Kibice Ruchu Chorzów i GKS Katowice niszczą graffiti ZDJĘCIA Walka na murach, a Katowice coraz bardziej oszpecane przez wandali

Zniszczenie murala Gerarda Cieślika było przekroczeniem granic, bo to nie tylko ikona Ruchu, ale również legenda reprezentacji Polski. Możliwe, że muralowi dostało się z rozpędu, bo w relacjach kibicowskich od pewnego czasu nie ma już szacunku do graffiti.

Zobacz w GALERII ZDJĘĆ zniszczone graffiti GKS-u w Katowicach i efekty walki z Ruchem Chorzów na murach i wiaduktach.

Mieszkańcy Katowic mają już dość niszczenia elewacji i innych elementów infrastruktury - w Dąbrówce Małej dostało się nawet placowi zabaw i... drzewom. Z inicjatywy radnego Krzysztofa Pieczyńskiego kibice GKS-u usunęli część wulgarnych napisów.

Czy naprawdę musimy żyć w slumsach?

"Czy naprawdę musimy żyć w slumsach? Czy nie lepiej by było konfrontować wyższość jednego klubu nad drugim nie na murach, drzewach, ławkach tylko rywalizacją poprzez grę na boisku i porywającym dopingiem?" - napisano na stronie na Facebooku Rady Dzielnicy Dąbrówka Mała.

Również mural Gerarda Cieślika został już odnowiony przez kibiców Ruchu, ale walka na niszczenie sobie nawzajem graffiti nie ma końca. Owszem, większość z nich jest nielegalne, ale wiele razy bywało, że ucierpiały też legalne malunki, tak jak na jednej ze ścian kamienicy przy ul. Raciborskiej w Katowicach - ostatnio odnowione.

Na naszych zdjęciach można zobaczyć m.in. zniszczone graffiti GieKSy w dzielnicy Dąb, bardzo blisko stadionu przy Bukowej. Stałym elementem rywalizacji jest wiadukt nad autostradą A4, nieopodal kąpieliska Bugla. Czy to się kiedyś skończy?

Pobierz bezpłatną aplikację Dziennika Zachodniego i bądź na bieżąco!

Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.