Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katowice: Proces kierowcy autobusu Łukasza T., który przejechał 19-letnią Basię. Świadkowie: ten kierowca wcześniej potrącił inną kobietę!

Magdalena Grabowska
Magdalena Grabowska
Zeznania świadków są szukające. Łukasz T. miał potrącić inną kobietę, zanim doszło do śmiertelnego wypadku. Według relacji, które usłyszeliśmy 4 kwietnia przed Sądem Okręgowym w Katowicach, potrącona została uratowana w ostatnim momencie.
Zeznania świadków są szukające. Łukasz T. miał potrącić inną kobietę, zanim doszło do śmiertelnego wypadku. Według relacji, które usłyszeliśmy 4 kwietnia przed Sądem Okręgowym w Katowicach, potrącona została uratowana w ostatnim momencie. Magdalena Grabowska
Proces Łukasza T. przed Sądem Okręgowym w Katowicach wzbudza wiele emocji i wątpliwości. 4 kwietnia odbyła się kolejna rozprawa. Zeznania są szokujące! Według relacji świadka, który w dzień tragedii był na przystanku przy ul. Mickiewicza, kierowca autobusu miał potrącić jeszcze jedną osobę. Została uratowana w ostatnim momencie. - Obserwowałam wtedy kierowcę autobusu. Na jego twarzy nie było wzruszenia - twierdzi przed sądem.

Przed Sądem Okręgowym w Katowicach ujawniane są kolejne fakty dotyczące śmierci Barbary Sz. ze Świętochłowic. Zeznania jednego ze świadków są szokujące. Czy kierowca autobusu potrącił inną osobę zanim doszło do tragicznego wypadku?

Spis treści

Tym wydarzeniem żyła cała Polska. Do tragedii doszło dokładnie 31 lipca 2021 roku. Kierowca autobusu Łukasz T. miał wjechać w awanturujący się tłum. Wszyscy przeżyli z wyjątkiem jednej osoby- 19-letniej dziewczyny, którą przejechał.

Po ich rozstaniu Łukasz T. miał podjąć próbę samobójczą. Była partnerka zeznaje przed sądem

Byli razem ok. 5 lat. Na sali rozpraw przed Sądem Okręgowym w Katowicach pojawiła się była partnerka kierowcy autobusu. Podczas pierwszej rozprawy Łukasz T. niejednokrotnie nawiązywał do tej relacji. Prokurator usłyszawszy oskarżonego od razu wniósł wtedy o przesłuchanie kobiety. Nie było jednak wiadomo, gdzie przebywa, a adres jej zamieszkania był nieznany. Oskarżyciel wiedział jedno - jej zeznania miały być kluczowe dla sprawy. - Powodem rozstania była różnica charakterów z powodu mojego, wtedy, młodego wieku. Mieliśmy inne priorytety - twierdziła.

Próbowali jednak ratować swój związek. Para poszła do psychologa, aby zmierzyć się ze swoimi problemami - Mieliśmy parę tematów do omówienia, dosyć ciężkich. Chcieliśmy zasięgnąć porady psychologa - wyjaśniała. Powtórzyła, że ich główne problemy wynikały z różnic charakterów. - Kiedyś wydawały mi się ważne. Dzisiaj błahe - dodała.

Po rozstaniu Łukasz T. miał podjąć próbę samobójczą. Powodem, dla którego miał targnąć się na swoje życie, było zakończenie związku. - Byłam w szpitalu. Nie wiem co było powodem tej próby. Rozmawialiśmy krótko. Po godzinie wyszłam ze szpitala i już się nie kontaktowaliśmy - twierdziła kobieta. Od tej pory rozmawiali ze sobą stosunkowo rzadko przez internet.

Zapytana o to, czy Łukasz T. był kiedyś karany odpowiedziała. - Kopał samochód po stłuczce. Dlaczego? Nie jestem w stanie powiedzieć. Może to był gorszy dzień. Nie jestem w stanie stwierdzić, dlaczego w ten sposób postąpił. Jechałam z nim samochodem. Chcieliśmy się włączyć na sąsiedni pas. Jednocześnie drugi samochód ze skrajnego pasa chciał się włączyć do ruchu. Być może nas nie zauważył i doszło do stłuczki - opowiadała.

Według kobiety to była jednorazowa sytuacja. Na co dzień Łukasz T. miał być spokojnym człowiekiem, również jako kierowca. - Jechałam autobusem z oskarżonym, żeby spędzić wspólnie czas. Zachowywał się dosyć spokojnie w pracy za kierownicą. Nie było żadnych skarg ze strony pasażerów - zeznaje.

