Nie zrobimy oczywiście łap niedźwiedzich po moskiewsku, które poleca Aleksander Dumas, ale można przyjrzeć się menu swojskiej Pchły Szachrajki. Bohaterka Jana Brzechwy bardzo sobie ceni: "tartoletki, papatacze, ptysie, bezy i sękacze, rurki z kremem, tort z wiśniami i babeczki z malinami".
Kto czytał, może pamięta, że z okazji świąt oraz karnawału Pchła Szachrajka zrobiła przyjęcie. "Pchła więc myśli: Doskonale! Bal wyprawię, lecz nie u mnie. Trzeba przecież żyć rozumnie". Goście nie najedli się u skąpej gospodyni, przez tydzień jeszcze kiszki im marsza grały, bo pchła zamiast rodzynek dodała do ciasta marszowe nutki. Ale uwagę autora zwraca nazwa pewnych ciastek; papatacze. Kto jeszcze pamięta, o co chodzi?
Zupa Filifionki
Papatacze Pchły Szachrajki to staroświeckie, włoskie drożdżowe ciastka o spiralnej, ślimaczej formie, z nadzieniem z rodzynków, migdałów, orzechów, skórki pomarańczowej i cynamonu. Podobno pyszne i nic dziwnego, że Pchła Szachrajka, a i Jan Brzechwa, uwielbiali te ciastka. Przepis na nie autor chętnie podaje.
Na pewno nie była pyszna zupa, którą Wuj Truj z "Muminków" Tove Jansson dostał od Filifionki pod nieobecność mamy Muminka. Ani też jej pudding. Filifionka musi nakarmić grupę dziwaków, jacy występują, jak dostrzega Bogusław Deptuła, w każdej rodzinie. Jest oszczędna. Ma przepis na pudding: "Nasmarowała formę oliwą, wlała resztki wczorajszej zupy i ukradkiem dołożyła kilka ugotowanych ziemniaków, które nie były już takie, jakie powinny być".
Innego razu w zimny dzień przygotowała obiad w plenerze. Podała zupę z płatków owsianych. Wuj Truj nie był zadowolony; marzł, na jego mdłej zupie zrobił się kożuch, a stół się chwiał. Filifionka nie dość, że kazała mu ten kożuch zjeść, to jeszcze uznała, że Wuj Truj nie ma fantazji. Na zupę z owsianki i pudding przepisu nie dostajemy. Wyobraźnia wystarczy aż nadto.
Ogonówka Wenus
Autor bada pod względem kulinarnym nie tylko literaturę dla dzieci, ale i dla dorosłych. Znajdziemy na przykład przepis na zupę ogonową Wenus. Taką podobno podała rycerzowi Tannhäuserowi sama bogini w utworze Heinego: "Wenus do kuchni poszła wnet, by zupę ugotować. Podała zupę, dała chleb, nogi mu myje szczotką...". Poczciwa ta Wenus. Jej zupa z ogonów cielęcych jakoś jednak nie pociąga.
Co innego sola a'la pani Walewska. Nasza rodaczka wiedziała co dobre i drogie. Przepis wymaga także homara, langusty, białej trufli i wina. Jadł ją pewien zakochany paryżanin z XIX wieku w powieści Edourda Dujardina "Wawrzyny już ścięto". Pozostaje życzyć, żebyśmy wszyscy mogli sobie na taką solę pozwolić, nawet bez zakochania.
*Regionalna lista płac. Sprawdź, ile zarabiają [ZAROBKI OD 100 ZŁ DO 1 MLN ZŁ]
*Kuchenne Rewolucje w Tychach: Dom Bawarski Tychy Magdy Gessler [ZDJĘCIA + WIDEO]
*Najpiękniejsze polskie kolędy [POSŁUCHAJ i WYBIERZ]
*Najlepsze prezenty na święta Bożego Narodzenia [ZOBACZ ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?