Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katyń – Międzynarodowa Komisja Lekarska. Felieton IPN

dr Wioletta Woś (IPN O/Lublin)
Członkowie Międzynarodowej Komisji Lekarskiej w Berlinie, 1943 r. (źródło: domena publiczna)
Członkowie Międzynarodowej Komisji Lekarskiej w Berlinie, 1943 r. (źródło: domena publiczna)
Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża w kwietniu 1943 r., ze względów proceduralnych – veto Sowietów, odmówił wszczęcia dochodzenia w sprawie okoliczności mordu dokonanego w Katyniu wiosną 1940 r. Konsekwencją tej decyzji było powołanie przez Niemców Międzynarodowej Komisji Lekarskiej (MKL) złożonej z dwunastu ekspertów – głównie z zakresu medycyny sądowej i kryminalistyki, pochodzących z krajów okupowanych lub państw sojuszniczych wobec III Rzeszy oraz neutralnej Szwajcarii. Szef niemieckiego resortu zdrowia, dr Leonard Conti wystosował zaproszenie również do rządu polskiego w Londynie, ale z oczywistych względów strona polska odmówiła. Opinia międzynarodowych specjalistów miała uwierzytelnić informacje podawane za pośrednictwem mediów. Propagandyści III Rzeszy zdawali sobie sprawę z faktu, że Niemcy w obliczu swoich zbrodni, nie byli wiarygodnym dla Polaków i aliantów źródłem informacji.

Komisja prowadziła prace badawcze w Lesie Katyńskim od 28 do 30 kwietnia 1943 r., a jej członkowie mieli pełną swobodę działania. Eksperci nie tylko dokonywali obdukcję ciał zamordowanych polskich oficerów, ale i zabezpieczali dowody zbrodni oraz przesłuchiwali świadków. Efektem ich prac był protokół podpisany z datą 30 kwietnia 1943 r., z jednoznaczną konkluzją: „jako przyczynę śmierci zwłoki te wykazują wyłącznie strzał oddany w potylicę. Z zeznań świadków, ze znalezionej przy zwłokach korespondencji, notatników, gazet, itp. wynika, że egzekucje miały miejsce w miesiącu marcu i kwietniu 1940 roku”. Nie było, więc wątpliwości, że sprawcami mordu byli Sowieci, którzy niektórych rannych dobijali bagnetami.

Czas pokazał, że wszyscy członkowie MKL zapłacili wysoką cenę za swój podpis złożony na dokumencie i stali się podmiotami represji i szykan inicjowanych przez Moskwę. Dwóch członków, w krótkim czasie odwołało swoje zeznania. Jednym z nich był czeski prof. František Hájek, który jeszcze w 1943 r. został aresztowany za opublikowanie artykułu nt. Zbrodni Katyńskiej z nieopatrznym komentarzem, że podobny los mógł dotknąć czeską inteligencję, gdyby Sowieci wcześniej doszli na Zachód. Podczas śledztwa zmienił zeznania, a po zwolnieniu z aresztu opublikował swój własny raport, w którym wskazał Niemców jako sprawców zbrodni. Drugim, który uległ presji moskiewskiej był Bułgar - prof. Marko Markow z uniwersytetu w Sofii, w 1945 r. oskarżony o kolaborację z Niemcami i skazany na karę śmierci. Ceną za anulowanie wyroku były zeznania obciążające Niemców za mord w Katyniu, złożone przez bułgarskiego eksperta w czasie procesu norymberskiego. Stwierdził wówczas, że podpisał ekspertyzę wbrew sobie, ze względu na ówczesną sytuację polityczną.

Zupełnie odmienną postawą wykazali się eksperci z Dani i Szwajcarii. Dr Helge Tramsen z Kopenhagi, co ciekawe, wyjechał do Katynia za zgodą duńskiego ruchu oporu, zdominowanego przez komunistów. Równocześnie, obawiając się oskarżeń o współpracę z Niemcami zażądał wydania na piśmie polecenia służbowego wyjazdu, po tym jak nie uwzględniono jego wcześniejszej odmowy udziału w pracach komisji katyńskiej. W swoim dzienniku zanotował, że polscy żołnierze „(…) leżą jak sardynki w starannie ułożonych warstwach, z głowami w tym samym kierunku. Wszyscy leżą na brzuchu z rękami związanymi do tyłu i czaszkami przestrzelonymi również od tył”. W 1944 r. został aresztowany przez Gestapo i tylko fakt, że był jednym z sygnatariuszy protokołu katyńskiego uchronił go od obozu koncentracyjnego i spowodował osadzenie w obozie pracy w Froslev. Po wojnie sporządził raport, dokumentujący winę Sowietów, który stał się przyczyną jego bezpodstawnego zwolnienia z Instytutu Medycyny Sądowej oraz ściągnął na niego szykany w postaci wybijania szyb w mieszkaniu, nagonki w prasie komunistycznej i oskarżeń o, jak przewidział, kolaborację z Niemcami. Nigdy nie zmienił swojej opinii, a wręcz przeciwnie już w czasie internowania w obozie pracy wygłosił prelekcję nt. Zbrodni Katyńskiej, wziął udział w przesłuchaniach przed komisja Maddena. W czasie spotkań ze studentami także wskazywał jednoznacznie na sprawców zbrodni, a w 1962 r. udzielił sekcji polskiej w Radiu Wolna Europa szczegółowego wywiadu opisującego jego udział w pracach MKL. Trzeba dodać, że jako członek komisji katyńskiej, posiadając immunitet dyplomatyczny, przemycił do Danii jedną z czaszek katyńskich - polskiego oficera Ludwika Szymańskiego z Krakowa, którą to w 2008 r. Dania zwróciła synowi zamordowanego.

Podobnie nieugięty pozostał szwajcarski prof. François Naville z Genewy, mimo tego, że w latach 1945-1947 lewicowi deputowani zaciekle oskarżali go o czerpanie korzyści materialnych związanych z udziałem w pracach międzynarodowej komisji. Jako świadek komisji Maddena potwierdził swój dobrowolny udział w pracach ekshumacyjnych w Katyniu. Za dokumentowanie Zbrodni Katyńskiej, w postaci gromadzenia broszur, artykułów i dokumentacji ikonograficznej, został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi.

Kolejnych czterech specjalistów oskarżanych o kolaborację z Niemcami zmuszonych zostało do ucieczki z rodzinnych krajów, ze względu na zaoczne wyroki albo na karę śmierci jak Serb dr Eduard Miloslavić lub kary więzienia, jak belgijski profesor Reimond Speleers (25 lat), rumuński patolog Aleksandru Birkle z Bukaresztu (20 lat) i holenderski ekspert medycyny sądowej Herman Maximilien de Burlet z Groningen. (4 lata).

Wielokrotnie, pod tymi samymi zarzutami współpracy z okupantem, przesłuchiwani byli prof. František Šubik z Bratysławy oraz fiński uczony Arne Saxén z Helsinek. Z kolei Włoch Vincenzo Palmieri z Neapolu był naciskany przez rektora Uniwersytetu Neapolitańskiego do opuszczenia katedry Instytutu Medycyny Sądowej, czego jednak nie zrobił.

Na koniec warto wspomnieć o węgierskim prof. Ferencu Orsós z Budapesztu, którego ze względu na dorobek naukowy oraz znajomość języka niemieckiego i rosyjskiego pozostali członkowie MKL wybrali na przewodniczącego komisji. Dzięki jego innowacyjnym metodom wykazano bezsprzeczną winę Sowietów jako sprawców Zbrodni Katyńskiej. Uczeni zbadali m.in. nasiona sosen rosnących w lesie katyńskim i udowodnili, że nie były one częścią naturalnego drzewostanu, a zostały tam przesadzone w 1940 r. Poza tym po dokonaniu oględzin ciał, udowodniono, że charakter ran kłutych na niektórych zwłokach świadczył o tym, że były one zadane bagnetami, którymi w tamtym czasie posługiwali się tylko Sowieci. Po powrocie z Katynia profesor uciekł do Niemiec i przedostał się do amerykańskiej strefy okupacyjnej, skąd jego deportacji domagali się Sowieci. W tym czasie zrezygnował także z prowadzenia praktyki lekarskiej.

Do Katynia oddelegowany był również przedstawiciel francuskiego rządu Vichy, główny inspektor wojskowej służby medycznej, prof. medycyny André Costedoata, ale nie brał udziału w pracach komisji.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski