Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa samolotu pod Częstochową: Roman Kozioł pobiegł ratować ofiary

J. Strzelczyk, B. Romanek
Roman Kozioł był jednym z pierwszych ratujących ofiary
Roman Kozioł był jednym z pierwszych ratujących ofiary B. Romanek
W Topolowie roi się od służb mundurowych, śledczych i specjalistów od wypadków lotniczych. Na miejscu sobotniej tragedii są też mieszkańcy wsi.

Brat ocalałego z katastrofy w Topolowie: Jak na taki wypadek, jest w bardzo dobrym stanie [WIDEO]

Wczoraj trwało badanie wraku samolotu. Przypomnijmy, piper navajo, używany przez prywatną szkołę spadochronową, rozbił się kilka minut po starcie z lotniska w Rudnikach. Zginęło 11 osób; ocalała jedna. 40-letniego mężczyznę uratowali mieszkańcy Topolowa. Roman Kozioł był jednym z nich.

- Czuję ogromny niedosyt, że udało się uratować tylko jedną osobę - mówi pan Roman, który chociaż od tragedii minęły już dwa dni, odwiedza miejsce tragedii.

Emocje wciąż są żywe, wraca pamięcią do sobotniego popołudnia.

- Kiedy tu przyjechałem z synem, na miejscu był już pan Zdzisław, mieszka w domu blisko miejsca wypadku - mówi Roman Kozioł. - Wyciągał człowieka z wraku. Pomogłem mu przenieść rannego w bezpieczne miejsce. Był przytomny, mówił, że jest z Krakowa, że w samolocie było dwanaście osób. Nawet pytałem go, czy jest pewny, że w środku jest aż tylu ludzi. Potwierdził.
Pan Zdzisław razem z sąsiadami wyciągnął z wraku jeszcze dwie inne osoby. Jedna już była martwa, druga zmarła mimo reanimacji.

CZYTAJ KOMENTARZ:
Twaróg: Dwa pytania, dwa razy "nie"

- Widziałem różne śmiertelne wypadki jako strażak-ratownik: i w hucie Częstochowa, i na drogach. Ale nigdy nie było tylu ofiar! - pan Zdzisław nadal przeżywa niedzielną tragedię.

- Wołałem do ludzi, którzy się zbiegli, żeby przynosili wodę, gasili samolot, bo stali jak sparaliżowani. Ale już było za późno - opowiada pan Roman. - Tak bardzo mi żal, że nie udało się więcej osób uratować. Próbuję sobie tłumaczyć, że już nie było żadnych szans, potworny żar, wybuch zbiornika paliwa, ale żal jest...

Pan Marian rozważa: może gdyby mieli wtedy rękawice, to udałoby się wyciągnąć chociaż jednego rannego więcej? Może gdyby zabrali z samochodu gaśnice, gdyby mieli nóż do przecinania uprzęży spadochronowych, gdyby, gdyby... Ale to były sekundy, a oni chcieli jak najszybciej dotrzeć do ofiar wypadku.

Pan Roman cieszy się, że uratowany mężczyzna, którego imienia nawet nie pamięta, czuje się coraz lepiej.
Wczoraj relacjonował już nawet przebieg wypadku, tak jak zdołał go zapamiętać.

Ocalały z katastrofy 40-latek ma urazy jamy brzusznej i kręgosłupa, złamaną rękę i żebra. Jego stan jednak się poprawia, prawdopodobnie wkrótce zostanie przewieziony do szpitala w Krakowie, gdzie mieszka.

Wczoraj za pośrednictwem Beaty Marciniak, rzeczniczki prasowej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie, gdzie jest leczony, mówił o chwilach tuż po upadku maszyny. Jak twierdzi, czuł ogień, szedł po omacku i instynktownie kierował się do drzwi.

- W niedzielę byliśmy w szpitalu u tego uratowanego - mówi Roman Kozioł. - Lekarz wyjątkowo pozwolił nam na chwilę rozmowy. Ranny mówił, że nas poznaje, że pamięta, jak mu podałem wodę, jak mu podniosłem głowę. Strasznie żal, że tylko ten jeden ocalał, bo przecież tyle osób czekało na ratunek...

Fakty

Wczoraj na miejscu sobotniej katastrofy samolotu pracowali specjaliści Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Trwało badanie wraku.

- Każdy znajdujący się tam przyrząd jest kopalnią wiedzy. Jeżeli stan techniczny tych urządzeń pozwoli, będziemy je kolejno odczytywać w zakresie np. prędkości, pochylenia, przechylenia czy zapisu urządzeń radionawigacyjnych - mówił Andrzej Pussak, wiceprzewodniczący PKBWL. - To, co jest związane z napędem tego samolotu, jest wyizolowane i czeka już na dalsze ekspertyzy w specjalistycznych pracowniach.Nad wyjaśnieniem katastrofy pracuje kilka ekip Komisji, które zajmują się różnymi informacjami i danymi. Jedna z nich sprawdza historię samolotu, inna - personel, który zajmował się i latał maszyną na lotnisku w Rudnikach, jeszcze inna stara się np. zweryfikować, czy ciężar startowy samolotu był - zgodnie z instrukcją maszyny - dostosowany do warunków, m.in. wysokiej tego dnia temperatury. Tzw. raport wstępny ze swoich prac Komisja przedstawi w ciągu 30 dni. (PAP)Tragicznie zginęli

Przypomnijmy, że w katastrofie lotniczej w Topolowie pod Częstochową (ok. 3 km od lotniska w Rudnikach) zginęło 11 osób.

To mieszkańcy województw śląskiego, małopolskiego i łódzkiego. Wśród ofiar są: Rafał Grabowski, Przemysław Matuszewski, Kamil Stachura, Paula Szymańska, Adam Strużyk, Jakub Stożek, Bartosz Wójciak oraz Andrzej Otręba.
(DRAPA)
W katastrofie zginął były komandos, który brał udział w misjach w dawnej Jugosławii i Afganistanie

Prokuratura nie chce jeszcze oficjalnie podawać nazwisk ofiar, czekając na wyniki testów DNA, ale pierwsze nazwiska są już znane. Jedną z ofiar jest były komandos, Adam Strużyk.

"Ofiarą katastrofy jest chorąży Adam Strużyk, były komandos Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu" - poinformowano na facebookowym profilu "Cisi i skuteczni".

Chorąży Adam Strużyk pełnił służbę w Jednostce Wojskowej Komandosów przez 21 lat. Na jego służbę wojskową złożyły się między innymi misje na terenie byłej Jugosławii oraz trzykrotny udział w misjach na terenie Afganistanu w składzie Task Force 50.

"Spadochroniarstwo było dla Adama największą pasją - wykonał około 1400 skoków ze spadochronem. Był doświadczonym instruktorem wojskowym AFF, pilotem tandemu oraz instruktorem szkolenia w tunelu aerodynamicznym. Pomimo że Adam w 2013 roku zdjął mundur, pozostał ważnym członkiem naszej społeczności aktywnie angażując się w różne projekty na rzecz obronności. Łączymy się w bólu z jego rodziną oraz oddajemy cześć Jego pamięci!" - brzmi wpis na Facebooku.


KATASTROFA SAMOLOTU POD CZĘSTOCHOWĄ: OPINIA EKSPERTA, ŚWIADKOWIE, RELACJA
*Kobieca strona Mundialu 2014 jest najciekawsza SPRAWDŹ
*Jakie będzie lato? Zobacz prognozę pogody na lipiec 2014 i zaplanuj urlop
*Jakie imię dla dziecka? Zobacz Księgę Imion Męskich i Żeńskich i wybierz
*Dawniej Dom Prasy, dzisiaj Biuro Obsługi Mieszkańców Katowic ZDJĘCIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!