Koalicja Obywatelska świętuje swoje zwycięstwo w wyborach samorządowych w woj. śląskim. Łyżką dziegciu m.in. chorzowskie wyniki ZDJĘCIA

Mimo że wciąż trwa zliczanie głosów przez Państwową Komisję Wyborczą, to politycy z ramienia Koalicji Obywatelskiej ogłosili swój sukces we wczorajszych wyborach samorządowych. Na zorganizowanej w sercu Katowic konferencji pojawili się wielcy wygrani, jak również Ci, którym przyjdzie ubiegać się m.in. o urząd prezydenta w II turze wyborów.

- Za nimi długa noc i długi poranek, ale ten był wyjątkowo dobry dla Koalicji Obywatelskiej w województwie śląskim. Wciąż liczymy głosy do sejmiku, ale wszystko wskazuje na to, że razem z naszymi koalicjantami, z którymi dzisiaj sprawujemy rządy krajowe, będziemy tutaj tworzyć rząd wojewódzki, czyli zarząd województwa śląskiego - mówił przewodniczący śląskiej Platformy Obywatelskiej, Wojciech Saługa.

Jak podkreślał Wojciech Saługa, mimo że głosy nie są jeszcze do końca policzone, już wiadomo, że w województwie śląskim KO wygrało z Prawem i Sprawiedliwością.

- Jak tylko PKW potwierdzi wyniki, siadamy do stołu i zaczniemy konstruować zarząd. Oczywiście to trochę potrwa, ponieważ kadencja tego samorządu trwa do 30 kwietnia, więc prawdopodobnie początkiem maja odbędzie się dopiero sesja sejmiku śląskiego i te wszystkie rozstrzygnięcia - dodał Wojciech Saługa.

Na pytanie, kto w najbliższej kadencji sejmiku zostanie marszałkiem województwa śląskiego padła rzeczowa odpowiedź.

- Jeszcze liczymy głosy, ale wszystko wskazuje na to, że Koalicja Obywatelska będzie miała największą ilość radnych, czyli największy wpływ na zarząd województwa śląskiego. Jestem przewodniczącym Platformy Obywatelskiej, więc siłą rzeczy muszę być poważnie traktowany jako kandydat na marszałka. Pozwólcie nam w ciszy gabinetów porozmawiać, spotkać się z koalicjantami - deklarował Wojciech Saługa.

Saługa zadeklarował, że jest gotowy podjąć funkcję marszałka, mówił "że jest to służba, do której trzeba poważnie podejść", równocześnie potwierdził, że jeśli koalicjanci będą również widzieli go w tej roli, to na pewno ją przyjmie.

Wśród kandydatów na fotel prezydenta, którzy startowali z ramienia lub z poparciem KO jest Mariusz Wołosz, który w czasie kampanii określał się jako bezpartyjny kandydat. W Bytomiu osiągnął imponujący wynik 62,10 %, tym samym pokonując swojego głównego kontrkandydata Macieja Bartkowa, który startował z ramienia PIS-u i zdobył 22,64 % głosów.

- Zawsze twierdziłem, że dobra i rzetelna praca się obroni. Można różne metody stosować, ale jeśli ma się dobrze przepracowany czas to wyniki będą. Cieszę się, że tak ocenili to mieszkańcy i mieszkanki Bytomia, bo wynik ponad 62% to naprawdę bardzo dobry wynik i jestem z tego bardzo zadowolony - podkreślał Mariusz Wołosz ubiegający się o reelekcję.

Nie ma się co dziwić, wynik Wołosza wyklucza II turę, dodatkowo rozdanie mandatów radnych okazało się dla prezydenta wyjątkowo korzystne.

- Bardzo dobry wynik osiągnęli radni KO w radzie - 15 mandatów i 3 naszych partnerów z Trzeciej Drogi - to daje 18 mandatów przy 25, to zdecydowana większość, która też zapewni mi na pewno duży komfort zarządzania miastem - dodał Mariusz Wołosz.

Wśród wypowiadających się byli m.in. Dorota Konieczny-Simela, kandydatka z Mysłowic, która otrzymała 34,78 % głosów i zawalczy w drugiej turze z Dariuszem Wójtowiczem, obecnym prezydentem miasta, mającym poparcie na poziomie 41,24 %, a także ubiegający się o fotel prezydenta Jaworzna, Michał Kirker z wynikiem 46,11 %, który również zmierzy się w drugiej turze z urzędującym prezydentem, Pawłem Silbertem (44,45 %). Dodatkowo za dwa tygodnie zawalczą również Maciej Gramatyka (46,66 %), pełniący obecnie funkcję prezydenta miasta Tychy, Anna Zasada-Chorab (25,46%), ubiegająca się o fotel prezydenta Siemianowic Śląskim, czy Bartosz Karcz (21,11 %) w Świętochłowicach. Wielkie emocje wzbudzają wyniki wyborów w Gliwicach, gdzie Katarzyna Kuczyńska-Budka uzyskawszy 38,62 % głosów, zmierzy się z obecnie urzędującym wiceprezydentem Mariuszem Śpiewokiem, który pierwszą turę zakończył z wynikiem 27,82 %.

- Pierwszą turę mamy za sobą, dziękuję każdej gliwiczance i każdemu gliwiczanowi za oddany głos i bardzo proszę was o wsparcie w tej II turze. Chciałam jeszcze podziękować za to, że obdarzyliście mnie tak wielkim zaufaniem, że uzyskałam najlepszy w historii gliwickiego samorządu wynik do rady miasta. Dziękuję z całego serca i proszę szczególnie kobiety i młodych ludzi okazanie kolejny raz wsparcia - mówiła Katarzyna Kuczyńska-Budka.

Jednak w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu. W tym przypadku przybrała ona postać Chorzowa. To tam sromotną klęskę poniósł urzędujący prezydent Andrzej Kotala, który przegrał w pierwszej turze z Szymonem Michałkiem (54,67 %) debiutującym w wyborach samorządowych.

- Nie wszędzie wygraliśmy, mamy miejsca, gdzie nie weszliśmy do II tury, wydarzyło się tak chociażby w Częstochowie, Rudzie Śląskiej i nie ma też drugiej tury w Chorzowie. No niestety, mieszkańcy pokazali prezydentowi Kotali czerwoną kartkę. Tak się w życiu dzieje, kiedyś spektakularnie wygrywał, dzisiaj to nie wyszło. Chorzowianie byli za zmianą, a my to szanujemy - wyjaśniał Wojciech Saługa.

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej zapytany o to, w czym upatruje powodów zakończenia prezydentury Andrzeja Kotali, odpowiedział, że "nic nie trwa wiecznie".