MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: Gumowe buty pani premier

Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat arc.
Zadałem sobie nieco trudu, próbując - po ostatnich protestach górniczych w Warszawie - przeczytać wszystkie ważniejsze relacje prasowe i komentarze. A niechętnie zaglądam do opinii osób anonimowych, bo czasem na internetowych stronach gazet i portalach informacyjnych bulgoczą niczym wrzątek.

Tym razem chciałem się jednak przekonać, czy mam dobrą intuicję, podejrzewając, że w kraju te demonstracje powsze-chnego entuzjazmu nie wywołają. Było jeszcze gorzej - nie pozostawiono na górnikach suchej nitki. Dlaczego? Bo Śląska - poza Śląskiem - się nie kocha i nie rozumie? Już sam wybór terminu manifestacji był osobliwy, choć przecież nieprzypadkowy.

Liderzy związkowi orzekli, że chcą pod gmachem Sejmu gromadnie "wysłuchać" (cudzysłów jest niezbędny) expose nowej pani premier. Istne kuriozum. Przecież w te deklaracje nikt nie uwierzył, nawet ci, którzy je głosili. Stało się tak, jak miało się stać.

W tumulcie, wśród gwizdów i wyzwisk, wykrzykiwano antyrządowe hasła, grożąc, że to tylko preludium do tego, co będzie w przyszłości, jeśli władza nie ugnie się pod ciężarem postulatów (w rzeczy samej: finansowych). A słowa Ewy Kopacz? Przecież do protestujących - choćby tylko z powodu hałasu - mogły dotrzeć ledwie ich strzępy. Zresztą, z góry było jasne, że nie będą się podobały. Nie trzeba było do stolicy jeździć, by się o tym przekonać. To się od razu potwierdziło w naprędce notowanych reakcjach związkowców. Najbardziej zadziwił mnie pogląd zarejestrowany w reportażu radiowym, zrealizowanym przez jedną z anten ogólnopolskich. Rozemocjonowany męski głos wykrzyczał, że demonstranci mają przygotowane dla pani premier gumowe buty. Zakładając je, Ewa Kopacz przekona się - usłyszałem - czym jest górnicza bieda.

Litości! O górnikach można wiele powiedzieć. Dobrego i złego. Mądrego i głupiego. Jednego na pewno nie: że żyją w biedzie!

Ubóstwem zagrożeni są tylko ci spośród nich, którzy w młodym wieku stracili pracę, a nowej nie zdołali pozyskać. W tych jednak przypadkach ich sytuacja nie jest odmienna od pozostałych grup zawodowych. Ba, w niewielu profesjach korporacje wypłacają odszkodowania albo przenoszą swych pracowników do innych, podobnych firm. Jeśli nie wierzycie, to zapytajcie hutników, energetyków czy pracowników innych przedsiębiorstw z dominującym kapitałem państwowym. Tych z branż sprywatyzowanych pytać nie musicie... Nie, nie atakuję górników. Nie tylko dlatego, że sam miałem ich w swej rodzinie. Znam też paru górniczych emerytów (ale ani jednego, który byłby biedakiem albo choćby człowiekiem ubogim).

Rozumiem determinację broniących swych miejsc pracy i podzielam niepokój rodzin górniczych w tak dramatycznych okolicznościach ujawniony choćby niedawno w sosnowieckim Kazimierzu-Juliuszu. A jednak też tracę empatię, gdy słyszę przekleństwa, niewybredne okrzyki i groźby w chwili, gdy całą branżę ogarnął potężny kryzys, a na zwałach leżą miliony ton niesprzedanego węgla. Import z Rosji i innych krajów jest tylko elementem większej całości, która jakoś nie chce się skleić.

Wiara zaś w to, że to liderzy związkowi ocalą nierentowne kopalnie, jest niebezpieczna, bo tworzy pozór, że nam, górnikom "nic złego nie może się stać". Może, może... Górnicy to na ogół młodzi ludzie, więc nie muszą pamiętać lekcji, jaką przed laty dostali ich koledzy z Anglii, którzy też - zdawało się - byli "nie do ruszenia". Tamtejszych kopalń bynajmniej nie zamknęła - jednoosobowo - Margaret Thatcher.

Brytyjska premier miała silne poparcie w społeczeństwie. Udało jej się górników wyalienować, wyautować, pozbawić ich kapitału zaufania, ukazać ich jako siłę wsteczną, hamującą rozwój kraju.

Nie twierdzę, że u nas też do tego doszło. Ale niekorzystne dla górników procesy społe-czne już się zaczęły. Musi przecież zaskakiwać, z jaką niechęcią spotykają się ich demonstracje. W każdym innym przypadku Polacy raczej popierają protestujących czy strajkujących, jakby widząc w nich kawałek swojego losu i tym samym - zagłuszając własny lęk. A to wszystko nie jest bez znaczenia, bo politykom łatwiej przychodzi podejmować decyzje, gdy czują, że stoją za nimi nie tylko racje ekonomiczne, ale i przekonania dużych grup społecznych. Górnicy powinni więc zadbać o poprawę swego wizerunku. I w gumowcach, i w galowych mundurach. Bo zostaną "sami".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!