Nie ma więcej pytań. Kobieta oznajmia, że chce wyjść. Łukasz T spogląda na nią. Dziewczyna znika za drzwiami. Dopiero wtedy meżczyzna odwraca wzrok.

Na pierwszej rozprawie prokuratura wnosiła o przesłuchanie byłej partnerki Łukasza T. Jej zeznania miały być kluczowe dla sprawy.
Na pierwszej rozprawie prokuratura wnosiła o przesłuchanie byłej partnerki Łukasza T. Jej zeznania miały być kluczowe dla sprawy. Magdalena Grabowska

Szokujące zeznania. Łukasz T. potrącił jeszcze inną osobę. Ledwo uszła z życiem

To miało być normalne zakończenie imprezowego weekendu. Dziewczyny poszły ze swoją stałą ekipą do klubu Energy 2000. Nad ranem udały się na przystanek przy ul. Mickiewicza, żeby poczekać na autobus, który miał zabrać je do domu.

- W pewnym momencie, kiedy przechodziliśmy obok przystanku widzieliśmy, że doszło do szamotaniny. Jeden z mężczyzn zaczepił kolegę z naszej ekipy i uderzył go w twarz. Całe zdarzenie rozegrało się na ulicy - zeznaje Linda P. Jest dzisiaj drugim świadkiem.

Nie chciały bójki. Jej koleżanka Jessica próbowała załagodzić sytuację i rozdzielić mężczyzn. - Wyjechał autobus 910. Jechał w kierunku osób znajdujących się na jezdni. Kierowca jechał z małą prędkością. Nie widziałam, aby którakolwiek z osób dobijała się do drzwi autobusu. Kierowca zwolnił i zaczął wydawać sygnał dźwiękowy. Nikt na to nie zwrócił uwagi. Ruszył i wjechał w Jessicę - opowiada.

Według Lindy P., pojazd uderzył kobietę od przodu. - Cała sytuacja była dynamiczna. Po potrąceniu Jessiki zatrzymał się na chwilę. Wtedy wszyscy zwrócili się do kierowcy autobusu. Padały w jego kierunku wulgarne słowa " "ku**a debil" itp.

„Jak krzyczałam do niego, on szyderczym uśmiechem śmiał mi się w twarz”

Jessica padła do przodu. - Poleciała na ręce, na kolana. Odciągnęliśmy ją, złapaliśmy za rękę i ciągnęliśmy na chodnik. Była po prawej stronie z boku, na lewej linii kierowcy. Gdyby kierowca autobusu ruszył na wprost, ona byłaby pod nim… - opowiada.

Po uratowaniu koleżanki Linda nawiązała z kierowcą kontakt wzrokowy. - Obserwowałam kierowcę autobusu. Patrzyłam na kierowcę i krzyczałam na niego czy on nie widzi co robi. Na jego twarzy nie było wzruszenia i zero jakiejkolwiek reakcji - zeznaje świadek. - Tam stało pełno osób. Jak krzyczałam do niego on szyderczym uśmiechem śmiał mi się w twarz - dodaje.

Autobus rusza.

- Ponownie zaczął jechać do przodu. Maska autobusu uderzyła Barbarę Sz. W wyniku uderzenie upadła pod autobus. Kierowca nie zatrzymał się i jechał do przodu - opowiada dalej Linda. - Część grupy zaczęła krzyczeć do kierowcy, żeby się zatrzymał. Reszta osób zaczęła biec w kierunku autobusu.

„Nie ruszała się i nie oddychała”

Widok był dramatyczny. - Ciało Barbary leżało na jezdni między jednym światłem a drugim na ulicy Mickiewicza. Głowę miała całą rozwaloną. Jej włosy leżały wszędzie na jezdni. Nie ruszała się i nie oddychała - słyszymy.

- Czy kierowca się wystraszył tłumu? - padło pytanie na sali rozpraw.

- On się nie wystraszył jak w kogoś wjechał, a co dopiero nas by się miał wystraszyć - odpowiedział świadek.

Zeznania świadków są szukające. Łukasz T. miał potrącić inną kobietę, zanim doszło do śmiertelnego wypadku. Według relacji, które usłyszeliśmy 4 kwietnia
Zeznania świadków są szukające. Łukasz T. miał potrącić inną kobietę, zanim doszło do śmiertelnego wypadku. Według relacji, które usłyszeliśmy 4 kwietnia przed Sądem Okręgowym w Katowicach, potrącona została uratowana w ostatnim momencie. Magdalena Grabowska
od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera