Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Młyn i krzyż" na Jurze

Piotr Piesik, Regina Gowarzewska-Griessgraber
W Katowicach kandydaci na statystów musieli prezentować torsy
W Katowicach kandydaci na statystów musieli prezentować torsy fot. lucyna nenow
Lech Majewski, znany reżyser, prozaik i poeta, zamierza zrealizować najnowszy film w okolicach Olsztyna na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Roboczy tytuł obrazu to "Młyn i krzyż".

Majewski jest też, razem z Michaelem Gibsonem, autorem książki o tym samym tytule, współautorem scenariusza. Kanwą do filmowej wizji twórcy jest dzieło flamandzkiego malarza Pietera Bruegla Starszego "Droga na Kalwarię". Reżyser chce skoncentrować się na życiu 12 postaci z obrazu. Zdjęcia do filmu mają ruszyć już w październiku.

Statystów i odtwórców ról epizodycznych szukano podczas dwóch castingów. Jeden z nich odbył się w zeszłym tygodniu w Katowicach, drugi w Olsztynie.

Przed wejściem do sali sesyjnej Urzędu Gminy w Olsztynie stała długa kolejka oczekujących, wymieniających uwagi z tymi, którzy już próbne zdjęcia mieli za sobą. Trwała swoista giełda informacji.

- Podali, że potrzebują charakterystycznych twarzy. Ja taką mam, na przykład mogę grać kata, na pewno się nie obrażę. Trzeba spróbować, to przecież przygoda - mówi Adam Seweryn z Częstochowy.

Lech Majewski zachowuje się tajemniczo, nie ujawnił ani konkretnego miejsca, w którym będzie kręcić film, ani szczegółów fabuły, ani zarysów scenografii. Nie ukrywa, że idealnego pleneru nie znalazł, dlatego nie wyklucza nawet elektronicznego uzupełniania otoczenia o dodatkowe elementy, już po zakończeniu zdjęć.

Operator komenderuje, ustawia, mężczyznom każe ...zdjąć koszule. Przejść kilka kroków w lewo, w prawo, stanąć przy oknie, spojrzeć tu, spojrzeć tam. Nikt nie oponuje, wszyscy posłusznie wykonują polecenia. Patrzą w obiektyw, opowiadają krótko o sobie.

- Mam 15 lat, chcę w przyszłości zostać reżyserką filmową. Dlatego chciałabym znaleźć się w gronie statystów, żeby zobaczyć od drugiej strony jak to wszystko wygląda - to wyznanie Marty Mamoń z Częstochowy robi pewne wrażenie na ekipie prowadzącej casting. Kto wie, czy dziewczyna nie trafiła w dziesiątkę, bo choć ogłoszenie o naborze statystów mówiło o ludziach w średnim wieku, to okazało się, że potrzebni będą też młodsi.

11-letnia Karolina przyjechała na casting do Katowic z babcią. - Kiedyś już próbowałam dostać się do reklamy, ale się nie udało - mówi, a zapytana, dlaczego się zgłosiła i co chciałaby robić w przyszłości, odpowiada bez namysłu: - Chciałabym być sławna, zostać aktorką i śpiewać.
Na obydwu castingach nie brakowało starszych ludzi.

Zdzisława, która przyszła na katowicki casting, ma 52 lata. Z zawodu jest technikiem budowlanym. Bezrobotna. Na castingi chodzi jednak nie tylko ze względów zarobkowych. - Byłam już statystką w kilku filmach i to ma swój urok. Zresztą takich starych bab jak ja nie chcą już w zakładach pracy, a w filmach jeszcze chcą - śmieje się. Statystowała już w "Boisku bezdomnych" Kasi Adamik i "Nie kłam, kochanie" Piotra Wereśniaka. Jej siostra Halina i szwagier Stanisław też statystują. - Na nagraniach można spędzić ciekawy dzień. Poznać różnych ludzi. Niektóre gwiazdy są bardzo miłe, ale zdarzają się też niegrzeczne - dodaje Halina i wspomina jak kiedyś jeden z aktorów na widok statystów wykrzyknął: "Znowu przyszło to bydło". Nie chce zdradzić, kto to był.

70-letni Aleksander wiele lat temu był statystą w amerykańskiej produkcji "The Triumph of Spirit" oraz w serialu "Blisko coraz bliżej". - Kiedyś nie było castingów, tylko nabór. Musiałem sprawdzić czym różni się dawny nabór od dzisiejszego castingu - opowiada.

Beata Wiśniewska, szefowa katowickiego AB Film Studio, gdzie odbył się casting, tłumaczy, że wiele osób marzy o sławie, o tym że nagle zostaną dostrzeżeni. Inni chcą sobie dorobić, chociaż sumy te nie są oszałamiające. Czasami może być to 40 zł za cały dzień zdjęciowy, a czasem 4 zł za godzinę. Może się też trafić więcej. Spora grupa chce przeżyć przygodę na planie filmowym.

- W "Boisku bezdomnych" mieliśmy takiego bramkarza, który kiedyś faktycznie grał i z jakichś powodów jego kariera sportowa została przerwana. Podczas zdjęć tak wziął sobie do serca sytuację na boisku, że aktorzy - Marcin Dorociński i Jacek Poniedziałek - dwoili się i troili, a on im żadnego gola nie wpuścił. Potem, już w samochodzie, rozpłakał się i powiedział, że pozwoliliśmy mu powrócić do młodych lat - dodaje.

Mimo że w Katowicach pojawiło się ponad 300 kandydatów, a w Olsztynie prawie setka, odbędzie się prawdopodobnie jeszcze jeden casting, w Żarkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!