyników jest 25-27 lat. Tyle, że do tego momentu trzeba dotrwać, a więc mieć z czego żyć. Tymczasem, żeby dostać stypendium, trzeba mieć sukcesy. Te, które mają szansę przyjść... później. Zawodnicy bez stypendiów wybierają inną drogę życia i w ten sposób wpadamyw zaklęty krąg bezradności.

A może jest tak, że Justyna Kowalczyk "wchłonęła" całe polskie bieganie, pieniądze, sztab ludzi, sprzęt i dla reszty nie ma miejsca? Albo przytłacza resztę ekipy jak kiedyś Małysz Kamila Stocha, który w czasie wspólnych startów długo wypadał poniźej oczekiwań?
Ta druga teza jest mało prawdopodobna, nigdy nie słyszałem, żeby ktoś z zawodników miał taki akurat problem. A co do pierwszej kwestii. Powiem tak, na świecie, na przykład w Skandynawii, funkcjonuje zasada, że nawet na mistrzostwa juniorskie z zespołem przyjeżdżają najlepsi serwismeni. Ja w takich sytuacjach mam z zapleczem technicznym wielki problem. Ale trzeba też sobie uświadomić, że w Polsce dobrych serwismenów właściwie nie ma, nikt w tym kierunku nie kształci, nie robi badań. To nie przypadek, że nawet dla Justyny najpierw ściągnięto serwismena ze Skandynawii , a teraz ma Estończyków. Taki człowiek kosztuje minimum 4-5 tysięcy euro miesięcznie. Na większą grupę Związku na pewno nie stać. I chociaż trener Justyny czasem mówi, że przydałoby się w sztabie więcej osób, to my nawet o namiastce jego ekipy możemy tylko pomarzyć.

Pan swoje największe sukcesy osiągał w sprincie, Kreczmer też szedł w tym kierunku. Może warto było budować polską szkołę spinterów?
Po zakończeniu kariery miałem dokładnie taki pomysł, oparty m.in. na wynikach badań, które mówiły, że żaden z naszych reprezentantów nie ma predyspozycji do długich dystansów. PZN miał jednak inną wizję i sprawa upadła. Teraz nie ma co gdybać.

Sprinty mają też tę zaletę, że są krótkie. Bo daleko to w Polsce za bardzo nie ma gdzie pobiegać...
To kolejny dramat. Mamy dwie trasy, na Kubalonce i w Jakuszycach. Na żadnej nie ma sztucznego naśnieżania. Byłem ostatnio w Zakopanem. Jeden wielki dramat, miasto, które marzy o olimpiadzie i mistrzostwach świata nie ma skończonej trasy z profesjonalnym zapleczem. Nartorolkową trasę mamy jedną, w Dusznikach. Jest przestarzała, nie spełnia wymogów. Chcąc trenować trzeba jeździć za granicę. A tu znów kłaniają się koszty.

Nie ma chętnych do biegania, nie ma sprzętu, serwismenów, tras i pieniędzy. Jakoś bardzo pesymistyczna jest ta rozmowa. Może na koniec pojawi się jakiś optymistyczny akcent?
Hmm. Po prostu musimy wierzyć, że to nasze bieganie kiedyś jednak wyjdzie na prostą. Mimo wszystko bądźmy dobrej myśli. Może po tym sezonie dojdzie do jakiejś dyskusji, z której wyciągnięte zostaną wnioski i powstanie plan, który się sprawdzi w praktyce, i nasi reprezentanci znów pojawią się przynajmniej w czołowych "20" Pucharu Świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!