MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: Święto, święto i po święcie?

Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat
Krzysztof Karwat arc.
W czasach szkolnych mieszkałem w miejscu, gdzie zdecydowanie przeważała tzw. ludność rodzima. Opodal fedrowała kopalnia. Każdego roku w Barbórkę orkiestra stroiła instrumenty tuż pod moim oknem, jakieś trzy metry od mojego łóżka. Nie powiem, zachwycony tą przymusową pobudką nie byłem.

A dziś mi tego brakuje! Kopalnie zawsze stały gdzieś w pobliżu mojego domu. Drugorzędne, że w rodzinie też miałem górników, bo to odległe czasy, więc sentymentu nie czuję. A jednak z rozrzewnieniem wspominam lata, gdy tu i ówdzie widywałem mężczyzn maszerujących w galowych mundurach. Tego roku zaś, gdy przejeżdżałem przez dawną gminę górniczą, mignął mi tylko jeden spóźniony emeryt, biegnący gdzieś na lokalną imprezę.

Że jest to nadal ważne święto, przekonałem się dopiero wieczorem, gdy przejeżdżałem obok miejscowego cmentarza. Płonęły setki zniczy, jak we Wszystkich Świętych. Tylko tyle nam zostało?...

Wiadomo, kopalń i górników z dekady na dekadę, z roku na rok ubywa, bo węgiel zalega w coraz głębszych pokładach, a jego wydobycie musi być trudniejsze i kosztowniejsze. Nie trzeba być ekspertem, by prawdę tę zrozumieć. Mnie to nawet dziwi, że pod Bytomiem czy Zabrzem w ogóle jeszcze coś zostało. Przecież w niektórych miastach fedruje się od z górą dwustu lat, a od stu - bardzo intensywnie, z wykorzystaniem niepoliczalnych już dziś rzesz pracowników, kolejnych generacji ludzi i maszyn.

Słyszymy wokół, że obecnie panuje na świecie wyjątkowo niekorzystna koniu-nktura, niskie ceny. A nie wierzono tym, co już przed wieloma laty przestrzegali, że inne źródła energii w końcu staną się trudną do wytrzymania konkurencją, a ropa i gaz, choć sami mamy ich mało, też staną się - w ostatecznym rachunku - łatwo dostępne i tańsze od węgla. No i jest kontekst ekologiczny, dotąd na ogół lekceważony albo pomijany.

Tymczasem trwa krucjata przeciwko niskiej emisji, często wywoływanej spalaniem w starych piecach węgla nis-kiej jakości, miałów, mułów i mazutów. Sam widziałem w jednym z ogromnych wiejskich składów, w jakich ilościach ludzie kupują to świństwo. Z ciekawości zapytałem załadowujących ciągniki, co to za materiał, bo wcześniej z takim „paliwem” się nie spotkałem. „To jest dobre. Dobre i tanie, trzeba tylko specjalne palenisko mieć” - usłyszałem.
Duszą się więc nie tylko przemysłowe śląskie miasta, także gminy beskidzkie. Kontekst zaś jest szerszy. Oto bowiem w Paryżu podpisano bezprecedensowe porozumienie w sprawie przeciwdziałania ociepleniu klimatu. Delegaci polscy tryskają urzędowym optymizmem, bo w tej bitwie podobno nie oddali ani guzika. Bądźmy realistami. Konieczność wprowadzenia kosztownych, ale niezbędnych i trwałych zmian w obszarze energetyki i ciepłownictwa, nie ominie naszego kraju. Nie jesteśmy przecież wyspą. Nikt nas w Europie nie zrozumie, gdy będziemy przekonywali, że nasza chata z kraja. A tu, jak na złość, właściwie zimy nie ma. Nawet doraźnie dziury finansowej w spółkach górniczych zasypać nie ma czym.

Tym smutniejsze i żałośniejsze są współczesne Barbórki. Kiedyś pokpiwaliśmy, że warszawscy oficjele zjeżdżali na nie, by Ślązakom kadzić i się przypochlebiać. Zapewne nieraz tak było. Kiedy jednak - raz czy drugi - rezygnowano z centralnych obrządków świątecznych równie donośnie brzmiały głosy tych, którzy widzieli w tym ignorancję i arogancję władzy. W końcu doszliśmy do etapu, że emocje wygasły, a kurtuazyjne listy czy też obietnice, że przerzuci się węgiel z jednych zwałów na drugie i przełoży pieniądze z kieszeni do kieszeni, wielkiego wrażenia nie robią. Długo jeszcze?

Niepokój w środowiskach górniczych jest powsze-chny. Słyszałem, jak się wzajemnie przekonywano. „Mówili, że czternastka na pewno będzie w czerwcu…”. „Chętnie z niej bym zrezygnował - to głos innego górnika - z premii barbórkowej też, gdyby nam na co dzień lepiej płacili…”. No, właśnie: oni, czyli kto?

Gniew na razie został skanalizowany, ale lęk pozostał. I chyba rzeczywiście teraz już tylko o miejsca pracy chodzi, a nie o premie i inne dodatki. Dotąd też nie spotkałem się z taką falą niechęci i wątpliwości ze strony pracowników innych branż. Znajomy taksówkarz retorycznie mnie zapytał: „A wie pan, ile ich ZUS-y kosztują? Nade mną nikt się nie lituje. Muszę płacić co miesiąc. Nikt nie pyta, czy mam z czego”.

Krzysztof Karwat,
publicysta


*Prezenty pod choinkę 2015 To najciekawsze propozycje
*Najbardziej patologiczne miasta w woj. śląskim RANKING 2015
*Roraty 215: Pytania i odpowiedzi z Małego Gościa Niedzielnego
*Makabryczny wypadek w Mierzęcicach na trasie S1: Zginęła matka i ojciec ZDJĘCIA
*Jesteś Ślązakiem, Zagłębiakiem, czy czystym gorolem? ROZWIĄŻ QUIZ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty