Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Małe Licho i tajemnica Niebożątka" to książka, w którą wsiąkniecie bez reszty RECENZJA

Piotr Ciastek
Piotr Ciastek
Kolejna książka Marty Kisiel w tym roku, a z zapowiedzi wynika, że nie ostatnia, skierowana jest do dzieci, ale tak naprawdę to tylko pozory, czytając ją, dorośli odnajdą w sobie wewnętrznie uśpione dziecko, a fani poprzednich powieści i opowiadań "ałtorki" będą wniebowzięci!

Historia, którą snuje Kisiel w swojej najnowszej powieści to swego rodzaju kontynuacja jej poprzednich książek. Spotykamy tutaj dobrze nam znanych bohaterów, choć opowieść skierowana jest do znacznie młodszych czytelników. Nie przeszkadza to jednak w lekturze osobom, które po raz pierwszy sięgną po jej prozę, chociażby po to, by czytać ją dziecku.

Opowieść rozpoczyna się w pewnym, dość nietypowo wyglądającym domu, który zamieszkują przedziwne postacie, bo oprócz ludzi mamy tutaj m.in. potwory, utopce, widma i anioły. Jeden z nich to właśnie Licho - mały, uczulony na własne pierze aniołek, który z lubością dzierga bamboszki, a jego głównym zadaniem jest bycie aniołem stróżem chłopca o imieniu Bożek. Ta dwójka wciąż wpada w jakieś tarapaty, a ich domowe swawole przyprawiają dorosłych o palpitacje serca. Przyszedł jednak czas, że rodzina postanawia wysłać Bożka do ludzi, żeby nabrał ogłady i doświadczenia wśród zwyczajnych śmiertelników. Bożęty udaje się zatem do szkoły. Tam jednak, jak to w szkole, nie wszystko układa się po jego myśli, a ekscentryczny sposób bycia chłopca nie przysparza mu przyjaciół. Mówiąc wprost, uznawany jest przez wszystkich za dziwaka, a przynajmniej tak mu się wydaje. Czara goryczy przelała się podczas szkolnego balu halloween, wtedy chłopiec niespodziewanie zniknął.

Po raz kolejny Marta Kisiel bawi się nie tylko konwencją literatury fantasy, ale literaturą w ogóle. Co prawda małe dzieci nie zrozumieją niektórych literackich aluzji i odniesień, ale przynajmniej już w tak młodym wieku będą mogły zadać pytania, czym był okres burzy i naporu, o czym są "Zbójcy" i o co chodzi z tym cwałującym przez las ojcem z synem? To wszystko opisane jest językiem prostym i zrozumiałym, a zarazem dowcipnym i niebanalnym. Jak przystało na opowieść dla dzieci mamy tu przykłady, które dzieciaki odniosą do swojej codzienności: pierwszy raz w szkole, nawiązywanie znajomości, wyalienowanie, niezrozumienie ze strony niektórych dorosłych, samotne rodzicielstwo i wiele innych. To problemy, z którymi na co dzień boryka się niemała grupa dzieci, a często w przesyconej wyidealizowanym obrazem świata literaturze dla dzieci nie poświęca się im zbyt wiele miejsca.

Nie zabrakło oczywiście, jak to ma miejsce w kisielowej prozie, bijącego od postaci ciepła i ich niezaprzeczalnego magnetyzmu. W tej książce zatapiamy się, jak w wygodny fotel, z kubkiem najlepszej czekolady i zrobionych na drutach przez babcię kapciach. Pełno tu puszystości, przyjaznej potworności i familiarnej atmosfery. Aż chciałoby się zwiedzać zakamarki przedstawionego w opowieści domu -pobuszować na strychu, czy nabałaganić bibułą i brokatem w salonie. To wszystko sprawia, że z lektury będą zadowolone zarówno dzieci jak i dorośli. Niebagatelną rolę odgrywają także ilustracje, świetnie oddające atmosferę opowieści i jej bohaterów.

"Małe Licho i tajemnica Niebożątka" to książka, do której można wracać i razem z naszą pociechą świetnie się przy niej bawić. Oby to nie było ostatnie słowo ze strony Marty Kisiel na temat Licha i całej paczki, bo kto nie chciałby po raz kolejny dać nura w ten świat i poczuć bryzę galaretowatych, widmowych glutów na twarzy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!