Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Krwat: „Lewy”- chociaż prawdziwy Polak powinien być tylko „Prawy”

Krzysztof Karwat
Ach, ten Robert Lewandowski. Znowu rozstrzeliwuje wszystkich bramkarzy, którzy mają czelność sprzeciwiać się jego woli. Prawdziwy kapitan - tak to się dzisiaj mówi - biało-czerwonej drużyny. Sprawiedliwy egzekutor. Ojciec narodu piłkarskiego.

Lewandowski trafia i z karnych (obojętnie: słusznie czy niesłusznie przez sędziów podyktowanych), i z wolnych (o-bojętnie: stoi czy leży przed nim mur obrońców), i z gry (obojętnie: czy mu się piłkę jak na talerzu wyłoży, czy też sam ją wyrwie swym totalnym oponentom). W jednej ręce (w dwóch nogach i główce) dzierży całą piłkarską władzę ustawodawczą, wykonawczą i - po części - sądowniczą. Dyktator!

Wszyscy Lewandowskiego kochamy. Wszyscy, prócz tych, którzy go nie lubią, bo ma za dużo pieniędzy. I tych, którzy mają mu za złe, że - choć Polak - to robi u Niemca. I tych, którym nie podoba się jego nazwisko, a ściślej: znany na cały świat przydomek. Bo kto to widział, by entuzjastycznie i bezkarnie wykrzykiwać: Lewy! Lewy! Lewy! Czy nie lepiej, gdyby Lewy był Prawy? Lewy za bardzo się kojarzy. Odkąd w naszym Sejmie nie ma ani jednego przedstawiciela lewicy, wszyscy osobnicy o lewicowych przekonaniach nazywają się przecież lewacy. Ci pojedynczy z Senatu się nie liczą, gdyż - jak powszechnie wiadomo - obecny Senat jest tylko z szacunku dla tradycji określany mianem „izby wyższej”, na dodatek pracuje tylko na nocną zmianę, gdy inni śpią i dlatego nic nie widzą. I podpisuje „jak leci” wszystko, co mu podsunie jedyna partia, która z lewactwem nie ma nic wspólnego, a nawet się nim brzydzi. Nie liczą się też te lewackie rodzynki z Parlamentu Europejskiego, nawet jeśli jeden z nich jest synem najważniejszego I sekretarza PZPR, owego - jak to kiedyś zostało powiedziane z najwyższych wyżyn polskiej prawicy narodowej -„jednak polskiego patrioty”.

My i tak wiemy swoje: prawdziwy Polak może być tylko prawy (po łacinie: probus, a to brzmi dumnie i świątobliwie). Jak - nie przymierzając - śląski książę Henryk Prawy, zwany właśnie Probusem, czasem nawet Pobożnym (cóż z tego, że w pewnym momencie złamał prawa kościelne i, dla umocnienia władzy, „oddalił” swą pierwszą prawowitą małżonkę). Niewiele brakowało, a ten szlachetny Piast osiadłby na Wawelu i został królem Polski, choć na co dzień szprechał po niemiecku! Więc Prawy trochę był jak Lewy. Robert - o zgrozo! - po polsku rozmawia tylko z żoną i córką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!