Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolekcjonerzy wakacyjnych wrażeń. Maria Olecha obala letnie stereotypy

Maria Olecha
Tomasz Borówka
To nieprawda, że trzeba pojechać na drugą półkulę, aby przekonać się, że świat jest piękny. Banalne? A jednak odnoszę wrażenie, że coraz częściej wyznacznikiem wakacji niezapomnianych jest egzotyczna nazwa miejscowości i odległość, jaką trzeba pokonać, aby tam się dostać. Niemalże faux pas jest powiedzenie głośno, że Polska też ma swój urok albo któraś z europejskich stolic rozczarowuje.

To nieprawda, że najfajniejsze wakacje dziecko przeżywa wyjeżdżając na zagraniczne wczasy z rodzicami. Przecież to musi być niesłychanie nudne. Najlepsze wakacje to kolonia. Jeździłam na kolonie co roku, przez kilka dobrych lat. Moim pierwszym kolonijnym podbojem była Brenna. Do dziś ta beskidzka miejscowość kojarzy mi się z... nutriami. Hodował je syn właścicielki domu, w którym spaliśmy. Jednak najfajniejsze kolonie były w Jastrzębiej Górze. Byłam tam cztery razy. Już całonocna podróż pociągiem z Katowic do Władysławowa była niezapomnianym przeżyciem.

ODWIEDŹ "SŁONECZNE STRONY" - WAKACYJNY SERWIS DZIENNIKA ZACHODNIEGO

To nieprawda, że leżenie na plaży to świetny wypoczynek. Preferuję aktywne wakacje. Najbardziej górskie wycieczki. Wybuchowej mieszanki radości, adrenaliny i zmęczenia po wejściu na szczyt nie da się z niczym porównać. Nawet, jeśli królowa Beskidów kaprysi i swój wierzchołek pokazuje we mgle. A widok ośnieżonych Tatr wyrastających zza zielonych Pienin - bezcenny.
To nieprawda, że Paryż z definicji musi zachwycać. Może też trochę rozczarować, zwłaszcza, jeśli wyobrażenia o francuskiej stolicy kreuje literatura z epoki fin de siecle. Może za dużo zwiedzania? Wiem, że tam jeszcze wrócę i na spokojnie poznam.
To nieprawda, że Wenecja jest najpiękniejszym włoskim miastem. Wierzę, że prawdziwy zachwyt Włochami, czyli Sycylia, jest jeszcze przede mną.

To nieprawda, że londyńska pogoda oznacza wieczne deszcze. Londyn przywitał mnie słońcem, które świeciło przez cały okres mojego pobytu w tym mieście. Pojechałam tam, aby odwiedzić przyjaciółkę. Nie nastawiałam się na ekstremalne przeżycia. I może dlatego przez 10 dni pobytu miałam ich w nadmiarze. Dlatego Londyn wspominam jako miasto wiecznego słońca, multikulturowości, hałasu, pośpiechu, tłumów w metrze i komfortowej podróży charakterystycznymi double-deckerami. Zawsze siadałam w górnej części. No i London Eye. Cudo!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!