Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Czaja: Jestem wizjonerem i introwertykiem

Maria Olecha
Firma Future Processing często porównywana jest w sferze podejścia do motywacji pracowników do Google’a
Firma Future Processing często porównywana jest w sferze podejścia do motywacji pracowników do Google’a Future Processing
Rozmowa z Jarosławem Czają, prezesem Future Processing.

Biznesmeni dzielą się generalnie na dwie grupy: na twardo stąpających po ziemi realistów i wizjonerów, którzy tworzą odważne plany. Do której grupy pan by siebie zaliczył?
Na pewno do tej drugiej. Nie stąpam twardo po ziemi. Gdyby nie moi współpracownicy, pewnie wiele rzeczy by mi się nie udało i firma nie funkcjonowałaby tak sprawnie. Tak, jestem wizjonerem, mam śmiałe plany. Zawsze je miałem i zawsze wierzyłem, że uda mi się je zrealizować. Chyba nie umiem inaczej pracować.

Przygotowując się do rozmowy z panem, zrobiłam research. Konkurencja postrzega pana jako introwertyka i geniusza biznesowego - właśnie te dwa określenia pojawiają się najczęściej, kiedy mówią o panu szefowie i prezesi konkurencyjnych firm. Zgadza się pan z ich opinią?
Introwertykiem rzeczywiście jestem. Geniusz biznesowy? No nie wiem. Moim zdaniem, raczej nie osiągnąłem gigantycznego sukcesu biznesowego. Natomiast napędza mnie myśl, że najlepsze jeszcze przede mną.

Future Processing słynie nie tylko z tego, że jest dostawcą oprogramowania dla biznesu i jedną z najszybciej rosnących spółek informatycznych w Polsce, ale i z dbałości o motywację i dobre samopoczucie pracowników. Skąd pomysł, aby tak duży nacisk położyć na relaks pracownika? Wiele firm tę sferę uważa za życie prywatne pracownika, a praca to praca. W Future Processing jest inaczej.
Dość długo nad tym systemem pracowaliśmy, dojrzewaliśmy do różnych rozwiązań, szukaliśmy najlepszych pomysłów. Na początku łączyła nas po prostu praca nad ciekawymi projektami. Zespół liczył kilka osób i dość naturalne było to, że traktowaliśmy się po przyjacielsku, życzliwie, znaliśmy się. Z czasem firma się rozrosła, pojawiła się potrzeba porządkowania organizacji. I w pewnym momencie stanęliśmy przed dylematem, czy utrzymać klimat współpracy, czy wprowadzić system kontroli i premiowania, jaki stosuje wiele firm. Postawiliśmy na człowieka, na zaufanie i otwartość. I ta filozofia się broni. Co prawda, utrzymanie takiej organizacji wymaga wysiłku. U nas każdy może wyrazić swoją opinię i każda inicjatywa znajduje swoich zwolenników i przeciwników. Także gdy wprowadzamy zmiany w firmie, to zakładamy, że nie przejdzie to bezboleśnie, że będzie trzeba poświęcić uwagę ludziom i zadbać o komunikację, a to trwa. Ale też zespół w dłuższej perspektywie „oddaje to” w formie większego wsparcia, a często aktywnego zaangażowania we wprowadzane zmiany. Uważam to za dużą siłę FP.

Pana firma często porównywana jest w tej sferze do Google’a. To nobilitacja?
To fajne, że jesteśmy tak postrzegani. Mamy dobry klimat w firmie i zaangażowany zespół fachowców. Oczywiście, takie porównanie ma sens, jeśli mowa o ludziach. Bo na poziomie biznesowym - to nie ma o czym mówić.

Ile osób pracuje w pana firmie?
870 osób. Mamy kilkudziesięcioosobowy oddział w Opolu, ale zdecydowana większość ludzi pracuje w Gliwicach.

