Pod wodzą tymczasowego szkoleniowca, pełniącego także funkcję trenera przygotowania motorycznego Luke Reynoldsa przystępowali do meczu z Aluron Virtu CMC Zawiercie siatkarze Jastrzębskiego Węgla.
W jednym z ciekawszych spotkań 6. kolejki PlusLigi faworytami byli przyjezdni. Zawodzący w ostatnim czasie jastrzębianie mieli problem zwyciężyć nawet z o wiele niżej notowanymi rywalami. Kiepska postawa Pomarańczowych kosztowała posadę pierwszego trenera Włocha Roberto Santilliego. W zaistniałej sytuacji w Jastrzębiu po cichu liczono na efekt nowej miotły.
Australijczyk do nowej roli podchodził bez zbędnego stresu. - Moje wyzwanie traktuje normalnie, cały czas jestem przecież członkiem sztabu szkoleniowego, tak samo jak dotychczas wkładam w to tyle samo wysiłku, bo zawsze daje z siebie maksimum. Staram się zarażać wszystkich pozytywną energią i kontynuować dotychczasową pracę – mówił przed meczem Reynolds.
O tym czy metody jego kilkudniowej pracy przyniosą efekty przekonać można się było tylko i wyłącznie na parkiecie. Na nim od początku lepiej radzili sobie gospodarze, którzy wreszcie wyeliminowali kłopoty w ataku. Szczególnie dobrze grali Tomasz Fornal i Jurij Gladyr, swoje dołożył też Konarski i to jastrzębianie prowadzili (10:5). O czas poprosił wówczas trener Aluronu, dobrze znany w Jastrzębiu Mark Lebedew. Jego reprymenda co prawda zapewniła przyjezdnym dwa kolejne punkty, ale to tylko rozjuszyło miejscowych. Znakomite przyjęcie, głównie wracającego do składu Juliena Lyneela i ataki Grahama Vigrassa powiększyły przewagę Jastrzębskiego Węgla do siedmiu punktów (15:8). Rozpędzeni Pomarańczowi nie dali się zatrzymać aż do końca seta, którego wygrali (25:15).
Druga odsłona nie była już tak jednostronna jak jej poprzedniczka. Drużyny szły łeb w łeb na przemian punktując. Po stronie drużyny z Zawiercia na uwagę zasługiwał dobry serwis, którym popisywali się Grzegorz Bociek i Nikolay Penczev. Właśnie za sprawą tego drugiego goście wyszli na prowadzenie (10:8). Zdeprymowani postawą gości jastrzębianie tak jak w poprzednich spotkaniach zaczęli popełniać niewymuszone błędy, po których przegrywali już (15:11). W skutecznym odwecie nie pomogła nawet przerwa na żądanie Luke Reynoldsa. Losy seta udało się odwrócić w końcówce. Do remisu (20:20) doprowadził Fornal, ale zwycięstwo wciąż było sprawą otwartą. Ostatecznie przypadło ono Jastrzębskiemu Węglowi, który na przewagi wygrał (26:24).
Nie przegapcie
Trzeci set na dobrą sprawę rozpoczynał się dwa razy. Sędziowie nie byli bowiem w stanie podjąć jednogłośnej decyzji i zadecydowali o powtórzeniu pierwszej akcji. Chcący wywieźć jakąkolwiek zdobycz punktową z Jastrzębia goście prowadzili na początku seta (5:3). Dość szybko faktem stał się jednak remis (8:8) po bloku Gladyra i gra rozpoczęła się od nowa. Przy stanie (11:11) jastrzębianie jakby wrzucili piąty bieg. Przyjęcie w wydawałoby się fatalnych sytuacjach i skuteczny atak pozwoliły gospodarzom odskoczyć na cztery punkty (15:11), przez co finalna wygrana była o krok, tym bardziej, że Pomarańczowi nie mieli zamiaru przystopować. Ich przewaga rosła i na koniec wyniosła aż dwanaście punktów (25:13).
Na kolejne spotkanie jastrzębianie po raz pierwszy od trzech tygodni udadzą się do hali przeciwnika. W najbliższą środę (27.11) Pomarańczowi zmierzą się w Radomiu z miejscowymi Cerrad Czarnymi.
Jastrzębski Węgiel – Aluron Virtu CMC Zawiercie 3:0 (25:15, 26:24, 25:13)
Jastrzębski Węgiel: Konarski, Kampa, Gladyr, Vigrass, Fornal, Lyneel, Popiwczak (libero)
Aluron Virtu CMC Zawiercie: Kania, Bociek, Penczev, Ferens, Masny, Czarnowski, Koga (libero) oraz Waliński, Dosanjh, Andrzejewski, Gawryszewski, Verhees
Zobaczcie koniecznie
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?