Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam udział w tym święcie

TES
Irena Sznicer jest nie tylko naszą wierną czytelniczką. Kiedyś pracowała w naszej gazecie
Irena Sznicer jest nie tylko naszą wierną czytelniczką. Kiedyś pracowała w naszej gazecie Fot. Lucyna Nenow
Irena Sznicer z Katowic jest nie tylko naszą wierną czytelniczką, ale także uważną recenzentką. Ostatnie lata swojej pracy zawodowej spędziła w korekcie "Dziennika Zachodniego" i z tą samą dokładnością śledzi teraz teksty, czy przypadkiem nie wkradł się do nich jakiś błąd.

- Oj, czasem się zdarza - mówi z tą swoją wyrozumiałością. Pamięta chryję, jaka się zrobiła, gdy jej koleżanka z korekty przepuściła błąd w wystąpieniu Leonida Breżniewa, sekretarza generalnego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Błąd zauważyli w gazecie towarzysze katowickiej instancji partyjnej i doszukiwali się prowokacji. Takie to były czasy. Pani Irena rozumie, że tempo pracy w gazecie codziennej jest za każdym razem olbrzymie i o pomyłkę nietrudno, ale trzeba się mieć na baczności.

Pracę w spółdzielni "Czytelnik", wydawcy "Dziennika Zachodniego", Irena Sznicer rozpoczęła w 1946 roku. Zajmowała się wówczas kolportażem naszej gazety.
- Z pierwszym redaktorem naczelnym, Stanisławem Ziębą, miałam częsty kontakt. Odwiedzał nasz dział, by zapoznać się z wynikami kolportażu gazety w regionie. Historia tworzyła się na naszych oczach - przypomina pani Irena. Zajmowała się w tym czasie również działalnością związkową. Znali ją wszyscy. Była kobietą rzutką, stanowczą, pracowitą. W latach 50. zaproponowano jej etat sekretarki redaktora naczelnego "Dziennika Zachodniego". Przez następne 25 lat pełniła równocześnie obowiązki referenta ds. administracyjnych redakcji. W tym czasie wychowała trójkę dzieci.

- Nieskromnie powiem, że mam swoją cząstkę w sukcesach gazety - mówi dziś 87-letnia Irena Sznicer. - Lata spędzone w redakcji wspominam jak najserdeczniej. Pamiętam dziesięciolecie gazety, potem ćwierćwiecze obchodzone bardzo uroczyście. Zawsze byliśmy dumni z naszej gazety.

Pani Irena przechowuje pamiątkowe listy gratulacyjne z tamtego okresu, zdjęcia zespołu redakcyjnego. Nie byłaby jednak sobą, gdyby także krytycznie nie spojrzała na dzisiejszy "Dziennik Zachodni".
- Siłą gazety zawsze była publicystyka - mówi. - Obecny kształt upodabnia się do tabloidów, ale nadal jest to moja gazeta i ciągle gości w moim domu.

Urodzinowe serdeczności

Dziękujemy za życzenia, jakie ciągle docierają do naszej redakcji z okazji 65. rocznicy urodzin "Dziennika Zachodniego". Jest w nich wiele serdeczności i wspaniałych wspomnień. Sprawiają nam te listy ogromną radość i satysfakcję. Dowodzą przede wszystkim tego, jak ważne miejsce zajmujemy w Państwa codziennym życiu.

Klara Dyksy z Piekar Śląskich pisze, jak bardzo byliśmy przez te lata użyteczni.
- Właśnie w "Dzienniku Zachodnim" w latach 60. pojawiły się oferty zakupu książeczek z wydawnictwa "Humor co miesiąc". Mam je do dziś - przypomina pani Klara. Ma 74 lata i teraz najchętniej wybiera spotkania medyczne "Dziennika Zachodniego" i naszej wicemarszałek Senatu Krystyny Bochenek.
- Od lat jestem ich stałą bywalczynią - dodaje pani Klara . - Jest to dla mnie dzień szczególny i zawsze czekam na niego z niecierpliwością.

Maria Synowiec z Imielina zwraca uwagę na naszą serię bajek wydawanych na DVD.
- Wnuczek Pawełek jest z nich bardzo zadowolony - pisze.
Jedną z najstarszych naszych czytelniczek jest Krystyna Małek z Katowic. Czyta naszą gazetę od 1946 roku, od kiedy nauczyła się składać literki. Uczestniczy, z powodzeniem, w naszych konkursach i zabawach.
- Moja rodzina od pokoleń mieszka na naszej pięknej ziemi - pisze do nas pani Krystyna. - "Dziennik Zachodni" był zawsze w naszym domu, dbał o to ojciec. Nie wyobrażam sobie dnia bez gazety, bo czym skorupka za młodu nasiąknie... "Dziennik Zachodni" jest zawsze blisko czytelników. W 1974 roku zamieściliście informację, że można zgłosić się do Wojewódzkiej Stacji Krwiodawstwa w celu oznaczenia grupy krwi. Oczywiście, skorzystałam z tej uwagi. Mam wpis w starym dowodzie osobistym. Kiedy zmieniłam dowód, ubolewałam, że nie ma już takich wpisów. Redakcja wpadła na genialny pomysł i dołączyła do gazety naklejki z oznaczeniami grupy krwi oraz z informacją, w jakim miejscu je nakleić.
Problem rozwiązany.
Z niecierpliwością czekam zawsze na wydanie piątkowe i sobotnie gazety, chętnie bowiem rozwiązuję krzyżówki. Wygrałam już książki i słowniki. Biorę udział w licznych konkursach organizowanych przez "DZ". Wygrałam wymarzony radiomagnetofon z odtwarzaczem CD. Liczyłam na wygrany telewizor i się udało! Płyty skompletowałam z "Dziennikiem Zachodnim". Wiadomo, emeryci nie mogą sobie na wiele pozwolić. Ale nie samym chlebem człowiek żyje.

Będę się z wami nadal spotykała. W domowym archiwum mam artykuły, które mnie szczególnie zainteresowały. Zachowałam, na przykład, kalendarium z jubileuszowego wydania "DZ". Dziękuję za widokówki z ubiegłego wieku dołączane do gazety oraz za orzełki. Mam cały komplet. Jestem lokalną patriotką. Zawsze podkreślam, że jestem z Katowic, choć był czas, kiedy nie było to mile widziane. Ukończyłam szkołę w Stalinogrodzie, jak nazwano moje miasto w latach 50. Nigdy nie akceptowaliśmy tej nazwy. Samoprzylepną plakietkę z herbem Katowic i napisem: "Kocham Śląsk" oprawiłam własnym sumptem . Potem orzełka przykręciłam do plakietki i teraz wisi na poczesnym miejscu w moim mieszkaniu.
Życzę z okazji jubileuszu wielu wiernych czytelników, aby następne pokolenia chętnie sięgały po "Dziennik Zachodni".
Zapraszamy naszych drogich Czytelników do współredagowania tej urodzinowej strony. Czekamy na listy, mejle ze wspomnieniami, uwagami o naszej gazecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!