Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koleje Śląskie: Czesi ich nie uratują, bo nie mają tylu pociągów

Michał Wroński
Zgoda, Pendolino jest nowoczesne, wygodne i superszybkie, ale jego wjazd na nasze regionalne tory (i to dopiero w grudniu 2014 roku!) niewiele zmieni
Zgoda, Pendolino jest nowoczesne, wygodne i superszybkie, ale jego wjazd na nasze regionalne tory (i to dopiero w grudniu 2014 roku!) niewiele zmieni railfaneurope.net
Koleje Śląskie nadal mają kłopoty. Gdyby rok temu ktoś powiedział, że po upływie następnych 12 miesięcy jedyne dobre wieści dla pasażerów kolei w województwie śląskim płynąć będą z Przewozów Regionalnych , to pewnie zostałby wyśmiany. Dziś już nikt się śmieje. Kilka dni temu Przewozy Regionalne wznowiły bezpośrednie połączenia z Katowic do Sędziszowa i Kielc (skończyły się uciążliwe przesiadki w Sławkowie), ale to by było tyle optymistycznych informacji.

Podróżni wciąż jeszcze z niedowierzaniem śledzą opublikowaną w środę korektę rozkładu jazdy Kolei Śląskich i zastanawiają się jak od 1 czerwca dojeżdżać będą do pracy, czy na uczelnię.

Ilekroć Koleje Śląskie mają kłopoty, tylekroć oczywiście pojawia się temat mitycznego "zagranicznego przewoźnika". Ostatni raz przerabialiśmy to pod koniec kwietnia, kiedy media obiegła wiadomość o planach wejścia do Polski czeskiej prywatnej spółki Leo Express (jej pociągi kursują między Bohuminem a Pragą). W imieniu Czechów wnioski o przyznanie tras miały złożyć do PKP Polskie Linie Kolejowe, Dolnośląskie Linie Autobusowe (partner strategiczny czeskiego przewoźnika).

Leo Express był jakoby zainteresowany m.in. obsługą 4 połączeń na trasie Warszawa - Katowice (2 z nich miały być przedłużone do Gliwic). Jaki był dalszy los tych wniosków? Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK nie chciał się na ten temat wypowiadać tłumacząc, że spółka nie udziela tego rodzaju informacji. Na naszą prośbę nie odpowiedział również nikt w Dolnośląskich Liniach Autobusowych. Portal "Rynek Kolejowy" jeszcze pod koniec kwietnia twierdził, powołując się na nieoficjalne źródła, że PKP PLK odmówiła Czechom wjazdu na polskie tory. Ostatnio pojawiła się teza, że czeski przewoźnik złożył swą ofertę jedynie "na próbę", gdyż póki co nie byłby w stanie podołać takiemu zadania, a realny termin jego pojawienia się w Polsce to dopiero przyszły rok. Istotnie, cały tabor spółki Leo Expres to obecnie zaledwie pięć wyprodukowanych w Siedlcach pociągów typu Flirt, młodszych "braci" składów kursujących od kilku lat po naszym regionie.

Niezależnie jednak od tego kiedy Leo Express wjedzie na polskie tory trzeba pamiętać, że ewentualne uruchomienie przez niego kilku kursów z Katowic do Warszawy (choć wizerunkowo atrakcyjne) będzie miało dla funkcjonowania kolei w regionie, a zwłaszcza dla kondycji Kolei Śląskich znaczenie dokładnie takie samo jak planowany na grudzień roku 2014 debiut szybkiego pociągu Pendolino - czyli niewielkie.

Tymczasem sytuacja na naszych torach regionalnych jest dramatyczna. Co gorsza, wcale nie jest powiedziane, że owa "terapia szokowa" (likwidacji ulegnie 39 proc. połączeń) trwać będzie tylko do grudnia, kiedy wejdzie w życie całkiem nowa oferta przewoźników. Rozmawiając ostatnio z dziennikarzami Mirosław Sekuła, marszałek województwa stwierdził, że na rozwój Koleje Śląskie będą musiały poczekać do roku 2015.

Także przewoźnicy i organizatorzy drogowej komunikacji miejskiej nie chcą, albo nie są w stanie szybko zareagować na gwałtowną zmianę sytuacji.

