List do DZ: Przewoźnicy nie dbają o wygodę pasażerów

Mieszkam w Raciborzu, a przesiadka zawsze jest albo w Brzegu k/Opola, albo w Opolu. W moim przypadku podróż trwa 13 godzin. Koszt w obie strony przekracza 300 zł. Jednak podróż odbywa się w ten sposób, że nie ma możliwości rezerwacji miejsc, a podczas wsiadania panowie z obsługi niczego nie gwarantują: podpowiadają, że gdzieś jest wolne miejsce, proszę je zajmować...

Jeżeli jedzie się samemu, można to przeboleć, ale gdy podróżuje rodzina lub małżonkowie, zdarza się, że żona (może chora?) ma miejsce z przodu, a mąż z tyłu. To dotyczy też osób z małymi dziećmi. Przewoźnicy twierdzą, że nie prowadzą rezerwacji i nie przewidują takiej możliwości. Ale też nie są zainteresowani tym, by pomóc, nawet jeśli podróż trwa całe nocne godziny, a nawet 18 godzin. Zainteresowani są tylko zainkasowaniem sporych kwot. I nic poza tym.

Osobną kwestią jest miejsce przesiadkowe. Od rana do wieczora odjeżdża kilkanaście autokarów. Bywa że przesiadanie trwa 3-5 minut, ale zdarza się, że trzeba na nie czekać na-wet 1-2 godziny. Wtedy nie ma możliwości czekania pod zadaszeniem, a autobusy zajeżdżają w takie miejsca, gdzie jest wolna przestrzeń do parkowania. Powoduje to wielkie zamieszanie i nerwowość. (...)

To jest ewenement, bo w innych środkach transportu i u innych przewoźników nie ma takich sytuacji, jakie opisałem, zwłaszcza jeśli dużo wcześniej zamawia się bilety. A są również bonifikaty. Być może przewoźnicy autobusowi uważają, że za takie kwoty, jakie oferują, niczego więcej - poza przewiezieniem pasażerów - nie są zobowiązani zaoferować, szczególnie że i tak są pełne autokary.
Edward Wiśniewski
Oprac. JJ

*PROGNOZA POGODY NA 19-30 WRZEŚNIA 2013
*GALERIA KATOWICKA OTWARTA: CZY WARTO DO NIEJ PÓJŚĆ? RECENZJA I ZDJĘCIA]
*Horror w Chorzowie: Dzwonię z grobu! Uwolnijcie mnie! [NAGRANIE + ZDJĘCIA]
*Najlepsze prezenty na DZIEŃ CHŁOPAKA 30 WRZEŚNIA 2013