Pan mówi: „Zabija się w Polsce samorząd”. A rząd rozdał właśnie pieniądze z funduszu inwestycji lokalnych.
Z jednej strony jesteśmy zadowoleni, bo nasze wnioski zostały zaakceptowane. Dostaliśmy pieniądze na bardzo ważną inwestycję – przebudowę ul. Wolności i Janasa, czyli główną drogę wylotową w kierunku Bytomia. W zeszłym roku skończyliśmy przebudowę ul. Piastowskiej, która jest kontynuacją Wolności, zależało nam również na tym przedsięwzięciu. Ale oczywiście brakowało pieniędzy.
I dał je rząd. Gdzie tu jest „ale”?
Po drugiej stronie. To, co się dzieje, czego efektem jest rządowy fundusz, to w praktyce zaprzeczenie zasady samorządności. Pieniądze, które są wypracowane w danej gminie czy regionie, powinny być wydawane na miejscu, a nie płynąć do Warszawy, która następnie podzieli je lokalnie. Z całym szacunkiem dla pracy urzędników w kancelarii premiera: oni nie są w stanie ocenić, czy dany projekt jest istotny dla gminy, czy nie.
Nie przeocz
Skoro złożyliście projekt, to uważacie, że jest istotny. Więc w czym problem?
W kierunku, który obrał rząd. Samorządom ogranicza się dochody, dokłada zadań bez dofinansowania, a tymczasem nagle pojawiają się pieniądze w funduszach centralnych. To czytelny dowód na centralizację państwa. Nikt nie potrafi lepiej ocenić, jakiej inwestycji potrzebuje dana gmina, niż mieszkańcy i władze tej gminy. Wydawanie wypracowanych pieniędzy na miejscu było odejściem od dawnego centralizmu. Teraz będziemy wydawać je za pośrednictwem Warszawy.
Jest pan zadowolony z wysokości przyznanej dotacji?
Złożyliśmy 35 projektów wartych ponad 280 mln zł. Otrzymaliśmy 19 mln zł. Jesteśmy zadowoleni, każdy pieniądz jest ważny. Ale taka metoda podziału funduszy nie jest dobrym rozwiązaniem dla samorządności w Polsce.
Kilka miesięcy temu, gdy ogłaszano nabór do funduszu, część samorządowców sugerowała, że gminy uległe wobec PiS dostaną więcej. Zauważył pan takie zjawisko?
Nie chciałbym tego oceniać, nie mam danych. Zakładam dobre intencje tych, którzy dzielili pieniądze, choć – po raz kolejny powtarzam – trudno z perspektywy Warszawy ogarnąć to wszystko, o co wnioskowały samorządy. W tej sytuacji łatwo popełnić błąd, narażając się na zarzuty o stronniczość czy wpływ sympatii lub antypatii na przyznawanie pieniądze.
Bliższe władzy, ale i mniejsze Świętochłowice dostały 28 mln zł. Złożyły lepsze projekty?
Nie jestem kompetentny, by to oceniać. Każdy projekt samorządowy, jaki wpłynął do kancelarii premiera był ważny. A każda gmina uważa, że jej projekt jest najważniejszy.
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?