W stolicy Niemiec, Berlinie mieszka ponad sto osób pochodzących z Katowic. Gdy Wojciech Brol z firmy WBData, zajmującej się przygotowaniem analiz przestrzennych i geomarketingowych, znalazł tę informację na jednej z internetowych stron postanowił sprawdzić ilu „prawdziwych” katowiczan urodziło się i mieszka w Katowicach, a ilu przyjechało do stolicy regionu z innych polskich miejscowości i ze świata. - Sam jestem katowiczaninem i geografem, co tym bardziej skłoniło mnie do działania - wyjaśnia Brol.
Co oczywiste, okazało się, że w liczących niemal 300 tys. mieszkańców Katowicach najwięcej, bo 143 tys. jest tych, którzy żyją w mieście od urodzenia. Najwięcej osób, które wybrały Katowice jako miejsce zamieszkania, czego można było się spodziewać, pochodzi z innych miast i gmin województwa śląskiego (73 tys.). Na drugim miejscu w rankingu znalazła się Małopolska, skąd przybyło do stolicy naszego regionu prawie 11 tys. osób. Najmniej mieszkańców stolicy województwa śląskiego urodziło się w woj. lubuskim (ok. 1200 osób).
Jeśli chodzi o największe polskie miasta najwięcej katowiczan pochodzi z Krakowa (1743), następnie Warszawy (961), potem Kielc (871) i Wrocławia (708). Na dalszych miejscach znalazły się Poznań (409), Opole (254) i Gdańsk (188). Co ciekawe, do Katowic przeprowadziło się aż 280 wadowiczan.
- Interesującą analizą może być obliczenie odsetka mieszkańców urodzonych w danej gminie, którzy obecnie mieszkają w Katowicach, w stosunku do ogólnej liczby jej mieszkańców. Na podstawie tych danych można sprawdzić stopień „drenowania” danej gminy przez Katowice. Z naszej analizy wynika, że największy stopień „zasilania” Katowic odnotowano w gminach ościennych, Chorzowie, Siemianowicach Śląskich i Mikołowie - ocenia Wojciech Brol i dodaje: - Na mapie można zauważyć największy wskaźnik w gminach województwa śląskiego i gminach województw ościennych położonych na północny-wschód od Katowic, szczególnie w województwie świętokrzyskim oraz na południu województwa łódzkiego.
- Nie dziwi mnie tak spory odsetek katowiczan pochodzących z Małopolski i województwa świętokrzyskiego. Trzeba jednak dodać, że w tej grupie osób jest najwięcej tych, którzy potem opuszczają nasze miasto. W latach 60. i 70. przyjeżdżali do nas za pracą, a teraz wracają w swoje rodzinne strony, często z niezłymi górniczymi emeryturami. Ale w Katowicach zostają zazwyczaj ich dzieci - mówi Waldemar Bojarun, wiceprezydent Katowic.
I zauważa, że miasta aglomeracji były najbardziej zasilane mieszkańcami z innych regionów kraju i nigdzie, może poza w mniejszym stopniu Łodzią czy Trójmiastem, nie odnotowano takiej fali przyjazdów przed laty, a licznych wyjazdów obecnie. Stąd m.in. zmniejsza się liczba katowiczan.
- Odpływ mieszkańców z Katowic to także, paradoksalnie, efekt świetnej komunikacji w regionie. Dziś nie jest problemem dojeżdżać do pracy nawet 100 kilometrów. Stąd katowiczanie kupują tańsze mieszkania i domy w okolicznych miastach, choćby w Mikołowie czy Tychach i stamtąd dojeżdżają do pracy. Sporo młodych ludzi wyjechało też za granicę do pracy - tłumaczy spadek liczby mieszkańców Katowic wiceprezydent miasta.
Stolica województwa ma jednak swoje niezaprzeczalne atuty, które do niej przyciągają przybyszów. - Skuteczna polityka inwestycyjna doprowadziła do wzrostu miejsc pracy w wielu renomowanych firmach, takich jak na przykład IBM. Rośnie liczba mieszkań budowanych w mieście. Zmienił się też wizerunek stolicy regionu. Mamy strefę kultury i świetne imprezy, takich jak gromadzący tysiące fanów megahit ostatnich dni, czyli IEM. Także przedstawiciele Federacji Piłki Ręcznej byli w szoku, gdy zobaczyli podczas mistrzostw świata pełny „Spodek”, chociaż nasza reprezentacja grała mecze w Krakowie. Pytali, czemu ci ludzie nie jadą do Krakowa, przecież mają tam tylko 60 kilometrów - uśmiecha się Bojarun.
