Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Buzek dla DZ o unijnym Zielonym Ładzie i podejściu światowych graczy do walki ze zmianami klimatycznymi

Marcin Śliwa
Marcin Śliwa
Fot. Paweł Mikołajczyk
Już 7-9 maja w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach odbędzie się XVI Europejski Kongres Gospodarczy, którego przewodnim motywem będzie "Transformacja dla przyszłości". O wyzwaniach związanych z zieloną transformacją i o tym, czy inne części świata podejdą do nich tak poważnie jak Unia Europejska, rozmawiamy z Jerzym Buzkiem, europosłem oraz byłym premierem polskiego rządu i przewodniczącym Parlamentu Europejskiego.

DZ: Zielony Ład będzie korygowany, tak jak domagają się tego polscy i europejscy rolnicy?

Jerzy Buzek: Ogólny kierunek działań w ramach Zielonego Ładu jest słuszny. To właśnie rolnictwo, polskie i europejskie, bardzo cierpi chociażby ze względu na katastrofalne susze, jakich kiedyś nie było. W niektórych krajach europejskich zdarzają się dodatkowo powodzie i huragany, które niszczą plony. Tak samo pożary, zwłaszcza na południu - Półwysep Apeniński wysycha. A dzieje się tak przecież ze względu na postępujące w zastraszającym tempie zmiany klimatyczne. Wszyscy na świecie to wiedzą. Co roku odbywają się konferencje COP pod egidą ONZ poświęcone walce ze zmianami klimatu, regularnie pojawiają się meldunki na temat tego, co nam grozi, jeśli nie podejmiemy działań.

Często słyszy się jednak zarzut, ze Unia wybiega przed szereg, ze jesteśmy w tym temacie niepotrzebnie bardziej ambitni niż inne regiony

Jeśli naprawdę chcemy długofalowo ochronić nasze rolnictwo, a także nasze codzienne życie, to musimy iść w kierunku przeciwdziałania globalnemu ociepleniu. Oczywiście nie chcemy tego robić w taki sposób, żeby zagrozić jakiemukolwiek sektorowi w Europie. Nasz cel to być liderem, ale wiemy doskonale, że jesteśmy odpowiedzialni za niewielką część emisji na świecie i absolutnie nie chcemy przesadzać w tempie dochodzenia do zero emisyjności. To będzie korelowane, nie mam żadnych wątpliwości. Rada UE ds. Rolnictwa, a wcześniej - Komisja Europejska, już wycofały się z kilku spraw. W Parlamencie Europejskim również obserwujemy uważnie to, co dzieje się na rynkach światowych i europejskich - stosownie do tego będziemy regulowali przepisy, które wchodzą w życie w Unii Europejskiej.

Zwrócił pan uwagę na fakt, że UE odpowiada za niewielką część emisji. Jak idą rozmowy z partnerami z innych części świata?

Jeszcze parę lat temu Amerykanie byli niechętni wobec tych propozycji. To się zmieniło - jak widać zależy to bardzo od tego, kto rządzi w Stanach Zjednoczonych, ponieważ w tej chwili sami podejmują działania dobre dla klimatu. Kilka innych dużych krajów takich jak Korea, Kanada czy Japonia także idzie w tym kierunku. Czekamy też na Australię, która jest trochę z tyłu. To prawda, że Europa jest odpowiedzialna za niewielką część emisji i to, co my naprawiamy i poprawiamy u siebie, dramatycznie nie wpływa na sytuację z ociepleniem, ale musimy pamiętać, że chcemy dzisiaj, już razem z Amerykanami, zmienić pewne ogólne podejście do spraw gospodarczych.

Na czy ma polegać ta zmiana podejścia?

Chcemy, żeby produkty, które są wytwarzane bez dużych emisji gazów cieplarnianych, były konkurencyjne. To nam się udaje. Wymaga to ogromnej liczby zielonych innowacji, które są podstawą naszej gospodarki. Nie uda nam się bowiem ta transformacja, jeśli nie będziemy zachowywać konkurencyjności naszych produktów. Musimy ograniczyć - co już robimy - import z krajów, które nie stosują żadnych reguł. Nie wszystko robimy od razu, być może są gdzieniegdzie pewne opóźnienia i trzeba to zmienić. Pewnie dlatego także tu i ówdzie zdarzają się protesty i będziemy to na pewno uwzględniać, ale po prostu nie mamy wyboru. Jeśli posłuchamy corocznych raportów klimatycznych, przygotowywanych przez ok. 300 naukowców z całego świata zajmujących się badaniami klimatu, to usłyszymy, że sytuacja jest dramatyczna. Pamiętajmy, że mówimy o klimacie, a nie pogodzie, która może być bardzo różna. Klimat, czyli ta ogólna temperatura, która jest na całej planecie, jest o 1,45 stopnia wyższa niż w czasie przed przemysłowym. W ciągu niewielu lat podwyższyliśmy temperaturę o 1,45 stopnia, a wiemy, że granicą są 2 stopnie. Musimy działać naprawdę szybko w skali świata, żeby uratować sytuację.

Czyli iść do przodu mimo protestów?

Po pewnych modyfikacjach - tak! I mimo sączącej się, zohydzającej Zielony Ład i Unię Europejską propagandy inspirowanej - a może i sterowanej - z Kremla. Bo największym wrogiem Zielonego Ładu i naszego odchodzenia od paliw kopalnych jest sam Putin, trzeba to podkreślić bardzo wyraźnie! Musimy robić swoje. Zgodziliśmy się na to w skali całego świata i do roku 2050 powinniśmy być zeroemisyjni. Idźmy w tym kierunku rzeczowo i z umiarem - to jest ważne przede wszystkim dla naszych dzieci i wnuków.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera