Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katowice stoją w korku. Dlatego na skrzyżowania wróci policja [WIDEO]

Dorota Niećko
Taksówkarz Mariusz Chaciński pamięta gigantyczne korki np. na Rybnickiej w Gliwicach. Teraz  po tym mieście jeździ się płynniej
Taksówkarz Mariusz Chaciński pamięta gigantyczne korki np. na Rybnickiej w Gliwicach. Teraz po tym mieście jeździ się płynniej Mikołaj Suchan
15 minut codziennie stoi w korku statystyczny kierowca w Katowicach. Długo? E, nie. Ale już w skali miesiąca to 4 godziny i 55 minut, a rocznie - prawie 60 godzin. Za to krakusy codziennie w korku stoją 24 minuty (7 godz. 43 min. miesięcznie). To, ile czasu tracimy w korkach, policzyli specjaliści z firmy doradczej Deloitte i serwisu Targeo.pl.

I wyszło, że Katowice razem z Gdańskiem to prawdziwy raj dla kierowców. A nawet - u nas jest lepiej niż w Gdańsku, bo nie ma ani jednego tzw. wąskiego gardła, czyli ulicy, która korkuje się notorycznie. Tymczasem śląska policja... właśnie szykuje się do ręcznego sterowania ruchem na kilku katowickich skrzyżowaniach, bo są niewydolne. - To prawda, przymierzamy się do tego wiosną - potwierdza inspektor Roman Rabsztyn, wicekomendant śląskiej policji.

To są te korki czy nie? - Słyszałem o raporcie w radiu, uśmiałem się - przyznaje pan Michał, zawodowy kierowca z Będzina. - Jeśli któryś kierowca z naszej firmy musi jechać do Katowic przed 9 rano albo między 15 a 18, to się załamuje. Na Roździeńskiego w stronę centrum Katowic rano stoi się od Reala w Sosnowcu - złości się. Czy pomógłby nam inteligentny system kierowania ruchem jak we Wrocławiu? Jakub Jackiewicz z Wojewódzkiego Portalu Komunikacyjnego mówi, że tak. Ale wrocławianie w korku stoją trzy godziny miesięcznie dłużej...

Nie ma wyjścia: jeśli poruszacie się po regionie samochodem, to teraz najprawdopodobniej utknęliście w korku przed wjazdem do tunelu w Katowicach, na DK 1 w Tychach, drodze na Kraków w Dąbrowie Górniczej, wjeździe do My-słowic od strony Sosnowca, na północnym wylocie DK 1 w Częstochowie i na Warszawskiej w tym mieście, na Cieszyńskiej lub na Bystrzańskiej w Bielsku-Białej.

- "Hitem" są korki w Katowicach, ale niewiele lepsze są Tychy - przyznaje pan Michał, kierowca z Będzina. - Na "jedynce" co 500 metrów są światła, przejazd tego odcinka może zająć i 40 minut - liczy. - Nie lepiej jest w Mysłowicach od strony Sosnowca, w godzinach szczytu stoi się już od mostu. W piątek po południu radzę unikać DK 94 w Dąbrowie, od tymczasowego ronda do Reala jedziemy pół godziny (to ok. 4 km - przyp. red.). Tak samo jest przy Realu w Czeladzi - w szczycie korek zaczyna się koło szpitala górniczego.

Jednak, jak się okazuje, korki to wcale nie jest domena dużych miast. - O godzinie 14 jak ognia unikam okolic kopalni w Wesołej w Mysłowicach, bo wszyscy wyjeżdżają z pracy. Podobnie jest przy kopalni w Lędzinach - mówi pan Michał. - Ale to i tak nic w porównaniu z korkiem o godz. 14 w Starym Bieruniu. Z Fiata wyjeżdża wtedy nie tylko sznur "osobówek", ale też busiki i autokary pełne pracowników.

Wideo: TVS/X-News
W przypadku Częstochowy i Bielska-Białej jest nadzieja, bo na trasie na Warszawę trwa budowa wielopoziomowego skrzyżowania, a co do Bielska, GDDKiA ogłosiła właśnie, że ma sześciu chętnych na dokończenie budowy ekspresówki do Żywca (S 69). Ale co jeszcze można zrobić w centrum Katowic, skoro komunikacyjną rewolucją była budowa kilka lat temu tunelu pod rondem? Może od korków uratuje nas przesiadka do autobusu?

Tysiąc tramwajów i autobusów każdego dnia

Anna Koteras z KZK GOP wylicza: - Każdego dnia na ulice miast regionu wyjeżdża 1000 "naszych" autobusów i tramwajów. Ilu jest pasażerów? Notujemy 800 tys. przejazdów dziennie.