Prawie 4 tysiące mieszkańców Katowic urodziło się poza Polską. Wciąż spora ich część pochodzi z dawnych Kresów Wschodnich. Prawie 500 osób to osoby urodzone w Lwowie. Wieli też urodziło się w Wilnie, Drohobyczu, Borysławiu czy Iwano-Frankowsku (dawniej Stanisławowie).
- Ostatnio przybywa w Katowicach osób, które urodziły się na Wyspach Brytyjskich. Prym wiedzie Londyn (103 osoby) i Dublin (36). Kolejnym kierunkiem przyjazdów są Francja i Niemcy. A z bardziej odległych regionów? Sporo osób pochodzi z Armenii (Erewań 32), Wietnamu (Hanoi 20), Stanów Zjednoczonych (Chicago 11, Nowy Jork 7) wylicza Wojciech Brol.
Niebawem jego firma w podobny sposób chce przeanalizować sytuację demograficzną Bielska-Białej. Potem być może pod lupę zostaną wzięte też inne miasta. Tempo prac w dużym stopniu zależy od współpracy z samorządem, który posiada istotne dla tego typu analiz dane.
Skąd przybyli do Katowic nowi mieszkańcy miasta
Spośród mieszkańców gmin województwa śląskiego najwięcej do Katowic “uciekło” mieszkańców z Tychów, bo 6787. Jako druga zasiliła Katowice stolica Zagłębia, czyli Sosnowiec. Katowiczanami stało się 5733 osoby.
Na kolejnych miejscach znalazły się m.in. Bytom (3759 osób), Mysłowice (3618), Zabrze (1915), Dąbrowa Górnicza (1495). Z Częstochowy “wyemigrowały” do Katowic 1264 osoby, z Czeladzi 1253, zaś z Rybnika 965. O zmianie adresu decydowały najpewniej dwie sprawy: zmiana stanu cywilnego i zmiana pracy. Jeśli chodzi o pracę to mapa świetnie pokazuje skąd pochodził największy napływ pracowników do śląskich kopalń i hut.
Zdecydowanie najwięcej rekrutowało się z województw ościennych. Ale są wioski i miasteczka, których nazwy niewiele mówią, a z nich właśnie przyjechało do Katowic nawet po kilkadziesiąt osób. Np. z Werbkowic (województwo lubelskie) 21, z Prażmowa (Mazowieckie) nawet 203, a z wielkopolskiej gminy Lipka (patrząc na skalę) aż 9 osób.
Jak widać na mapie obrazującej odsetek mieszkańców danej gminy, którzy mieszkają obecnie w Katowicach niewiele jest na niej białych plam, czyli miejscowości, z których nikt do Katowic nie przyjechał. Zresztą nie oznacza to wcale, że urodzeni w tych gminach nie przeprowadzili się do innych miast ówczesnego województwa katowickiego.
Co ciekawe niewielki jest napływ mieszkańców z województwa opolskiego. Ze względy na swoją specyfikę - największe skupisko mniejszości niemieckiej w Polsce, głównym kierunkiem zarobkowej emigracji były Niemcy.
Demografia wskazuje jasno, że miasta województwa śląskiego, a przede wszystkim ścisłej aglomeracji wyludniają się.
Śląskie miasta wyludniają się najszybciej w Polsce. Mieszkańców zyskują Warszawa (5,5 proc.) i Kraków (ok. 2 proc.), ale najwięcej Rzeszów, bo ponad 14 proc. (to jednak skutek przyłączenia obszarów podmiejskich). Liderem wyludnienia w skali Polski jest Bytom, z którego w czasie dekady ubyło 23,5 proc. ludności. Drugie miejsce w tym rankingu zajmuje Ruda Śląska - minus 14,7 proc. mieszkańców, a trzecie Sosnowiec skąd ubyło 14,6 proc. mieszkańców.
*Chcesz kupić auto w cenie 15-20 tys. zł? Sprawdź najlepsze oferty
*Co się wydarzyło na "Nocy Kobiet" w Spiżu w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Rozmowy nie przerywają, transmisja danych szybka RAPORT NAJLEPSZYCH SIECI KOMÓRKOWYCH
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU
ZOBACZ TAKŻE
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?