Krzyż Komandorski dla prof. Mariana Zembali

Przede wszystkim gratuluję ogromnego wyróżnienia, które Pan dzisiaj otrzymał od Prezydenta Komorowskiego. Został Pan odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Zgadza się. Każde wyróżnienie zawsze jest bardzo miłe i tak trzeba je potraktować jako honor i zaszczyt. To co mnie bardzo cieszy to wyróżnienie tylu wspaniałych ludzi. Choćby Pieczka, znakomity prawnik. To przecież dzięki niemu w dużym stopniu tak szybko wprowadzono prawo europejskie. Cieszę się, że znalazłem się w gronie tych ludzi bo ich wyróżnienia też bardzo mnie cieszą. To wszystko tworzy bardzo dobrą przestrzeń.

A jakie znaczenie ma dla Pana ten sukces?
To tak naprawdę sukces całego zespołu lekarzy i pracowników szpitala. To, że ja go otrzymałem niczego nie zmienia bo to efekt ciężkiej pracy szerszego grona osób. W środę mamy inauguracyjną operację kardiologiczną.

Skoro już jesteśmy przy tym. Jakie są najbliższe Pana plany i zespołu ludzi z którym Pan współpracuje?
Mamy bardzo dużo planów. W pierwszej kolejności weryfikujemy funkcjonalność nowych rozwiązań, które wprowadziliśmy i już mogę powiedzieć, że nasze decyzje były trafione. Zespół jest zadowolony. 30 maja mamy białą niedzielę, a 1 czerwca będziemy prowadzić akcję "Wszystkie dzieci są nasze". Później jeszcze chcemy promować transplantologię. Będzie dużo się działo. Dużo dobrego i cieszę się, że tak będzie. Bylebyśmy wykorzystali tę szansę, a nie zmarnowali jej. Dość już bezsensownych kłótni teraz trzeba rozmawiać twórczo konstruktywnie.

Czy jako odznaczony ma Pan jakieś życzenia, może marzenie?
Tak. Cała symbolika tego wszystkiego: beatyfikacji i tego, że jest to 220 rocznica Konstytucji 3 maja, skłania mnie do tego, żeby zaapelować do Jarosława Kaczyńskiego, że już wystarczy. Proszę jeżeli mogę w ogóle o coś prosić jako kawaler tego orderu, to aby wszyscy politycy skupili się na przesłaniu Papieża może wtedy ten kraj się nie pogubi. Moje życzenie to budowanie ładu w tym kraju, a nie dzielenie go jak to robi Kaczyński. Żeby nie pogubić proporcji w życiu obywatelskim, żeby głupota i głupie spory nie przysłaniały nam spraw najważniejszych.