Jeśli założyć, że każdy z pasażerów rano wyjeżdża do pracy lub szkoły, a po południu wraca, można przyjąć, że z usług KZK GOP codziennie korzysta 400 tys. osób. Ale tylko teoretycznie, dlatego związek liczy przejazdy, nie ludzi. Najbardziej oblegane linie? Tramwajowe to 5 i 20 - wożą po 20 tys. pasażerów każdego dnia; 6 i 19 po 19 tys. pasażerów; 9 i 21 - do 10 tys.
Wśród autobusów najbardziej oblegane są linie nr 5, 12, 32 i 632 - wożą po 10 tys. osób każdego dnia. Kto chce się dołączyć do tej rzeszy pasażerów?

Raczej nie kierowcy. - Trudno kogoś zachęcić, by korzystał z komunikacji publicznej, skoro nie jest konkurencyjna, oferuje gorszy standard, dłuższy i często droższy przejazd - wylicza Jakub Jackiewicz z Wojewódzkiego Portalu Komunikacyjnego. Ale, jak ocenia, na tle innych dużych miast w Katowicach rzeczywiście nie ma korków. - Owszem, postoimy na światłach na Mikołowskiej, ale w porównaniu z Warszawą czy Wrocławiem zatłoczonych dróg jest mniej - mówi. Między innymi dlatego nikt, kto ma samochód, nie będzie korzystał z autobusów i tramwajów, np. w drodze do pracy, bo i tak ponosi koszty utrzymania auta. Zresztą, już w przypadku wyprawy całą rodziną koszty biletów byłyby o wiele wyższe.

Częściej niż pociąg do Gliwic jedzie busik do Krakowa

A czas? - Autobus też stoi w korku - dodaje Jackiewicz. - Torowiska, owszem, są modernizowane, ale te remonty jedynie zatrzymują degenerację infrastruktury, a nie poprawiają jej.
Co pomogłoby komunikacji miejskiej? - Kompleksowe działania, związane ze sterowaniem ruchem w skali regionu, z buspasami i wygodnymi przystankami, tak, aby komunikacja publiczna była uprzywilejowana - ocenia Jackiewicz. - Plus przejazdy koleją w relacjach międzymiastowych, a kolej jest u nas w zapaści zupełnej. Przykład? Poza szczytem pociągi do Gliwic jadą co godzinę. To kpina! Prywatne busy częściej jeżdżą do Krakowa.

Inteligentny system wprowadzono w życie we Wrocławiu. W tym mieście w ramach miejskiego biletu możemy jeździć też pociągami. I co? I kierowcy w korkach spędzają tam 7 godz. i 38 minut miesięcznie (niemal 3 godz. dłużej niż w Katowicach).

Inteligentny System Transportu z 1400 kamerami kosztował 109 mln zł. Kierowcy skrót rozszyfrowują jako... "i teraz postoisz". Więc? - To teraz wyobraźmy sobie, jakie mieliby korki, gdyby nie mieli tego systemu, ale za to mieli komunikację taką, jak u nas - mówi Jackiewicz.

U nas podobny system, ale tańszy, za 35 mln zł, działa w Gliwicach. Mówiąc w skrócie: dzięki niemu można sterować ruchem na skrzyżowaniach w zależności od natężenia ruchu. Mariusz Chaciński, taksówkarz z 12-letnim stażem, chwali system i drobne ułatwienia, np. brak skrętu w lewo z Toszeckiej na skrzyżowaniu ze Świętojańską. - Nawet w godzinach szczytu czeka się jedną, maksymalnie dwie zmiany świateł. Kiedyś staliśmy w potężnych korkach na Toszeckiej, Wyszyńskiego i Rybnickiej - wspomina. - Zresztą by przejechać przez Gliwice, nie trzeba wjeżdżać do miasta, bo są dwie autostrady.

A co w Katowicach? Roman Rabsztyn, wicekomendant śląskiej policji, też chwali system gliwicki. - Duże miasta muszą iść w tym kierunku. Nasza aglomeracja ma charakter tranzytowy, wystarczy jedna stłuczka i korkuje się całe miasto - mówi. Dlatego w Katowicach wytypowano pięć newralgicznych miejsc, m.in. wzdłuż Francuskiej, na skrzyżowaniu Chorzowskiej i Bocheńskiego, Kościuszki i Brynowskiej. Będzie inteligentne sterowanie ruchem? Nie. W porannym i popołudniowym szczycie ruchem sterować będą tu policjanci.
Wsp. JUT


*Próbny sprawdzian szóstoklasistów 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Horoskop 2014: Karty tarota ostrzegają [PRZEPOWIEDNIE NA 2014]
*Tabliczka mnożenia do wydrukowania [WZORY TABLICZEK MNOŻENIA]
*Urlop macierzyński 2014 [ZASADY I TERMINY: URLOP RODZICIELSKI]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!