Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. 25-letnia Martyna po przeszczepie serca: Boję się o swoje życie. Od 2 tygodni siedzę w domu tylko z 3,5-letnią córką

Katarzyna Pachelska
Katarzyna Pachelska
Martyna Dziedzic z córką Nicolą
Martyna Dziedzic z córką Nicolą Archiwum rodzinne
Trzy lata temu, w 2017 r., Martyna Dziedzic cudem przeżyła ciężką chorobę serca, która ujawniła się w połogu. Szybki przeszczep serca w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu uratował jej życie. Dzisiaj Martyna boi się o tak samo jak wtedy, bo jest w pierwszej, najwyższej grupie ryzyka śmierci z powodu choroby wywołanej przez koronawirusa. - Musimy się teraz wszyscy zjednoczyć, zadbać o siebie i o tych, dla których, tak jak dla mnie, koronawirus jest szczególnie niebezpieczny - mówi Martyna, mama 3,5-letniej Nicoli.

O medycznym cudzie, który ocalił życie młodej kobiety z miejscowości Male (koło Kęt) pisaliśmy w "Dzienniku Zachodnim" w kwietniu 2017 roku. 19 stycznia Martyna (wtedy Kryczka, dziś Dziedzic) przeszła w Śląskim Centrum Chorób Serca przeszczep serca.

Ciężko zachorowała 3 miesiące po urodzeniu dziecka

Przed urodzeniem dziecka, ta 22-latka była okazem zdrowia. Ciąża również przebiegała bez komplikacji. Zdrową córkę Nicole Martyna urodziła pod koniec sierpnia 2016 r.

Zobacz koniecznie

Jej problemy zdrowotne zaczęły się, gdy jej córeczka miała zaledwie dwa miesiące. Kaszlała,ból w klatce, słabła, jej stan pogarszał się. Lekarze albo bagatelizowali, mówiąc, że jest przemęczona, albo rozkładali ręce. Martyna trzy razy była na SOR-ach szpitalnych, ale stamtąd wracała do domu bez pomocy.

Wreszcie lekarka rodzinna, do której trafiła pod koniec listopada 2016 r. na jej widok natychmiast wezwała pogotowie. Pani Martyna trafiła najpierw do cieszyńskiego szpitala, następnie do Wojewódzkiego Szpitala w Bielsku Białej, Kliniki Polsko Amerykańskiej w Bielsku-Białej a stamtąd szybko do Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

Jak podkreślał w 2017 r. prof. Marian Zembala, w jej przypadku niewydolność serca mogła zostać aktywowana porodem. To była kardiomiopatia połogowa. Jedna skrzeplina dostała się do naczyń - i tak młoda osoba przeszła zawał.

- Prawie 3 miesiace była w szpitalu. Nie jestem w stanie opisać tego, co czułem wówczas. Każdy dzień był walką o życie Martyny. Straciłem wtedy pracę i wszystko. To można zrozumieć dopiero wtedy, gdy się to przeżyje, słów szukam do dzisiaj, by to opisać- mówił wtedy jej narzeczony Marek (dziś już mąż) i tata Nicolki.

Dzisiaj Martyna Dziedzic znowu boi się o swoje życie

W rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" 25-letnia kobieta opisuje, jak obecnie funkcjonuje.

Od dwóch tygodni siedzę sama w domu z dziś już 3,5-letnią córką. Mój mąż jeździ tirami po całej Europie. Nie widzieliśmy się od wielu dni. Córka tęskni za tatą, ja - za mężem i za pomocą, bo bycie non stop z tak małym dzieckiem to też wysiłek, i fizyczny i psychiczny. Jednak jako osoba po przeszczepie jestem w pierwszej grupie ryzyka jeśli chodzi o skutki zakażenia koronawirusem. Dlatego nie kontaktuję się z nikim osobiście, nawet z rodzicami - mówi Martyna Dziedzic

Nie przegap

Zobacz koniecznie

- Cieszę się, że przed dwoma tygodniami, gdy wszyscy śmiali się z tych, którzy robili zakupy, ja zaopatrzyłam się we wszystkie potrzebne rzeczy. Dzisiaj drobne zakupy robią dla mnie rodzice i pomocni sąsiedzi z naszego bloku. Martwię się, co z nami będzie, ile jeszcze dni takiej izolacji wytrzymam psychicznie - opowiada Martyna.

Codzienność nie zawsze jest różowa

Po przeszczepie Martyna, która od 16. roku życia pracowała jako fryzjerka, już nie mogła wrócić do swojego zawodu.

- Teraz jestem na rencie. Niestety nigdy nie będę mogła mieć już dzieci. Na lekarstwa wydaję kilkaset złotych miesięcznie, do tego dochodzą dojazdy na wizyty kontrolne w Zabrzu (mieszkam obecnie w okolicach Kęt). Mąż musi brać urlop, gdy jadę do Zabrza, bo te badania wiążą się z pobytem w szpitalu wiec musi się również na ten okres zaopiekować córką. Nie ukrywam, jestem bardzo bardzo wdzięczna za uratowanie życia, ale też codzienność czasami jest ciężka. Nie zawsze czuję się dobrze, mam gorsze dni. A córka, jak to prawie 4-latka,przedszkolak jest energiczna,wymaga uwagi, często choruje a ja automatycznie z nią - mówi Martyna.

- Dla mnie jest to nienormalna sytuacja, że ludziom chorym, na rentach, brakuje pieniędzy na lekarstwa, dojazdy na kontrole w szpitalach. Nie może tak być. Leki immunosupresyjne powinny być tańsze. Sama zastanawiam się, czy nie założyć zbiórki na jakimś portalu. Dzięki dodatkowym pieniądzom byłoby nam lżej, np. mąż nie musiałby pracować w czasie, gdy potrzebuję jego pomocy, na przykład teraz, ale nie tylko - zastanawia się kobieta.

Aktualizacja 24.03. Po opublikowaniu tego materiału Martyna zdecydowała się założyć zbiórkę pomagam.pl

Apeluję do wszystkich: musimy się teraz wszyscy zjednoczyć, zadbać o siebie i o tych, dla których, tak jak dla mnie, koronawirus jest szczególnie niebezpieczny - mówi Martyna Dziedzic.

🔔🔔🔔

Pobierz bezpłatną aplikację Dziennika Zachodniego i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera