Kryminał "Szybki szmal", czyli kolejny powrót do lat 80. i trzy na pozór niezwiązane ze sobą sprawy RECENZJA

Wronki, 1984 rok. W domu dziecka wybucha pożar, w którym ginie ośmioro dzieci i dyrektor placówki. Sprawę próbują rozwiązać policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Śledztwo wykazuje, że przyczyną tragedii było zwarcie instalacji elektrycznej.

Szamotuły, 2019 rok. Podkomisarz Aneta Nowak, po powrocie ze Szczytna, rozpoczyna pracę nad rozwiązaniem zagadki śmierci mężczyzny, który powiesił się we własnym domu. Jak się okazuje policyjne ekspertyzy nie wykluczają udziału osób trzecich.

W tym samym czasie poznańskie CBŚP dostaje cynk o planowanym transporcie narkotyków. Przesyłka ma trafić z Berlina do magazynu położonego niedaleko Szamotuł.

Czy te trzy sprawy może coś łączyć? Policjantka Aneta Nowak postanawia się tego dowiedzieć. I choć jedną sprawę dzieli od drugiej 35 lat, według niej, prawda musi wyjść na jaw.

Autor ma na swoim koncie kilkanaście kryminałów. Czerpie garściami z elementów czy motywów powszechnie znanych, takich jak korupcja, dobry i zły policjant, beznadziejny szef. Czasami czarno-białe barwy są irytujące, ale oszałamiająca szybkość akcji i lokalny koloryt sprawiają, że czytelnik wybacza autorowi drobne potknięcia.

U Ćwirleja dobro zwycięża. I choć bohaterowie muszą pokonać głupotę swoich zwierzchników, kumoterstwo, kolesiostwo, to osiągają swoje cele. W tle mamy miłość i dobrze znanych czytelnikom bohaterów, do których - nie ma co ukrywać - przyzwyczailiśmy się, chociaż, szczerze mówiąc, niektórzy z nich nie grzeszą ani lotnością ani uczciwością w zbyt dużym stopniu. Jednak w naszym świecie potrafią sobie radzić. To jest książka, którą czyta się błyskawicznie i z przyjemnością. Ćwirlej jest mistrzem dialogów, widać, że identyfikuje się z niektórymi swoimi bohaterami.