Mam wrażenie, ze nasi kierowcy są niereformowalni. Nie przestrzegają przepisów, nie stosują się do znaków ograniczających prędkość.
Mam firmę, od lat jeżdżę do Szwecji, bo tam prowadzę interesy. Jeśli latem widzę jakiegoś kierowcę przekraczającego prędkość na drodze, to zawsze jedzie on w samochodzie z polskimi tablicami rejestracyjnymi.
Na szwedzkich drogach nie ma tylu znaków ostrzegawczych jak u nas. Wystarczy znak, że prędkość jest ograniczona do 50 kilometrów na godzinę. A u nas mamy obok siebie całą plejadę znaków - najpierw z ograniczeniem prędkości do 50, potem jest znak z niebezpiecznym zakrętem w lewo albo w prawo i jeszcze jakaś śliska nawierzchnia. Polakowi potrzebne są trzy znaki, a Szwedowi wystarczy jeden, bo on zdejmie nogę z gazu. Jakby nasi zarządcy dróg wiedzieli, że polski kierowca nie zwolni do pięćdziesiątki i trzeba mu pokazać jeszcze niebezpieczny zakręt, itp.
Chyba nie doczekam czasów, gdy w Polsce zaczniemy te ostrzeżenia na drodze traktować naprawdę poważnie.
Oprac. MOKR
*Proces apelacyjny Katarzyny W.: Kochałam Madzię. Nie jestem zła
*Najlepsza jednostka OSP w woj. śląskim ZAGŁOSUJ W PLEBISCYCIE FINAŁOWYM
*Sprawdź, czy jesteś satanistą: Szokująca broszura ks. Sawy
*Najlepsze MEMY po meczu Polska – Niemcy ZOBACZ ZDJĘCIA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?