Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto fotografował Katowice we wrześniu 1939? Znamy nazwiska. Zapomniani autorzy historycznych zdjęć

Tomasz Borówka
Tomasz Borówka
Tak wyglądał rynek w Katowicach, widziany z ratusza 4 września 1939 roku około godziny 12.45
Tak wyglądał rynek w Katowicach, widziany z ratusza 4 września 1939 roku około godziny 12.45 Fot. Leo Mehl/SBC
Każde historyczne zdjęcie ma swojego autora. Dosłownie każdy dokumentalny obraz, jaki widzimy na starej odbitce bądź reprodukcji w gazecie czy książce, uchwycił w obiektyw aparatu i naciskając spust migawki utrwalił jakiś konkretny człowiek. Dotyczy to także fotografii Katowic we wrześniu 1939 r.

Fotografie z Katowic i Śląska we wrześniu 1939 roku przez dziesięciolecia pozostawały anonimowe. Tak było jeszcze do niedawna ze zdjęciami ludzi, prowadzonych na egzekucję 4 września ulicą 3 Maja, ukazującymi ich grupę widzianą z góry. Przypuszczano, że zdjęcia wykonano z dachu któregoś z domów i że zrobił je konspirator, dokumentujący niemieckie zbrodnie. Było jednak inaczej. W 2020 r. autor tego artykułu opublikował wyniki swego długotrwałego, historycznego śledztwa. Drobiazgowa analiza fotografii oraz innych materiałów archiwalnych jednoznacznie wykazała, że zdjęcia te wykonano z balkonu włoskiego konsulatu, znajdującego się na drugim piętrze kamienicy przy 3 Maja 23. Szereg mocnych poszlak wskazywał też na to, że autorem fotografii był włoski konsul Gino Busi.

Domysły się potwierdziły. Mało tego – udało się ustalić nazwisko kolejnego fotografa! Dzięki kwerendzie archiwalnej, jaką dzięki życzliwości Ambasady Włoch w Polsce przeprowadzono w archiwum włoskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, odnaleziono raport konsula Busiego z 1939 roku, w którym informuje on o wysłaniu do Rzymu fotografii, wykonanych z balkonu konsulatu wspólnie z wicekonsulem Cesarem Fabozzim. Co ciekawe, według Gina Busiego zdjęć, jakie zrobili obaj dyplomaci, było aż szesnaście! My zaś jak dotąd znamy jedynie dwa z nich. Czy pozostałe się zachowały? A jeżeli tak, to gdzie? Poszukiwania trwają. Jeżeli uda się je odnaleźć, będzie to dużej rangi, historyczna rewelacja.

Nazwiska przy zdjęciach

Podczas gdy kluczem do odkrycia autorów włoskich zdjęć okazało się dokładne określenie miejsca, skąd zostały zrobione, autorów innych fotografii z 1939 roku pozwoliła ustalić kwerenda prasy. Zdjęcia, dokumentujące walki o polską część Górnego Śląska i zajęcie jego terytorium przez siły zbrojne III Rzeszy, publikowały podczas wojny niemieckie gazety i czasopisma. Tak jak czyni się to i w dzisiejszych czasach, fotografie te opatrywano nazwiskami autorów. Przeważnie jedynie nazwiskami, jednak wystarczyły one za punkt wyjścia do dalszych poszukiwań. W rezultacie udało się ustalić, kim byli ci ludzie.

Dwie znane fotografie Katowic z września 1939, przedstawiające niemieckich żołnierzy przy karabinach maszynowych, ustawionych na rogu ulic Kilińskiego i Stalmacha, wykonał Bernard Jankowski. Ten urodzony w roku 1886 katowiczanin był członkiem Tymczasowej Śląskiej Rady Wojewódzkiej, posłem na Sejm Śląski i Sejm RP, pracownikiem katowickiego magistratu oraz czołowym działaczem Gewerkschaft Deutscher Arbeiter, a podczas II wojny światowej Deutsche Arbeitsfront (DAF). Wysiedlony do Niemiec w roku 1945, zmarł w roku 1964.

Natomiast autorami najbardziej znanych (bo wielokrotnie reprodukowanych w prasie oraz innych wydawnictwach) zdjęć żołnierzy Wehrmachtu pod Teatrem Wyspiańskiego i witających ich katowickich Niemców, okazuje się dwójka zawodowych fotografów: Leo Mehl i Ludwig Feld. Zamieszkały w Bytomiu Mehl współpracował w pierwszym rzędzie z wychodzącą tam gazetą Ostdeutsche Morgenpost, Feld zaś, którego zakład fotograficzny mieścił się w Gliwicach przy ulicy Pszczyńskiej – z gliwickim Der Oberschlesische Wanderer. Oczywiście ci dwaj nie byli jedynymi fotografami pod teatrem. Sporo amatorskich zdjęć wykonali też niemieccy żołnierze, fotografując z innych miejsc te same nieraz sceny , co Mehl i Feld. Jednak, podczas gdy fotografie ich dwóch wkrótce po wydarzeniach ukazały się drukiem (po czym stosunkowo często powracały, np. reprodukowane w rozmaitych rocznicowych artykułach, a nawet w publikacjach książkowych), to zdjęcia żołnierzy 239 Dywizji Piechoty przez długie lata leżały zapomniane w archiwum i nie utrwaliły się w powszechnej pamięci. W przeciwieństwie do fotografii prasowych.