Kiedy zakładał pan Future Processing, liczył pan na sukces?
W 2000 roku zakładaliśmy Future Processing z myślą o tym, żeby robić projekty, które wpłyną pozytywnie na świat, a naszą rolą będzie opracowanie nowoczesnych rozwiązań technologicznych. Wtedy wydawało mi się, że sukces technologiczny musi przełożyć się na sukces biznesowy. Niestety, kilka razy się pomyliłem i niektóre z naszych przedsięwzięć po prostu nie wyszły. W każdym razie wciąż przyświeca mi idea zmiany świata, gdzie Future Processing jest pomostem pomiędzy technologią a biznesem.

A pamięta pan moment w swojej karierze, kiedy pan sobie pomyślał: udało się, odniosłem sukces? Albo taki moment przełomowy?
Momenty przełomowe są, mam nadzieję, jeszcze przed nami, ale jest kilka rzeczy, które chyba mogę określić jako kamienie milowe w historii Future Processing. Pierwszy to stworzony przez nas system kontroli dostępu, oparty o rozpoznawanie twarzy. Pracowałem wtedy jako programista w Wielkiej Brytanii. I udało nam się pozyskać pierwsze poważne zlecenie, na kwotę 25 tysięcy funtów. To było prawdziwe wyzwanie i technicznie osiągnęliśmy spory sukces, ale biznesowo się to nie opłaciło. Natomiast kompetencje w zakresie komputerowej wizji, sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego, które rozwinęliśmy już wtedy, wciąż wykorzystujemy. Jak ostatnio, realizując projekty dotyczące analizy obrazów medycznych wspólnie z Instytutem Onkologii w Gliwicach czy Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Kolejnym istotnym kamieniem milowym było opracowanie systemu inteligentnego monitoringu wideo, który jako jedyny uzyskał najwyższy certyfikat brytyjskiego MSW. Wyzwanie podjęło wówczas kilkanaście firm z całego świata, ale to nasz produkt okazał się być najskuteczniejszy. Ale co z tego, skoro się nie sprzedał. Co ciekawe, po latach tę ideę odkopaliśmy. Obecnie zaprzęgliśmy do tego problemu tzw. uczenie głębokie (ang. deep learning) i pracujemy nad pilotażowymi wdrożeniami w Gliwicach i Poznaniu. Wierzę bardzo, że obecne metody w zakresie sztucznej inteligencji mają szansę zrewolucjonizować wiele obszarów naszego życia i pracy. I jako firma będziemy dalej inwestować w rozwój w tym obszarze.

Jest jakiś trzeci kamień milowy?
Tak, jest też czwarty (uśmiech). Ten trzeci to wzrost organiczny firmy w latach 2005-2008: duże zamówienia, wielkie firmy. W tak krótkim czasie z kilkunastoosobowej firmy urośliśmy do firmy kilkusetosobowej. Nowi klienci, nowe zadania, nowe projekty. I wreszcie 2007 rok, inspekcja wizyjna w przemyśle, która pozwoli sprostać wymogom kontroli jakości. Można polegać na wizualnej inspekcji dokonywanej przez człowieka lub stworzyć automatyczny system wizyjny, oparty o odpowiednie oprogramowanie. My to oprogramowanie zrobiliśmy. Trochę to trwało i dopiero od niedawna mogę powiedzieć, że projekt się obronił biznesowo. Za to teraz oceniamy, że mamy jeden z najlepszych produktów dostępnych na rynku - jako pierwsi na świecie wprowadziliśmy na rynek rozwiązanie oparte o głębokie sieci neuronowe.

Chyba mocno pan wierzy w to, co pan robi. Wielu biznesmenów dawno zmieniłoby branżę.
Tak, wierzę w to, co robię i jestem wytrwały. Nawet jeśli coś mi się nie udaje biznesowo, to nie zniechęcam się, bo właśnie wierzę w sens naszych projektów. Dopóki będę wierzyć, dopóty będę robił to, co robię.

Dziś Gliwice są uważane za śląską, a może i polską stolicę nowoczesnych technologii. Ale nie były nią jeszcze, kiedy pan przeniósł tam swoją firmę. Dlaczego wybrał pan właśnie Gliwice? Bliskość Politechniki Śląskiej o tym zdecydowała?
I tak, i nie. Urodziłem się w Bytomiu i w tym mieście początkowo była siedziba firmy, dokładnie na piętrze mojego domu. W Gliwicach pojawiłem się dopiero jako student. Skończyłem informatykę na Politechnice Śląskiej. Przez jakiś czas udawało nam się pomieścić w moim domu, na parterze miałem mieszkanie, a na piętrze urządziliśmy biuro. Ale było nas coraz więcej z biegiem lat. Dla ponad 20 osób było za ciasno, a gdy firma się rozrosła, stało się jasne, że potrzebujemy nowej siedziby. Nawet chciałem wybudować ją na działce obok mojego domu, mam jeszcze plany architektoniczne z tamtego okresu. Zrobiliśmy spotkanie, aby omówić kwestię zmiany siedziby, a wtedy członkowie zespołu orzekli, że ja będę mógł chodzić do pracy w kapciach, ale większość będzie musiała dojeżdżać i nawet specjalnie nie będzie miała gdzie zaparkować (uśmiech). No to zaczęliśmy szukać nowej lokalizacji. A że większość zespołu stanowili inżynierowie związani z Gliwicami i okolicą, to wybraliśmy Gliwice. Dość szybko znaleźliśmy działkę, obok był pokopalniany budynek. Na tych terenach powstał FPark, w którym oprócz powierzchni biurowych, znajduje się także biblioteka, punkt przedszkolny dla dzieci członków naszego zespołu. Jest tu także Progress Bar, czyli nowoczesny kompleks, w skład którego wchodzą spa, siłownia oraz restauracja serwująca dania kuchni śródziemnomorskiej. Jesteśmy w Gliwicach od 2008 roku i jest nam tutaj naprawdę dobrze. To bardzo dobra lokalizacja, także logistycznie - blisko do węzła autostrad A1 i A4, do DTŚ.

W jakim kierunku chce pan rozwijać firmę?
Bardzo bym chciał, aby rozwijały się nasze projekty nastawione na miasto, w ramach koncepcji Smart City. Mam tu na myśli przede wszystkim SmartFlow - to rozwiązanie, które stworzyliśmy we współpracy z wrocławskimi wodociągami, które zostało z powodzeniem wdrożone i spotkało się z dużym zainteresowaniem wielu firm wodociągowych w Polsce i nie tylko. Co jeszcze? Stawiamy na rozwiązania dla przemysłu, między innymi motoryzacyjnego, na usługi dla sektora finansowego (FinTech) i ubezpieczeniowego, na rozwiązania dla budownictwa (Smart Building) oraz opieki zdrowotnej, w szczególności diagnostyki medycznej. No i idea, która przecina te branże, czyli sztuczna inteligencja. Koncepcja sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego nie jest nowa, ale to właśnie teraz zyskuje na znaczeniu ze względu na dostępność coraz większej mocy obliczeniowej i coraz większych zbiorów danych. To bez wątpienia wpłynie na nasz świat. Od kilkunastu lat rozwijamy kompetencje w tym zakresie, możemy wykorzystać ten czas i chcemy to zrobić, realizując projekty dla naszych klientów.

Co robi Jarosław Czaja, kiedy nie pracuje i nie kreuje wizji? Ma pan jakieś hobby?
Moja praca jest moją pasją. To, co robię na co dzień, sprawia mi frajdę. Poza pracą stawiam na aktywny wypoczynek. Czasem są to żagle z przyjaciółmi, czasem inny sport. Ostatnio rozpocząłem przygodę z triathlonem. Od zawsze interesował mnie też temat eksploracji kosmosu.

Future Processing

Firma działa od 18 lat. Ma około 50 klientów. Realizuje projekty informatyczne - od oprogramowania do akwizycji i analizy danych, aż po zaawansowane systemy obrazowania medycznego i inspekcji wizyjnej. Oferuje też m.in. outsourcing usług związanych z tworzeniem oprogramowania i tworzy oprogramowanie na zamówienie. Swoją siedzibę ma w Nowych Gliwicach, kompleksie, który jest strefą aktywności gospodarczej i inkubatorem przedsiębiorczości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty