Kompania Węglowa: Straty rosną, groźba upadłości realna

Zarząd stara się to powstrzymać. Między innymi przez zmianę struktury sprzedaży. Do tej pory spółka ciągle więcej produkuje węgla niż sprzedaje. Straciła płynność finansową. Zagrożone są jej kapitały własne. Nie ma możliwości konkurowania na rynku i rozwoju. Słowem jest bardzo źle.

- Mamy do czynienia z niekorzystnym zjawiskiem, w ARA (ceny wyznaczają tzw. porty ARA, czyli te w Amsterdamie, Rotterdamie i Antwerpii - od red.) tylko w ostatnim miesiącu cena węgla spadła z 76 do 71-72 dolarów. Sytuacja nadal jest dynamiczna, niestety w niekorzystny dla nas sposób - podkreślał Mirosław Taras, prezes Kompanii podczas wczorajszej konferencji prasowej, podsumowującej ostatnie miesiące w spółce.

W 2011 roku tona węgla kosztowała w ARA 121 dolarów, teraz niewiele ponad 70. Największą konkurencją dla naszego węgla jest węgiel rosyjski. W spółce na dodatek spada wydajność górników. W 2011 roku wynosiła 654,7 tony na rok na osobę, rok temu już tylko 604,9 tony. Powodem jest to, że na surowiec po prostu nie ma popytu. Zwały się przesypują. W pięciu kopalniach są pełne. Część ścian w kopalniach stoi, na innych wydobycie jest ograniczone do 1-2 zmian. Ze spółki w najbliższych latach odejdzie m.in. na emerytury 15-18 tysięcy górników. Dodatkowo będzie tam ogłoszony program dobrowolnych odejść.

- Rząd liczy, że to my go sfinansujemy. My liczymy, że zrobi to rząd - podkreśla prezes Taras.

Dodaje, że obecnie zagrożona jest niemal każda kopalnia. - Niedługo nie będzie ani jednej kopalni, która przynosi zyski. Podobnie w Katowickim Holdingu Węglowym, jak i w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. To jest dramat całego polskiego górnictwa - mówi prezes Taras.

Prezes podkreślił, że obecnie główne zadanie zarządu to zapobieganie generowaniu strat i odbudowanie kapitału firmy. Konieczne jest finansowanie długoterminowe. - Musimy przetrwać ten trudny okres niskich cen, który potrwa jeszcze 2-3 lata. Pogłębienie strat może oznaczać konieczność zwolnień grupowych, a tego chcemy uniknąć - dodaje Mirosław Taras.

Ponieważ premier Tusk zapowiedział, że obędzie się bez wstrząsów, czyli nie będzie zwolnień i likwidacji kopalń - naprawa Kompanii zapowiada się na kosztowną i długotrwałą. Spółka liczy na wsparcie finansowe procesu restrukturyzacji.
Zarząd podkreślił, że przy tworzeniu programu będzie współpracować ze związkami zawodowymi. Chwalił ich racjonalne podejście do sprawy.

- Chcemy, aby związki nie były recenzentem, a współorganizatorem tego programu. Powołaliśmy cztery grupy, które pracują nad rozwiązaniem czterech obszarów problemów - mówił podczas wczorajszej konferencji Taras. Podkreślił, że jeśli sytuacja rynkowa się nie pogorszy, to do końca czerwca powstaną rozwiązania, które pozwolą spółce przetrwać do końca roku. Jeśli
zaś uda się porozumieć z instytucjami międzynarodowymi, to Kompania zapewni sobie finansowanie na 5 następnych lat.

Zarząd podkreślił, że nie zamierza znacznie ograniczyć wydobycia. Część kopalni będzie jednak jednoruchowa z wydobyciem na jednej ścianie.

*Matura 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI + PRZECIEKI
*Elementarz: Bezpłatny podręcznik POBIERZ PDF
*Weź udział w quizach Dziennika Zachodniego. SPRAWDŹ SWOJĄ WIEDZĘ
*Prawo jazdy kat. A. Egzamin na motocykl [PORADNIK WIDEO, ZDJĘCIA PLACU]