Ranny lejtnant i freikorzysta

Tak więc to Ludwig Feld jest autorem często reprodukowanego zdjęcia grupy roześmianych niemieckich żołnierzy, maszerujących pod teatrem i pozdrawianych uniesionymi rękoma przez kilkudziesięciu cywilów z hitlerowską flagą. Inną z wielokrotnie publikowanych fotografii z powitania Wehrmachtu na rynku jest zdjęcie kobiety ściskającej dłoń młodego niemieckiego oficera z lewą ręką na temblaku, na tle hajlującego tłumu. Tę z kolei scenę uchwycił Leo Mehl. Fotograf ten ma na koncie znacznie więcej bardzo znanych fotografii z 1939 roku. Jest autorem m.in. zdjęcia bojownika Freikorpsu Ebbinghaus, który składa się do strzału, leżąc przy nasypie. Fotografie Mehla pozwalają odtworzyć szlak, jaki przemierzał na przełomie sierpnia i września 1939. Wspomniana fotografia freikorzysty nie jest jedyną tego typu, co sugeruje, że Mehl, działając na pograniczu, towarzyszył członkom Sonderformation Ebbinghaus. Z kolei tuż po wybuchu wojny fotografował zniszczenia w ostrzelanych z polskich nadgranicznych fortyfikacji zabudowaniach Bytomia i na kopalni Szombierki.

Co widać z ratusza?

Najlepszą bodaj, mimo iż jedną z mniej znanych fotografii katowickiego rynku, Mehl wykonał z piętra dawnego ratusza. Jest to świetne zdjęcie, naszpikowane wręcz informacjami. Na jego pierwszym planie widać niemieckich żołnierzy z karabinami w rękach, wypatrujących polskich strzelców w oknach bądź na dachu ratusza (co skądinąd podpowiada, że fotograf był umundurowany, gdyż w przeciwnym razie ryzykowałby omyłkowym wzięciem go za polskiego Heckenschütze i ostrzelaniem). Dalej widoczna jest bateria artylerii na postoju pod teatrem. Za nią, a przed widocznymi na ostatnim planie kamienicami północnej pierzei rynku, stoją zaparkowane samochody. Wśród nich łatwo rozpoznać służbowego mercedesa dowódcy niemieckiej dywizji, generała Ferdinanda Neulinga. W parze volkswagenów domyślać się można aut, którymi przyjechali do miasta funkcjonariusze gestapo. Na skraju rzędu kamienic wyraźnie widać dom, którego podwórze stało się tego dnia miejscem kaźni wielu obrońców Katowic i innych polskich patriotów.

Z fotografii, wykonanych przez Mehla w przeciągu kilku następnych dni po zajęciu Katowic, wynika, że podążał on za 239 Dywizją Piechoty. Dotarł wówczas m.in. do Mysłowic i Sosnowca. Później fotografował też Katowice i Chorzów w pierwszych dniach niemieckich rządów. Wtedy to powstało kolejne, bardzo znane z jego zdjęć – kopalni „Eminencja” udekorowanej propagandowym transparentem „Glück auf unseren Führer” i z powiewającą nad jej szybem hitlerowską flagą. Mehl jest autorem szeregu fotografii o jednoznacznie propagandowym wydźwięku (m.in. utrwalających nazistowskie uroczystości), nieraz wykorzystywanych w nienawistnie antypolskim kontekście.

A także w kontekście antysemickim: w Mysłowicach Mehl sfotografował m.in. strąconą z tamtejszej synagogi Gwiazdę Dawida, zaś w Sosnowcu wykonał serię fotografii Żydów, prawdopodobnie nie zdających sobie jeszcze w pełni sprawy z nieuchronnej zguby, jaką grozi im znalezienie się pod rządami III Rzeszy. Mogło to nie być z początku oczywiste także dla innego fotografa, jaki 4 września 1939 działał na rynku w Katowicach.

Fotografia Scharfa

Zdjęcie, którego autorem jest ten człowiek, również ukazało się w niemieckiej gazecie. Przedstawia wojskowy konny zaprzęg, wjeżdżający na rynek ulicą Pocztową i witany przez zgromadzony tam tłum, a wykonano je na wysokości nieistniejącego już dziś rogu tej ulicy z 3 Maja. Fotografię podpisano nazwiskiem Scharf – i to jest wręcz zdumiewające.
Gdyż katowiccy Scharfowie byli Żydami. Jeden z nich, Oskar Scharf, mieszkał pod 3 Maja 2 , czyli w pobliżu miejsca, gdzie powstało zdjęcie. Choć bardziej prawdopodobnym jego autorem jest inny Scharf – Jakub, będący właścicielem firmy fotograficznej przy ulicy 3 Maja 32, prowadzącej sprzedaż aparatów i innego sprzętu. Wkrótce po zajęciu polskiej części Górnego Śląska Niemcy rozpoczęli akcję wywłaszczania tutejszych Żydów, których w nieodległej już przyszłości czekała deportacja do gett w Zagłębiu bądź do Generalnego Gubernatorstwa, następnie zaś – Zagłada. Ich biznesy już jesienią 1939 przejmowali nowi, niemieccy właściciele w formie tzw. powiernictwa i tak też stało się z firmą Jakuba Scharfa. Niewykluczone więc, iż Rudi Bawen, w którego ręce przeszła, mógł też wejść w posiadanie fotograficznego archiwum Scharfa i udostępnić fotografię z 4 września 1939 gazecie, która ją wydrukowała w pierwszą rocznicę wybuchu wojny, z niemiecką skrupulatnością opatrując zdjęcie podpisem jej żydowskiego autora.
Co ciekawe, Jakub Scharf mieszkał do wojny pod 3 Maja 25 – czyli w przyległej kamienicy do tej, w której mieścił się włoski konsulat, z balkonu którego fotografowali Busi i Fabozzi. Mógł więc ich znać, a nawet zaliczać do swych klientów. Jaki jednak los spotkał go w 1939 roku? Odpowiedź na to pytanie wciąż jeszcze jest zagadką. Wydaje się jednak, że – podobnie jak Oskar Scharf – przeżył wojnę.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera