Janusz Moszyński: Nie zaciągnąłem wobec PiS żadnego długu. Mam twardy kark i stanowczy charakter

5 stycznia odbędą się wybory na prezydenta Gliwic, a w programie Z@chodniGości rozmawialiśmy z jednym z kandydatów - Januszem Moszyńskim, byłym marszałkiem województwa oraz byłym wiceprezydentem Gliwic, który teraz pełni obowiązki prezydenta Gliwic (Zygmunt Frankiewicz został wybrany senatorem).

- Gdy odchodziłem ze stanowiska marszałka, postanowiłem odpocząć od polityki, zrobić sobie paroletni odwyk. Nabrałem dystansu do siebie i zacząłem się na spokojnie przyglądać Gliwicom - mówi nam Moszyński i dodaje: - Inaczej miasto wygląda z perspektywy gabinetu prezydenta, a inaczej oczami mieszkańca. Zacząłem się spotykać z ludźmi i w wielu miejscach słyszałem, że od 25 lat nie było u nich prezydenta. To daje do myślenia.

Moszyński mówi, że jako wiceprezydent miasta, w tym pierwszego niekomunistycznego prezydenta Gliwic, śp. Zbigniewa Pańczyka, ma duży współudział w sukcesach Gliwic.

- To były dobre lata dla miasta - ocenia.

Przez osiem lat był zastępcą Zygmunta Frankiewicza. Teraz chce zmieniać Gliwice jako prezydent. Jak twierdzi, jest kandydatem niezależnym, choć to premier rządu PiS Mateusz Morawiecki zaproponował mu, by do czasu wyborów pełnił obowiązki prezydenta miasta.

- Nie zaciągnąłem wobec PiS żadnego długu. Każdy kto mnie zna, wie, że mam twardy kark, stanowczy charakter i nie da się mną sterować - wyjaśnia.

Moszyński jest oburzony, że jego adwersarze straszyli, iż wygranie przez niego wyborów oznacza czystki w urzędzie i spółkach miasta. - Żadnych czystek nie będzie. Kto pracuje solidnie i uczciwie, nie musi się niczego obawiać - wyjaśnia Moszyński.

Cały wywiad znajdziecie też na FB "Dziennika Zachodniego".