Sąd ocenił materiał dowodowy i uznał, że działania ówczesnego komendanta komisariatu nie naruszyły dóbr osobistych emerytowanych funkcjonariuszy i nie doprowadziły do pogorszenia się ich stanu zdrowia. W związku z tym powództwo zostało oddalone, a wyrok jest prawomocny.
Były komendant Robert Tarapacz w mailu do naszej redakcji napisał, że „zakończyła się sprawa kłamstw wobec jego osoby”. - Szkoda, że ucierpiała na tym moja rodzina - skomentował emerytowany już funkcjonariusz.
Reprezentująca emerytowanych policjantów mecenas Małgorzata Łukasik podkreśla natomiast, że „w policji nie istnieje pojęcie mobbingu, dlatego też proces dotyczył naruszenia dóbr osobistych i rozstroju zdrowia”. - Jeżeli chodzi o zeznania byłych i obecnych policjantów, to ta pierwsza grupa mówiła przed sądem o sytuacjach, które naszym zdaniem nosiły znamiona mobbingu. Funkcjonariusze, którzy wciąż pełnią służbę, poza salą mówili nam, że boją się powiedzieć jak wyglądała sytuacja w komisariacie. W trakcie zeznań podkreślali natomiast, że wielu sytuacji nie pamiętają - mówi mecenas.
Komisariat autostradowy w Gliwicach: Brudy policji wypłynęły w sądzie
Były już komendant Komisariatu Autostradowego Policji w Gliwicach jeszcze przed rozpoczęciem cywilnego procesu mówił nam, że ta afera to zemsta ze strony byłych policjantów. - Nie toleruję lenistwa, jak każdy przełożony, i jestem już tym zmęczony - podkreślał emerytowany już policjant.
Proces ruszył w październiku ubiegłego roku. Emerytowani policjanci mówili m.in., że byli wysyłani na... piesze patrole na autostradzie A1 i autostradzie A4. Sędzia Katarzyna Sztymelska podczas jednej z rozpraw pytała o to byłego komendanta.
Świadek zeznawał, że taka służba była związana z awaryjnością policyjnego taboru (policjanci musieli jeździć po 4-5 w radiowozie - dop. red.) i dlatego też wysyłano piesze patrole w okolice punktów poboru opłat. Wyzywanie podwładnych od debili, idiotów i łapówkarzy? Były komendant zapewniał, że nigdy tego nie robił. W przypadku pytań o niewpisywanie wypracowanych nadgodzin do karty pracy czy też dzwonienie do policjantów w godzinach nocnych zasłaniał się natomiast tym, że nie pamięta takich sytuacji.
Dotarliśmy też do zeznań złożonych przez byłych i obecnych policjantów KAP. Wyłania się z nich obraz represyjnej policji, nastawionej przede wszystkim na nakładanie mandatów.
Mobbing w policji? Co się działo w Komisariacie Autostradowym w Gliwicach
- Otrzymałem polecenie, że mam karać wszystkich kierowców i nikogo nie pouczać - mówił przed sądem jeden z byłych funkcjonariuszy.
- Dowiedziałem się, że maksymalnie można dać 7 procent pouczeń. Chodziło o statystyki. Padły takie słowa pół żartem, pół serio, że pouczenia mogą być traktowane jako branie łapówek. Tak przynajmniej mówił komendant - zeznawał funkcjonariusz. Dodał, że w gliwickim komisariacie było więcej postępowań dyscyplinarnych. - Takimi postępowaniami chciano zaostrzyć rygor i dyscyplinę. To się wiąże, jeśli postępowanie kończy się obniżeniem wynagrodzenia - mówił policjant.
Atmosfera w jednostce była fatalna. Policjant, który wciąż pracuje w gliwickim KAP, mówił przed sądem: - Komendant nakłaniał nas do tego, byśmy pisali na siebie donosy. Niekoniecznie kreowali różne sytuacje, ale szukali ich, aby w razie czego wypunktować - podkreślał funkcjonariusz.
- Wszyscy śmialiśmy się, że są ludzie, którzy mieli postępowania dyscyplinarne, są w trakcie takich postępowań lub dopiero będą je mieć - powiedział przed sądem kolejny z zeznających mundurowych.
Według innego funkcjonariusza, komendant twierdził, że jeśli policjanci będą legitymować kierowców, to „będą mandaty, będzie wszystko”.
- Mówiło się o tym w trakcie odprawy. Pod koniec kwartału, gdy przychodziły nagrody, to komendant patrzył na to, ile wylegitymowano osób, pod warunkiem, że funkcjonariusz nie podpadł w inny sposób - zeznawali policjanci. Dodawali: - Za czasów poprzedniego komendanta była bardzo cienka granica między wrogiem publicznym a dobrym pracownikiem. Były komendant nie przestrzegał dyscypliny, tracił autorytet. Nie było jednak żadnej reakcji ze strony jego przełożonych...
Fakty są jednak takie, że Sąd Okręgowy w Gliwicach oddalił powództwo, a wyrok jest prawomocny.
Dodajmy, że w związku z tą sprawą Prokuratura Rejonowa Gliwice-Wschód wszczęła śledztwo z artykułu 231 Kodeksu karnego. Chodziło w tym przypadku o nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza. Śledztwo zostało umorzone, a postanowienie już się uprawomocniło.
Karać wszystkich kierowców. Tego chciał były komendant?
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Arnold Schwarzenegger w Katowicach
Uczestnicy COP24 w Katowicach próbują mówić po śląsku i polsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?