Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KAJ ŚLUNSK, KAJ ROKYNDROL: Rod Stewart - śląskie tropy

Ola Szatan
Pan Stewart w swojej firmowej pozie typu "Do You Think I'm Sexy?". Połowa lat 70. Nie wiadomo, czy kot to ulubieniec Roda, czy tylko rekwizyt.
Pan Stewart w swojej firmowej pozie typu "Do You Think I'm Sexy?". Połowa lat 70. Nie wiadomo, czy kot to ulubieniec Roda, czy tylko rekwizyt. mat. prasowe
Brzmimy z tym facetem jakbyśmy całe życie śpiewali w Las Vegas - miał powiedzieć o pewnym muzyku urodzonym w Katowicach. Dokładnie za pół roku, 14 września do Rybnika przyjedzie Rod Stewart. I znając zamiłowanie Adama Fudalego, prezydenta tego miasta, do promowania lokalnych artystów przed występami gwiazd, śląski akcent muzyczny przed koncertem Roda zapewne się pojawi.

Nie będzie zresztą pierwszy w jego historii. Dwa lata temu, nim boski Rod wszedł na scenę toruńskiej Motoareny, jako support zaśpiewali panowie z chorzowskiego zespołu PIN. A gdyby jeszcze głębiej pogrzebać w historii śląskich śladów w karierze Stewarta to trzeba cofnąć się o blisko dekadę i płyty "As Time Goes By: The Great American Songbook Vol. 2".

Stewart i Krawczyk w Rybniku?

Podczas pracy nad nią, menedżerowie Stewarta wpadli na pomysł, aby poszczególne edycje krążka wzbogacać o piosenki nagrane z gościnnym udziałem lokalnych gwiazd. W Polsce wybór padł na urodzonego w Katowicach Krzysztofa Krawczyka, który podobnie jak Rod ma słabość to amerykańskich standardów. Efekt możemy posłuchać w utworze "Don't Get Around Much Anymore" (w teledysku do niego wystąpiła zaś Agata Buzek).

Obaj wokaliści nigdy jednak nie spotkali się w studiu. Krawczyk dograł swe partie w Warszawie, przy pomocy producenta Andrzeja Smolika. Piosenka mimo że była nagrywana w dwóch różnych studiach - a później odpowiednio zmiksowana, zabrzmiała jednak tak jakby wokaliści od dawna ze sobą współpracowali.

Zapytany potem przez Polskie Radio Krawczyk opowiadał o pewnej sytuacji w Las Vegas, konkretnie w Caesars Palace, gdzie Rod miał akurat występ. Szkocki muzyk pojawił się przy stoliku gdzie kolega Krawczyka rozdawał karty. Gdy usłyszał polski język (ponoć kolega zwrócił się w ojczystym języku do kelnerki polskiego pochodzenia) Rod ponoć podjął dyskusję.

- Nagrywał dla mnie taki Krauzyk... - Szkot ponoć nie potrafił wypowiedzieć poprawnie nazwiska Krawczyka. - Brzmimy z tym facetem z Polski, jakbyśmy całe życie śpiewali wspólnie w Las Vegas - miał podkreślić Rod Stewart.

Może Rybnik to nie Las Vegas a stadion miejski przy Gliwickiej to nie Caesars Palace, ale nie mielibyśmy chyba nic przeciwko, by zobaczyć ich na jednej (oddalonej od Katowic o kilkadziesiąt kilometrów) scenie.

Do trzech razy sztuka

"Należy poślubiać tylko piękne kobiety. Inaczej nie ma widoku na pozbycie się ich" - to słowa Roda Stewarta. I wie co mówi, bo nigdy nie stronił od towarzystwa urodziwych niewiast. A najlepiej długonogich modelek, o włosach w kolorze blond i przewyższających wokalistę o głowę. Już na początku swojej solowej kariery wdał się w głośny romans ze szwedzką aktorką Britt Ekland (i popadł w tarapaty fiskalne w Wielkiej Brytanii - czego wynikiem stała zmiana obywatelstwa na amerykańskie).
Kiedy jego płyta "Blondes Have More Fun", promowana przez hit "Da Ya Think I'm Sexy?", trafiła na szczyt listy albumów w Stanach, Rod Stewart budził ciekawość nie tylko z powodu muzyki, ale i bogatego życia towarzyskiego. Bo niewierność była jego drugim imieniem.

Na liczniku ma trzy ( jak dotąd) żony. Pierwszą z nich, Alanę, Stewart odbił aktorowi Georgowie Hamiltonowi. "Panią Stewart numer 2" była Rachel Hunter. Może i "żyliby długo i szczęśliwie", gdyby nie Penny Lancaster, koleżanka z wybiegu...

Oświadczył się jej na szczycie wieży Eiffla. I trudno odmówić mu braku formy, bo siódme dziecko Roda Stewarta urodziło się, gdy wokalista miał skończone 65 lat.

Kobiety i piłki

Miłość do kobiet to jedno, bo sporo miejsca w jego sercu zajmuje też sport. Już w szkole podstawowej był kapitanem drużyny piłkarskiej. Zrezygnował jednak z gry w piłkę. Zabrakło entuzjazmu. Z to uczuciemdarzy drużyny piłkarskie. Zwłaszcza Celtic Glasgow. Do tego stopnia, że gdy jego ukochana ekipa wygrała mecz z Barceloną w Lidze Mistrzów, obserwujący to widowisko Rod Stewart wprost zalał się... łzami. Zamiłowanie do piłki nożnej bywa też niebezpieczną zabawą, czego doświadczyła pewna fanka Roda. Muzyk ma zwyczaj na koncertach obdarowywać ludzi piłkami z autografami, które wykopuje w stronę widowni.

Pech chciał, że kilka lat temu podczas jednego z koncertów w Dublinie, jedna z piłek trafiła fankę prosto w głowę, co spowodowało u niej utratę przytomności. Ani przeprosiny ani pamiątkowa piłka nie wystarczyły Sally Price, która sprawę oddała do sądu. Przyjemność wykopu piłki kosztowała Roda Stewarta blisko 20 tysięcy dolarów.

Mówią o nim: ekscentryk. W zeszłym roku widziano go na ulicach Kalifornii, gdy paradował odziany w dresową bluzę klubu piłkarskiego Celtic, dobierając do tego białą koszulę, różaniec na szyi, biały jeans i adidasy. Lubi sam robić zakupy. Nie tylko te ciuchowe, bo swego czasu kupił także XIII-wieczny zamek w Essex, z wielkim ogrodem we francuskim stylu.

Do Rybnika Rod Stewart też przyjedzie w wielkim stylu, z ekipą kilkudziesięciu osób. Lubi się przebierać w trakcie występu więc w garderobie musi na wokalistę czekać parę osób, które będą prasować mu koszule. Najlepiej kobiety. W domyśle: ładne.



*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!