Katowice. Budynek DOKP stał przy rondzie jeszcze kilka lat temu. Znikał powoli przez wiele tygodni. Zobaczcie zdjęcia z rozbiórki

Gdy został oddany do użytku w 1974 roku, uchodził za supernowoczesny biurowiec. Miał 72 metry wysokości, 18 pięter, ponad 17 tys. m kw. powierzchni użytkowej. W najlepszych czasach pracowało tam około dwóch tysięcy osób. Budynek – jak na tamte czasy - był świetnie wyposażony. Była tam stołówka, przychodnia z apteką, gabinet fizjoterapii i... szybkie windy firmy OTIS, które przyciągały ciekawskich – ludzie urządzali sobie wycieczki, żeby je zobaczyć, przejechać się w górę i w dół, poczuć, jak wygląda kawałek „Zachodu”.

Dlaczego więc przestał istnieć? Bo fajny wygląd to nie wszystko. Szklane okienne tafle latem bardzo się nagrzewały. Temperatura w biurach sięgała nawet 35 stopni Celsjusza – w biurowcu nie było bowiem klimatyzacji. Jednak nie o to poszło. Największym problemem była kwestia bezpieczeństwa. Wieżowiec nie miał wydzielonej klatki ewakuacyjnej. Strażacy uznali, że ze względu na wysokość, budynek nie spełnia podstawowych warunków bezpieczeństwa przeciwpożarowego.

Początkowo PKP chciały przebudować i zmodernizować swoją siedzibę. Ostatecznie jednak z początkiem 2011 roku ostatnie firmy ją opuściły, a całość sprzedano spółce TDJ Estate. Ta najpewniej nie zdecydowała się na koszmarnie drogi remont. W marcu 2014 roku spółka otrzymała pozwolenie na rozbiórkę.

Prace rozpoczęły się w grudniu 2014 roku, od wyburzenia parterowego budynku, w którym dawniej mieściła się restauracja. Rozbiórka głównej części zaczęła się z marcu 2015 roku. W 2016 – było po wszystkim.

Przebieg prac dokumentowali fotoreporterzy „Dziennika Zachodniego" i dzisiaj postanowiliśmy te zdjęcia wyciągnąć z naszych archiwów. Zobaczcie naszą galerię.

Zamiast jednego superbiurowca wyrosły dzisiaj w tym miejscu dwa: .KTW I i .KTW II. Pierwszy ma 66 metrów wysokości, drugi - 133 metry – to obecnie najwyższy wieżowiec Katowic. Czy staną się symbolami miasta? Pewnie tak. Czas pokaże.