A inni krajowi przewoźnicy kolejowi? Jacy przewoźnicy? Koleje Śląskie, podobnie jak przez poprzednie kilka lat Przewozy Regionalne, są monopolistą na rynku kolejowych przewozów pasażerskich w naszym województwie (z konieczności musiały jedynie oddać PR kilka połączeń na granicach z innymi województwami). To ma również swoje konsekwencje finansowe. Wszystkie pieniądze, jakie samorząd województwa miał odłożone na koleje trafiły do kasy tych dwóch przewoźników (w przypadku Kolei Śląskich marszałek dołożył jeszcze 30 mln zł na pokrycie części strat poniesionych przez spółkę). Innymi słowy skarbonka jest pusta. A skoro tak, to i potencjalnych kandydatów chętnych do obsługi regionalnych linii kolejowych nie będzie.

Teoretycznie większą aktywnością w sezonie wakacyjnym na szlakach prowadzących w Beskidy mogłyby być zainteresowane PKP Intercity, które obsługują linie dalekobieżne (dziś nieliczne pociągi tej spółki dojeżdżają do Wisły, a żaden do Zwardonia, czy Żywca). W praktyce nie ma jednak co liczyć na cuda. Goszczący na obradach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity w rozmowie z DZ nie odniósł się wprost do szans na realizację takiego scenariusza.

Stwierdził jedynie, że obecna sytuacja jest trudna ze względu na trwające w naszym regionie remonty linii kolejowych przez co pociągi nie mogą osiągać takich prędkości, jakich by sobie podróżni życzyli.

Podróżni piszą petycje do marszałka

Planowana na 1 czerwca rzeź połączeń w Kolejach Śląskich wywołała burzę wśród pasażerów. Natychmiast rozpoczęli oni zbieranie podpisów pod petycją do marszałka województwa, Mirosława Sekuły, w której domagają się wycofania przez samorządową spółkę z tej decyzji. Przygotowane przez nich pismo znaleźć można na stronie www.petycje.pl.

- Przy tworzeniu Kolei Śląskich popełniono mnóstwo błędów, za które teraz muszą płacić pasażerowie - mówi Elżbieta Włodarczyk, przewodnicząca Solidarności w Ośrodku Badań i Kontroli Środowiska w Katowicach. Sama codziennie dojeżdża do pracy pociągiem z Zawiercia (na tej trasie do wycięcia przeznaczono niemal połowę kursów). To właśnie ona, wspólne z pracownikami ośrodka przygotowała petycję do marszałka i rozpoczęła zbiórkę podpisów. Z podobną inicjatywą wystąpili też członkowie Forum Użytkowników Wieżowców Polskich. Radosław Mrózek, architekt ze Skoczowa podkreśla, że planowane zmiany w rozkładzie jazdy nie zostały poprzedzone żadnymi konsultacjami społecznymi czy sprawdzeniem liczby pasażerów korzystających z tras.

Kolej wystawiła tyskich pasażerów do wiatru

W październiku ubiegłego roku Tychy zlikwidowały dwie linie autobusowe do Katowic (E-1 i 400). To była cena, jaką gmina musiała zapłacić za dofinansowanie Szybkiej Kolei Regionalnej (dzięki unijnemu dofinansowaniu powstały m.in. trzy nowe przystanki). Nowoczesne stacje w połączeniu z rozkładem jazdy, zakładającym w godzinach szczytu regularny ruch pociągów (co 30 minut) sprawił, że pasażerowie nabrali zaufania do kolei. Sprzyjało temu też to, że rozkład jazdy miejskich autobusów skorelowano z rozkładem jazdy pociągów.

Teraz cały ten model się rozpadnie. Dlatego gmina wysłała pisma protestujące przeciwko takiej skali cięć w rozkładzie jazdy Kolei Śląskich do władz spółki oraz marszałka. Co będzie jeśli to nie pomoże? Z powodów formalnych przywrócenie zlikwidowanych linii autobusowych nie będzie takie proste - zapewnienie komunikacji między Tychami a Katowic tzw. "przewozów wojewódzkich" i leży w gestii marszałka, który dostaje na to pieniądze od gmin, po czym zleca im faktyczną realizację tego zadania. Innymi słowy, rzecz da się odkręcić, ale wymaga to czasu na załatwienie formalności.


*Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim jest w... ZAGŁOSUJ i ZMIEŃ WYNIK
*Matura 2013: Pytania egzaminacyjne na 100 proc. ZOBACZ
*Nudyści już zawitali na plaże ZOBACZCIE, gdzie spotkacie naturystów w woj. śląskim
*Tak zdasz egzamin na prawo jazdy kat. A na motocykl ZDJĘCIA i WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty