Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Latem możemy skończyć jak Neapol. Miasto utonęło w śmieciach, to była apokalipsa [ZDJĘCIA]

Michał Wroński
Adam Warżawa
Dokładnie za miesiąc wejdą w życie przepisy nowej ustawy śmieciowej. Od 1 lipca będziemy musieli segregować domowe odpadki. Na podwórkach pojawią się osobne kontenery na szkło, plastik, metal, papier i tzw. odpady zmieszane i biodegradowalne. Kto je będzie później przejmował? Tu sprawy zaczynają się komplikować.

Stare umowy są ważne tylko do końca miesiąca

Dotychczasowe umowy z firmami odbierającymi nasze śmieci wygasają z końcem czerwca. Sami urzędnicy przypominali zresztą w marcu mieszkańcom, by nie zapomnieli ich wypowiedzieć, strasząc spóźnialskich wizją płacenia po 1 lipca podwójnych rachunków (tj. starej i nowej firmie). Część przedsiębiorstw, chcąc oszczędzić sobie kolejek w biurach obsługi klienta, podjęła decyzję o jednostronnym wypowiedzeniu umów na odbiór odpadów. W niejednym przypadku te same firmy były co prawda murowanymi kandydatami do kontynuowania obsługi dotychczasowych klientów, ale by tak się stało, gminy musiały przeprowadzić przetarg, a następnie podpisać ze zwycięską firmą stosowną umowę. Wszystko to należy zrobić do 30 czerwca. Bo przecież tego dnia tracą moc dotychczasowe umowy. Kto nie zdąży, ten ryzykuje, że w jego gminie śmieci nie odbierze nikt i mieszkańcy będą mieli "powtórkę z Neapolu", gdzie kilka lat temu skutkiem zablokowania dojazdu do wysypisk miasto utonęło w śmieciach.

CZY CZĘSTOCHOWA PODZIELI LOS NEAPOLU [CZYTAJ W DZ]

A nowe umowy? Podpisali je tylko nieliczni

Kilka dni temu podpisaniem umowy z firmami odpowiedzialnymi za wywóz śmieci pochwalili się urzędnicy z Rudy Śląskiej. Nie omieszkali przy tym zaznaczyć, że są pierwszą gminą w metropolii, która ma to już za sobą. Nawet jeśli trochę "podkręcili" tego newsa, to niewiele - jak powiedziała nam bowiem wczoraj Iwona Matuszewska z biura prasowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, na 142 gminy, które poinformowały wojewodę o zaawansowaniu prac nad wdrażaniem u siebie przepisów ustawy śmieciowej, zaledwie 21 zadeklarowało posiadanie takiej właśnie umowy. Nie podpisano jej m.in. w Katowicach. Ba, nawet nie wiadomo, z kim miano by ją w stolicy województwa zawierać, bo przetarg nadal pozostaje nierozstrzygnięty. Dariusz Czapla z biura prasowego magistratu informuje, że gmina będzie czekać na oferty od zainteresowanych zleceniem firm do 10 czerwca. O krok dalej są Rybnik, Częstochowa oraz Gliwice, gdzie co prawda umów też jeszcze nie podpisano, ale przynajmniej już rozstrzygnięto przetargi.

- Nie ma więc obaw, że od 1 lipca nie będzie komu odbierać śmieci od mieszkańców - zapewnia Lucyna Tyl, rzeczniczka rybnickiego magistratu.

Oto plan B: sądy, zlecenia z wolnej ręki

Obawy są natomiast w Wodzisławiu Śląskim oraz Tychach. Tam jeszcze przetargów nie rozstrzygnięto, a urzędnicy nie kryją, że sytuacja zaczyna się robić coraz bardziej kłopotliwa.

- Jeśli nie będzie odwołań od wyniku przetargu, to zdążymy. Mamy jednak też "plan B" - wyznaje Ewa Grudniok, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Tychach. Jak dodaje, jeśli gmina nie zdąży podpisać stosownej umowy do końca czerwca, to będzie z "wolnej ręki" zlecać odbiór śmieci od mieszkańców. Na wariant awaryjny przygotowują się także w Wodzisławiu Śląskim. Jak tłumaczy Barbara Chrobok, rzeczniczka miasta, w tym przypadku źródłem problemu mogą być ceny zaproponowane przez startujących w przetargu oferentów.

- Rozbieżność między nimi jest bardzo duża. Teoretycznie przy wyborze oferty powinniśmy się kierować kryterium najniższej ceny, ale mamy wątpliwości, czy ten, który oferuje najniższą stawkę, jest w stanie faktycznie wykonać zadanie za takie pieniądze - mówi Barbara Chrobok.

Aby uniknąć pochopnej decyzji, miasto zwróciło się o konsultacje do Krajowej Izby Odwoławczej. Tyle tylko, że nawet wskazówki ze strony KIO nie uchronią gminy przed ewentualnym protestem, czy odwołaniem złożonym przez niezadowoloną z wyników przetargu firmę. A to skutkować będzie tym, że gmina 1 lipca nie będzie mogła podpisać umowy na odbiór śmieci od swoich mieszkańców.

- Nie ma takiej możliwości - zarzeka się Barbara Chrobok.

- Jeśli po rozstrzygnięciu przetargu ktoś go oprotestuje, to trudno. Podpisujemy umowę z wybraną firmą, a później najwyżej będzie sprawa w sądzie - dodaje rzeczniczka.

Wciąż można składać deklaracje

Choć czas na składanie deklaracji śmieciowych przez właścicieli nieruchomości w większości miast regionu formalnie minął już 31 marca, to w praktyce urzędnicy nadal przyjmują spóźnialskich. W Katowicach tego obowiązku dopełniło na razie ponad 19 tys. spośród 20 tysięcy zobligowanych do tego osób oraz instytucji. Urzędnicy odgrażają się, że w końcu ich cierpliwość się skończy i zaczną nakładać na opornych wyższe stawki opłat w drodze decyzji administracyjnych, ale nie chcą zdradzić, kiedy ten moment nastąpi. Na taryfę ulgową mogą też liczyć mieszkańcy Częstochowy, gdzie oficjalnie termin składania deklaracji minął wczoraj (spłynęło jednak zaledwie 23 tys. spośród 40 tys. spodziewanych dokumentów).

- Będziemy je przyjmować po tym terminie. Można je też wysyłać pocztą - apeluje Edyta Soboniak z Częstochowskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Prawdziwym rekordzistą są jednak Gliwice, gdzie urzędnicy zapowiadają, że będą czekać na spóźnialskich do 30 czerwca. Później będą sami wzywać opornych do złożenia deklaracji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!