Przewodnik filmowy zatytułowany "Kino śląskie" to zbiór ponad 60 pozycji z ostatnich 80 lat krajowej kinematografii. Wśród nich, oprócz lektur obowiązkowych odnajdziemy szereg produkcji, o istnieniu których powszechnie wiadomo bardzo mało. Przykłady? Pierwszy polski film zrealizowany w scenerii regionalnej: "Męczeństwo ludu górnośląskiego" z 1920 r. Fabularne wsparcie kampanii plebiscytowej ze strony polskiego rządu poskutkowało romansem nakreślonym pomiędzy kopalnią Saturn w Czeladzi, a Jasną Górą. Niestety, do dziś nie zachowała się ani jedna kopia "Męczeństwa...".
Z dzisiejszej perspektywy fascynująco prezentują się inne wątki ideologiczne w dawnym śląskim filmie. "Czarne diamenty" z 1939 roku przesycone są propagandą sanacyjną. Lata 50. to nachalna agitka socjalistyczna. Z kolei film "Pięciu" z 1964 r. (!) przeszedł do historii jako pierwszy, w którym dość obiektywnie podjęto wątek Ślązaków walczących po obu stronach barykady podczas II wojny światowej.
W "Kinie śląskim" brakuje niestety niepolskich filmów realizowanych w regionie. Te, jak obiecuje Lewandowski, trafią do kolejnej książki, którą zamierza napisać.
Kino śląskie? Istnieje, ma się dobrze
Z Janem F. Lewandowskim, autorem książki "Kino śląskie" rozmawia Marcin Zasada
"Kino śląskie" - to uzasadniony termin?
Jak najbardziej. Możemy mówić o dwóch najważniejszych nurtach, dzięki którym to zjawisko powstało. Po pierwsze, lata 70. i twórczość Kutza, ale też Kidawy czy Jędryki. Drugi kluczowy okres rozpoczął się w latach 90. i trwa do dziś. Pojawiło się wielu nowych autorów, którzy nawiązują do swoich mistrzów. Kino śląskie stało się bardziej zróżnicowane. Rzadziej rozprawia się z przeszłością, częściej opowiada współczesne historie.
Które filmy najlepiej definiują śląskie kino?
Przede wszystkim trylogia Kutza i "Grzeszny żywot Franciszka Buły" Kidawy. Następnie mamy znakomitego "Magnata", "Angelusa", "Skazanego na bluesa" oraz dwa nieco niedoceniane filmy: "Gorący czwartek" Michała Rosy i "Benka" Roberta Glińskiego.
W swojej książce zebrał pan ponad 60 tytułów związanych z regionem, wśród nich wiele zapomnianych, czasem niesłusznie. Które z nich zasługują na przypomnienie szerszej publiczności?
Jeśli chodzi o względy artystyczne, wymieniłbym jeszcze dwa: "Słońce wschodzi raz na dzień" z 1967 roku, ze świetną rolą Franciszka Pieczki oraz "Samotność we dwoje" Stanisława Różewicza.
Rozmawiał: Marcin Zasada
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Katowice mają podziemny dworzec autobusowy[ZOBACZ ZDJĘCIA I WIDEO]
*Bytomianie dziękują TVN za materiały patolgię [ZOBACZ, Z CZEGO CHCĄ BYĆ DUMNI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?