Atakująca z tylnego siedzenia Cracovia Kraków eliminując w półfinale broniącego tytułu mistrza Polski GKS Tychy stała się finałowym rywalem hokeistów JKH GKS-u Jastrzębie, którzy z kolei poradzili sobie z innym z GKS-ów – z Katowic.
Ekipa z grodu Kraka, która po rundzie zasadniczej nie zajmowała nawet czołowej lokaty - podopieczni trenera Rudolfa Rohacka byli 6. - solidnie wzmocniła się przed najważniejszą częścią sezonu i zapewniła sobie co najmniej srebrny medal.
Chrapkę na pierwsze w historii klubu złoto mieli także jastrzębianie, którzy w przeszłości w decydujących meczach mierzyli się już z Cracovią i przegrali. Tym bardziej zawodnikom JKH zależało na dobrym otwarciu rywalizacji u siebie.
Hokeiści trenera Roberta Kalabera w mecz z rywalem, z którym w fazie play-off spotkali się także przed rokiem, ale na etapie ćwierćfinałów, po których z powodu koronawirusa rozgrywki zawieszono weszli lepiej od przeciwnika.
To oni częściej bywali pod bramką strzeżoną przez Roberta Kowalówkę, jednak ani dwie próby Zacka Phillipsa ani dwa uderzenia Marka Hovorki nie zrobiły w pierwszej tercji krzywdy krakowianom. Goście uaktywnili się dopiero po 10. minucie. Najwięcej z gry Cracovia miała, gdy na ławce kar przebywał Martin Kasperlik, lecz spisujący się bez zarzutu Patrik Nechvatal także nie dał się pokonać.
Krążek po raz pierwszy zatrzepotał w siatce po pół godzinie gry. Szybki jak błyskawica Kasperlik urwał się defensorom przyjezdnym, zwiódł Kowalówkę i umieścił „gumę” w bramce Cracovii. Chwilę później, kiedy taflę z powodu trzymania musiał opuścić Maris Jass Pasy rozpoczęły swoją ofensywę, ale nie byli w niej tak skuteczni jak gospodarze.
Wynik podwyższył za to Roman Rac, który nic nie zrobił sobie z towarzystwa obrońców i do zanotowanej wcześniej asysty dołożył trafienie. W 38. minucie wydawało się, że goście złapali kontakt. Wybuch radości drużyny spod Wawelu był jednak przedwczesny, gdyż jak wykazała weryfikacja wideo Nechvatal odbił uderzony przez Jeremy'ego Welsha krążek przed linią.
W ostatniej części meczu mający przewagę gospodarze skupieni byli już raczej na defensywie aniżeli ofensywie, ale i to nie przeszkodziło im w wyprowadzeniu kilku groźnych ataków. Przyparta do muru Cracovia była w piątek bezradna. Na siedem minut przed końcem krążkiem w twarz "zarobił" Jass. Łotysz przez chwilę cierpiał na tafli, a po zejściu na ławkę rezerwowych nie pojawił się już na lodzie. Kontuzję kolegi z drużyny pomścił kapitan JKH, Maciej Urbanowicz, wykorzystując grę Pasów z wycofanym bramkarzem.
Szansę na drugie zwycięstwo i zwiększenie przewagi w rywalizacji finałowej jastrzębianie będą mieli już jutro. W sobotę (27.03) ponownie na Jastorze rozegrany zostanie drugi mecz obu drużyn.
JKH GKS Jastrzębie – Cracovia Kraków 3:0 (0:0, 2:0, 1:0)
Bramki: 1:0 Martin Kasperlik (30) 2:0 Roman Rac (36) 3:0 Maciej Urbanowicz (60)
Kary: 6 minut – Jastrzębie, 6 minut – Cracovia
Stan rywalizacji: 1:0 dla JKH GKS-u Jastrzębie (do czterech zwycięstw)
Nie przeocz
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?