Kilkuset chętnych do pracy w kopalni w Orzeszu. Ale czy ta kopalnia w ogóle powstanie?

– Od pewnego czasu rozmawiamy z mieszkańcami Orzesza o naszej inwestycji. Jako element tego dialogu postanowiliśmy zapytać wszystkich zamieszkujących miasto o ich zainteresowanie pracą w projekcie. W odpowiedzi otrzymaliśmy ponad dwieście deklaracji chęci współpracy, a przypomnijmy, że jesteśmy dopiero na etapie ubiegania się o koncesję na wydobycie. Cieszy również fakt, że kilkadziesiąt lokalnych i regionalnych firm już teraz zadeklarowało chęć kooperacji. To pokazuje, że w grupie wszystkich mieszkańców Orzesza, w tym przedsiębiorców, nasza inwestycja cieszy się dużym zainteresowaniem i faktycznym poparciem – mówi Jerzy Markowski, prezes Silesian Coal i były wiceminister gospodarki.

Mieszkańcy nie chcą kopalni
Trwają protesty
Nie dla nowej kopalni

Utworzenie kopalni w Orzeszu to projekt realizowany przez spółkę Silesian Coal, która należy do niemieckiej firmy HMS Bergbau. Cały projekt jej uruchomienia został oparty na wykorzystaniu infrastruktury kopalni Krupiński, która (jeszcze) należy do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Jeszcze, ponieważ na początku grudnia 2016 roku walne zgromadzenie JSW podjęło decyzję o przekazaniu Krupińskiego do SRK.

Dzięki korzystaniu z infrastruktury Krupińskiego, projekt Silesian Coal mógłby być o ponad połowę tańszy - zamiast 350 mln euro (a tyle mogłoby pochłonąć zbudowanie kopalni "od zera"), miało kosztować ok. 150 mln euro. Za dzierżawę tej infrastruktury, Silesian Coal oferowało JSW roczną opłatę w wysokości 120 mln zł.

- Nie mamy zamiaru kupować kopalni Krupiński, ani eksploatować jej złoża - podkreśla Jerzy Markowski. - Jedynie na podstawie umowy handlowej chcemy użytkować część infrastruktury kopalni Krupiński, która nie będzie potrzebna samej kopalni. Ale jeśli Krupiński miałby przestać istnieć (trafić do SRK - przyp. red.), to zacznie się problem - dodaje Markowski.

Gdy Krupiński znajdzie nowego właściciela (np. trafi do SRK), Silesian Coal zamierza przedstawić mu swoją ofertę.

Deklaracje zainteresowania podjęciem pracy w Orzeszu to jak na razie badanie rynku pracy - nie jest równoznaczne z prowadzonym naborem na konkretne stanowiska. Ale Markowski podkreśla, że osoby, które taką deklarację złożą, będą brane pod uwagę w pierwszej kolejności, gdy rekrutacja zostanie uruchomiona. To samo będzie dotyczyć firm okołogórniczych, które już teraz wyraziły zainteresowanie zaangażowania się w ten projekt.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
- Podobnie postąpimy w odniesieniu do lokalnych przedsiębiorców, którzy wyrazili zainteresowanie współpracą. W ten sposób chcemy podziękować za zaangażowanie i wsparcie dla inwestycji, na której skorzystają wszyscy mieszkańcy Orzesza – mówi prezes Silesian Coal.

Dodajmy, że nie wszyscy mieszkańcy gmin, gdzie nowa kopalnia miałaby fedrować, są zwolennikami jej powstania. Na początku grudnia pikietowali pod siedzibą Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Mieszkańcy obawiają się m.in. szkód górniczych, które mogą powstać w wyniku eksploatacji.

- W tym rejonie nigdy nie było mowy o wydobyciu, nasze domy nie są do tego przystosowane. Kto nam później zapłaci za zniszczenia? - pytali w grudniu Andrzej Suchoń i Henryk Punka z Orzesza.

Agnieszka Kobuszko z Orzesza-Zgonia zwracała uwagę na zagrożenia środowiskowe.

- Zgoń jest dzielnicą zieloną, do której przeniosło się wiele ludzi z Tychów, Katowic, którzy całe lata szukali dla siebie takie zielonego zakątka. Teraz mogą to stracić - tłumaczyła.

Z kolei spółka przekonuje, że projekt ten jest bezpieczny.

„Inwestor, na wniosek burmistrza Orzesza inż. Mirosława Blaskiego, ograniczył wydobycie do terenów niezabudowanych, a dodatkowo do pokładów węgla leżących wyłącznie poniżej 600 metrów. To właśnie te ograniczenia gwarantują minimalny wpływ na powierzchnię" - czytamy w komunikacie prasowym.

– Nasz projekt to realna propozycja wsparcia rozwoju całej gminy. W perspektywie kilkunastu lat inwestycja przyniesie miastu szacowane wpływy na poziomie kilkudziesięciu milionów złotych. Wraz z rozpoczęciem wydobycia węgla i przy zakładanym jego poziomie, z tytułu samej opłaty eksploatacyjnej, rocznie do kasy gminy może płynąć ok. 4,2 mln złotych. Dodatkowo lokalizacja siedziby Silesian Coal na terenie Orzesza umożliwi pozostawienie podatków w mieście. Szacowane wpływy do budżetu z podatku PIT to nawet ok. 3,7 mln zł rocznie, a z podatku CIT – około 2,3 mln zł rocznie. Tym samym każdego roku do kasy Orzesza wpłynie szacunkowo ponad 10 mln złotych. Będzie to istotne wsparcie dla lokalnego rozwoju – dodaje Jerzy Markowski.

Obecnie trwa proces mający na celu uzyskanie przez Silesian Coal koncesji Ministra Środowiska na wydobywanie kopalin ze złoża w Orzeszu. W 2015 roku Minister Środowiska zatwierdził dokumentację geologiczną złoża „Żory-Suszec 1”, a Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach zaopiniował Projekt Zagospodarowania Złoża. Aktualnie trwa procedura wydania przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Katowicach decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji inwestycji.

Silesian Coal szacuje, że wraz z powstaniem kopalni, utworzonych zostanie ok. 700 nowych etatów przy wydobyciu węgla. Deklaracje dot. chęci podjęcia pracy w tym zakładzie, można przesyłać za pośrednictwem strony internetowej www.pokladyprzyszlosci.pl.

Współpraca: Mateusz Demski