Finał Ligi Mistrzów 2018 pomiędzy Realem Madryt a Liverpoolem zapowiadał się na świetne widowisko. Oba zespoły preferują futbol ultraofensywny i mają w swoich składach bramkostrzelne gwiazdy. Tymczasem już w pierwszej połowie zamiast goli na murawę Stadionu Olimpijskiego w Kijowie padały łzy.
Olbrzymi wpływ na przebieg meczu miała sytuacja z 25 minucie. W starciu z twardo interweniującym Sergio Ramosem upadł Mohamed Salah. Egipcjanin lądował niefortunnie na barku i długo nie podnosił się z murawy. Gwiazda Liverpoolu wróciła do gry tylko na kilkadziesiąt sekund, po czym znów padła na trawę. Schodzący z boiska zapłakany Salah stał się symbolem tego finału. Przy okazji pojawiła się nurtująca kwestia, czy najskuteczniejszy piłkarz sezonu zdąży wyleczyć kontuzję do mistrzostw świata.
To jednak nie był koniec dramatów. W 36 minucie Dani Carvajal powędrował śladami Salaha! Tym razem zawodnik Realu tonął we łzach po faulu jednego z rywalu i kopnięciu pod kostkę.
Oprócz kontuzji w pierwszej połowie kibice zobaczyli po jednej z obu stron. W 23 minucie Roberto Firmino trafił w Ramosa, natomiast dobitkę Trenta Alexandra-Arnolda fenomenalnie obronił Keylor Navas. Po drugiej stronie boiska Karim Benzema trafił do siatki w 43 minucie poprawiając główkę Cristiano Ronaldo, ale był na spalonym.
Po przerwie, gdy oba zespoły oswoiły się z wymuszonymi zmianami zaczęło się prawdziwe widowisko, a sygnał dał Francisco Isco trafiając w poprzeczkę. Chwilę później padł gol. Kuriozalny zresztą. W 51 minucie Lori Karius złapał piłkę wrzucaną ze środka boiska po czym rzucił ją wprost na nogę stojącego tuż przed nim, właściwie odchodzącego już Benzemy, a ten kopnął ją do pustej bramki!
Zdesperowany Liverpool szybko odrobił stratę. Po rzucie rożnym w 55 minucie Sadio Mane wykorzystał zagapienie się obrońców Realu.
Gra zaczęła przypominać wymianę ciosów. Real był bliższy szczęścia, ale Karius świetnie obronił strzał Isco. W 64 minucie był już jednak bezradny. Marcelo dośrodkował z lewej strony, a Gareth Bale genialną przewrotką dał "Królewskim" prowadzenie. Przepiękny gol...
"The Reds" nie zamierzali jednak się poddawać i przejęli inicjatywę. W 69 minucie mógł być remis, ale Mane zabrakło centymetrów, gdy kopnięta po ziemi piłka trafiła dokładnie w słupek i odbiła się na przedpole. Real zaczął mieć problemy z wyjściem z pola karnego. Gdy już jednak wyszedł mógł rozstrzygnąć finał, ale Ronaldo za długo zwlekał ze strzałem i zamiast czystej sytuacji sam na sam pozwolił się zablokować obrońcy, a piłka przeleciała nad bramką.
Liverpool szarpał i szukał swojej nadziei, natomiast Real wyczekiwał na kolejne szanse. Karius znów błysnął, a potem znów wpadł do bramkarskiego piekła. Bale kopnał piłkę z 40 metrów, a niemiecki bramkarz wpadł na absurdalny pomysł i... wpiąstkował ją do własnej bramki.
Ostatni akcent spotkania też był surrealistyczny. Gdy Ronaldo w polu karnym szukał miejsca do oddania strzału podbiegł do niego... kibic. Sędzia przerwał grę, a wkrótce potem ją zakończył.
Real zagrał w wielkim finale Ligi Mistrzów po raz czwarty w ostatnich pięciu latach i odniósł czwarte zwycięstwo, w tym trzecie z rzędu. Historyczny hat-trick stał się też udziałem trenera Zinedine Zidane'a.
Finał Ligi Mistrzów, Stadion Olimpijski w Kijowie
Real Madryt - Liverpool 2:1 (0:0)
1:0 Karim Benzema (51), 1:1 Sadio Mane (55), 2:1 Gareth Bale (64), 3:1 Gareth Bale (84)
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Kalendarz sportowy 2018: Piękne ciała nagich sportowców ZDJĘCIA
Justyna Żyła w gorącej sesji nago w Playboyu ZOBACZ ZDJĘCIA
Ruch Chorzów - GKS Katowice ZDJĘCIA KIBICÓW Ostatnie takie derby
Test samochodu Lexus LS500h
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?